5 rzeczy, które ułatwiają mi bycie FIT

5 rzeczy, które ułatwiają mi bycie FIT

Post navigation

23 komentarze

  • Ostatni wpis że współpracą był trochę bardziej wyważony 😛 niestety wbrew staraniom amiki, mam już pralkę, która działa i będzie musiała mu jeszcze trochę posłużyć.
    Ale do rzeczy. Bardzo mi się podoba w twoim podejściu to, że nie lubisz gotować. Też nie przepadam za codziennym staniem przy garach i masz w moim odczuciu niezłe przepisy na szybkie dania. A znasz jakieś sztuczki, jak jeść więcej warzyw?…

  • Muszę Ci podziękować za wspaniałe playlisty na Spotify. Odkryłam je dzisiaj i od razu włączyłam przy bieganiu. Dostałam takiego powera, że hoho! Idealnie trafiają w mój gust muzyczny 🙂

  • Posiłki przygotowywane wieczorem to coś co robię od dwóch jak nie czterech lat. Owszem prawie zawsze mi się nie chce, ale myśl o tym, że potem muszę wydać jakieś 15 zł na obiad i to najczęściej niezdrowy mnie bardzo motywuje.

      • No i tu może pomysł na post, bardzo często wyjeżdżam w delegację, masz jakieś posiłki, które można zrobić tylko z wykorzystaniem sztućców i zagotowanej wody 🙂 Często jak kończą się pieniądze a trzeba coś zjeść zostaje sałatka albo kasza kuskus z warzywami na surowo 🙁

  • Odpowiednie podejście, to coś czego nie mają wszyscy. Dobrze, że poruszasz tą kwestię. Moim zdaniem, dlatego wielu ludzi poddaje się, nie uzyskuje sukcesów w fitnessie i dbaniu o własne zdrowie i sylwetkę – nie traktują ćwiczeń jak przyjemności i jako źródła szczęścia. Ja dostałam od aktywności fizycznej tyle radości, że daje mi to mnóstwo pozytywnej energii, której nie daje mi nic innego w ten sam sposób. Mimo, że teraz usportowieni są niemal „wszyscy” to jednak wielu ludzi traktuje sport zbyt zadaniowo, instrumentalnie….

  • Podejście jest chyba najbardziej kluczowe. Ja sama kiedyś tak się nakręciłam na „bycie fit”, że o niczym innym nie można było ze mną porozmawiać, a każdą wolną chwilę poświęcałam na trening, by potem zmęczona iść spać przed 22. Dla związku? Tragedia i to chyba wtedy mój Mąż mną potrząsnął. Teraz ćwiczę 5 razy w tygodniu, dwa dni mam wolne na inne „przyjemności 🙂 Staram się być fit, ale nikogo do tego nie przekonuję, nie zmuszam do jedzenia zdrowych rzeczy itp. Musiałam przejść długą drogę, żeby „poprzestawiać” pewne sprawy w swojej „fit-głowie” 🙂

    • Bardzo dobrze, że zmieniłaś podejście 🙂 niestety przy tej modzie na idealne figury na instagramie, bardzo dużo dziewczyn wpada w takie błędne koło, bo ciągle nie widzi tak idealnej figury w lustrze…. to jest bardzo, bardzo szkodliwe.

  • A mnie Endomondo zrobiło więcej złego niż dobrego. Zanim zaczęłam korzystać z aplikacji, biegałam ot tak, dla siebie – po 30, 40, 50 minut i bardzo to lubiłam. A odkąd zaczęłam używać Endo, zaczęłam wywierać na sobie jakąś głupią presję, byłam ciągle niezadowolona ze swojego tempa, przebiegniętej odległości… Trening, z którego wcześniej byłabym dumna, nie dawał mi satysfakcji, bo przecież miałam gorszy czas niż przedwczoraj.. Doszło do tego, że straciłam radość z biegania i na jakiś czas przestałam biegać w ogóle. Na szczęście wróciłam do tego, już bez Endo. Teraz zakładam słuchawki na uszy i cieszę się każdym krokiem 🙂 Ale nie uważam, żeby korzystanie z takich aplikacji jest czymś złym. Myślę, że to zależy od osoby. Sama idea mierzenia swoich postępów, dzielenia się z innymi osiągnięciami jest bardzo fajna. Ja po prostu podeszłam do tego zbyt poważnie, przez co wywołało to u mnie dużo stresu i działało demotywująco. Być może kiedyś jeszcze dam szansę Endo, ale na razie tego nie potrzebuję. Biegam dla siebie, nie przygotowuję się do żadnych zawodów i nie będę ryzykować, że znowu mi odbije 🙂

  • Generalnie problem jest taki, że nie lubię wpisów sponsorowanych… ale czytam twoje i muszę przyznać, że zazwyczaj mi to nie przeszkadza. Dzisiaj jednak, tu konkretnie: nie podobały mi się te ciągłe wtrącenia o Amice. Sama mam dużo sportowych ubrań i daje sobie radę bez tej pralki. Ja wiem, że taki komentarz z mojej strony raczej cię Marta nie ucieszy i ciężko, żebyś go odebrała pozytywnie skoro wspominałaś, że jednak jesteś obrażalska i pamiętasz 😀 mam to samo, ale jednak może w porę warto to napisać… kiedyś było tego mniej. Dziś Amica stała się już za bardzo widoczna, w dodatku wspomniana już dwa razy… i to pod rząd, w dwóch postach! Fajnie dostać darmową pralkę, ale nie wiem czy niechęć dużej części czytelników, którzy mogą to odebrać niezbyt pozytywnie jest tego warte… bo naprawdę jakoś przykro, że się tak porobiło
    Pozdrawiam, Ala

    • Tylko Ala, ja wcale nie piszę, że musisz mieć tą pralkę – nigdzie tego nie ma. Mówię, że ja ją mam, i jestem z niej zadowolona. I to bardzo. Mieszkałam już w 5 wynajmowanych mieszkaniach i miałam sporo różnych pralek i rzeczywiście czuję różnicę.

      Nie były to dwa wpisy pod rząd – poprzedni wpis był prawie ponad 2,5 tygodnia temu, jak nie więcej. Biorąc pod uwagę częstotliwość moich postów – to dość dawno, bo piszę średnio 3-4 posty na tydzień. Przykro mi, że nie lubisz wpisów sponsorowanych, ale prawda jest taka, że gdyby nie współprace z markami, musiałabym pracować normalnie, a nie zajmować się blogiem tak, jak mogę robić to teraz. Nie byłoby tylu filmów z ćwiczeniami, nie byłoby tylu postów, darmowych porad, planów, przepisów ani niczego innego, bo musiałabym iść na etat i łączyć to ze studiami. Tak wygląda rzeczywistość. Nie mówiąc już o tym, że staram się, aby każdy wpis był przydatny tak czy inaczej – dostarczał wiedzy, rozrywki lub narzędzi, które pozwolą żyć zdrowiej. Czy cały wpis jest o Amice? Nie. No właśnie.

      Nie mówiąc już o tym, że biorąc pod uwagę to, że na blogu wpis sponsorowany pojawia się średnio raz na 1,5 miesiąca jak nie rzadziej, myślę, że to dla czytelników dobry deal. Nie wciskam nikomu żadnego produktu, wspólpracuję tylko z firmami, które lubię i polecam rzeczy, które są sprawdzone. Gdyby tak nie było, już dawno wisiałoby tu na blogu setka reklam z tabletkami odchudzającymi, bo takich propozycji dostaję miliony i to bardzo dobrze płatnych.

      Amicę lubię i cenię, pralkę uważam za fajną, więc zgodziłam się na współpracę. I jestem z niej zadowolona. Nie uważam też, żeby wpis krzyczał do Ciebie, że masz kupić pralkę albo był zwykłą reklamą. Uważam, że jest w porządku. Twój ton komentarza trochę sugeruje, jakbym się sprzedała, albo blog zasypał się reklamami „ale jednak może w porę warto to napisać… kiedyś było tego mniej. ” -> wpisów sponsorowanych jest ciągle tyle samo. Błędne wrażenie odniosłaś 🙂

      Pozdrowienia

  • Plan treningowy i posiłkowy to było coś co mnie uratowało! Wcześniej niestety zdarzyło mi się wyrzucać jedzenie 🙁 🙁 bo się zepsuło. Odkąd mam zaplanowane posiłki na cały tydzień, wiem czego i ile potrzebuje i z jednego składnika robię 2-3 posiłki dzięki temu wydaje mniej pieniędzy. 😉
    Z treningami było podobnie, czasami się nie odbył, bo nie wiedziałam co poćwiczyć i tak zastanawiałam się, mijała minuta po minucie i nagle robiła się 23 i o ile moi sąsiedzi bez marudzenia znoszą prawie codzienne skakanie im nad głową to o 23 już by to nie przeszło. 😀
    Odkąd mam rozpiskę nie ma tego problemu, robię to co zapisane ewentualnie zmieniam kolejność jak danego dnia nie mam ochoty na ten konkretny trening.
    Co do sprzętu wbrew pozorom to też jest ważne przy byciu fit, dobra patelnia na której można smażyć beztłuszczowo, mocny blender do robienia koktajli, masła orzechowego czy mąki. Nie kupuje się tego od razu, ale z czasem gdy coraz bardziej się człowiek ” wkręca” w bycie fit to zaczyna pewnych sprzętów brakować. Mi się marzy pralka z funkcją suszenia, ale podobno to suszenie wcale takie dobre nie jest i niszczy ubrania 🙁
    Endomondo mi ostatnio nie działa 🙁 nie uruchamia mi się lokalizacja, a jak nie ma lokalizacji to w ogóle treningu nie rejestruje ewentualnie czas trwania. Chyba będę musiała poszukać innej aplikacji, bo jest to denerwujące.

  • Hej Marta 🙂 Ja mam pytanie odnośnie lunchboxów. Polecasz jakąś konkretną firmę? Szukam takich pudeł, które nie będą przeciekać jeżeli włożę do nich np. sałatkę polaną sosem (wiem, powinno się sos wozić osobno – może takie pudełko z osobnym opakowaniem na sos też posiadasz? :D). I jeszcze szukam fajnego pudełka na zupę, które też nie będzie przeciekać – ostatnio kilka nieprzyjemnych sytuacji mnie spotkało i wożę teraz zupę w babcinym słoiku, który jako jedyny spełnia swoje zadanie 😛

    • U mnie pudełka z Ikei Jamka i Reda dają radę jako lunchboxy, mocniejsze zamknięcie mają Festmaltid, a Blandning jest specjalny na sałatkę (ma sztućce, przegródkę i pojemniczek na sos). Ja natomiast używam najczęściej pojemnika z Biedronki, silikonowego i składanego, podobnego do Blandning. Ale jako pojemniczki na sos sprawdzą się też te najmniejsze pudełeczka z zestawu Pruta z Ikei 🙂

  • Wow! Wpadłam przypadkiem na twojego bloga i jest świetny! Strasznie mi się tu spodobało. Bardzo ciekawie piszesz , wygląd bloga jest estetyczny. Na pewno muszę wpadać tu częściej 🙂
    Pozdrawiam,
    Youboost.pl

Leave a Reply

back to top