“Nie mam czasu na zdrowe gotowanie” – to argument, który słyszę bardzo często. Z jednej strony chcemy dbać o dietę i swoje żywienie, z drugiej – ciągle wydaje nam się, że zdrowy posiłek na talerzu to kwestia siedzenia w kuchni przez cały dzień. Pokażę wam dziś kilka moich trików, które sprawią, że oszczędzicie sporo czasu, a wasze zdrowe gotowanie będzie szybkie i przyjemne.
Ja też nie mogę sobie pozwolić na siedzenie w kuchni. Dzienne studiowanie, normalna praca (tyle, że w domu, ale to nie znaczy, że mam czas na pichcenie), dwa blogi, regularne treningi, a poza tym jakiekolwiek życie towarzyskie i odpoczynek mobilizują mnie do tego, żeby szukać ułatwień tam, gdzie tylko można. Lubię gotować, ale nie chcę marnować czasu w kuchni, bo po prostu go nie mam. Banalne. 🙂
Żyję zasadą – work smarter, not harder. Skoro mogę zrobić coś mniejszym nakładem czasu i zaangażowania, to czemu z tego nie korzystać? A że używam też zasady, że dobrem trzeba się dzielić, mam dziś kilka rad dla tych, których irytuje stanie przy garach i myślenie nad nowymi zdrowymi posiłkami.
To co – do dzieła!
#1 MYŚL DO PRZODU
Myśl do przodu i gotuj na zapas. Gotujesz kaszę, ziemniaki, makaron, ryż? Wrzuć do garnka więcej, i pomyśl, jaki inny posiłek z tego możesz zrobić na kolejny dzień.
Ja np. gotuję kaszę jaglaną i dzielę ją na dwie albo więcej porcji. Jedną zjem na śniadanie z tartym jabłkiem i cynamonem. Drugą mieszam z kurczakiem, fetą, fasolką szparagową, pomidorkami, suszonymi pomidorami i zjem na drugie śniadanie na uczelni albo na obiad (jeśli wezmę większą porcję).
Nie musi być to tego samego dnia – często gotuję tak na dwa, a nawet trzy dni. Dobrze przechowywane jedzenie się nie popsuje i nie straci smaku.
To samo robię z mięsem. Jeśli gotuję lub grilluję mięso, od razu wrzucam więcej i dzielę na porcje. Warzywa – dokładnie w ten sam sposób.
Ta rada wydaje się być banalna, ale widzę, jak mało osób ją stosuje! A przecież dzięki temu przy garach stoję raz, a nie dwa ani trzy razy. Dopiero kiedy spróbujecie, to zobaczycie, jaka to jest oszczędność czasu. W ten sposób możecie też planować lunchboxy do szkoły, pracy czy na uczelnię. Zróbcie więcej i rozdzielcie na porcje!
#2 ZAMRAŻAJ
Kolejna prosta, a nie wykorzystywana rzecz – zamrażanie. Pamiętajmy o jedynym – warzywa i owoce mrożone wcale nie są dużo gorsze od świeżych!
- Kiedy piekę domowy chleb, robię więcej i zamrażam. Gdy potrzebuję, wyciągam go wieczór wcześniej i rano jest świeży i gotowy do zjedzenia 🙂
- Jeśli robicie soki lub smoothie, przygotujcie i pokrójcie więcej owoców. Nadmiar pogrupujcie i wrzućcie do woreczków do zamrażania. Gdy najdzie was ochota na smoothie, wyciągacie odpowiedni woreczek i tyle.
- Można mrozić też warzywa czy mięso. Żeby jednak miało to sens, przed zamrożeniem pokrójcie je odpowiednio i pogrupujcie tak, żeby jeden woreczek/pojemnik = jedna porcja. Dzięki temu nie będziecie marnować jedzenie, odmrażając zbyt dużą ilość.
#3 ZAINWESTUJ W POMOCNIKA
Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą posiadaczką multicookera, który w niesamowity sposób ułatwił mi życie (i gotowanie). Niezależnie od tego, czy gotuję tylko dla siebie, czy dla nas, sprawdza się świetnie. To świetna opcja dla studentów i singli – jeśli macie multicooker, to nie potrzebujecie już ani kuchenki, ani piekarnika – a wiem, że dużo osób ma z tym brakiem piekarnika problem 🙂
Często przy przepisach na ciasto czy zapiekane dania, otrzymuję komentarze, że nie macie w czym tego zrobić – może warto przemyśleć, czy zakup multicookera nie jest dobrą opcją? Jak w przypadku każdego takiego sprzętu, cena nie jest niska, ale myślę, że każdy sprzęt kuchenny to inwestycja, którą należy rozpatrywać w latach i oszczędzonym czasie, a nie tylko tym, ile wydamy “na raz”.
Na pewno multicooker sprawdzi się w akademiku czy wynajmowanym mieszkaniu – zamiast całego pudła patelni, garów i innych sprzętów kuchennych, mamy jeden multicooker i bezstresowo odgrzewamy sobie słoiki od mamy – bo ten sprzęt ma funkcję odgrzewania 🙂
Mój model to Redmond RMC – M90E. Można w nim gotować, piec, smażyć, gotować na parze, dusić, robić pizzę, jogurt, zupy, ma opcję szybkiego gotowania i pieczenia chleba…

Zanim sama dostałam swój multicooker, wydawało mi się, że ten sprzęt jest niepotrzebny. Teraz z perspektywy posiadacza, widzę, że dla osób zajętych jest to idealne wyjście. Często wrzucam składniki do środka i wszystko robi się samo – mogę wyjść z domu, iść do innego pokoju, zasnąć, pracować, a nic się nie przypali, nie wybuchnie pożar i tak dalej.
Mój multicooker ma też opcję podtrzymywania temperatury, co się przydaje, bo z moim chłopakiem mamy trochę inne pory wstawania i chodzenia spać. Odpalam opcję podtrzymywania temperatury i też może zjeść ciepłe danie bez bawienia się w mikrofalę czy odgrzewanie czegokolwiek.Sprzęt ma także opcję opóźnionego startu – dzięki czemu mogę np. ustawić sobie, że obiad zacznie się robić 30 minut przed zakończeniem moich zajęć na uczelni. Przychodzę do domu i zdrowe jedzenie jest już zrobione. 🙂
I jeszcze jedna duża zaleta – po tym nie ma zmywania. Do umycia jest jedna duża misa i to wszystko – w porównaniu z kilkoma garkami i patelnią, jest to duża różnica.
Wiem, że opis brzmi aż nadto idealnie, ale prawda jest taka, że jaram się moim Redmondem strasznie. Próbowałam doszukać się jakichś wad, żeby wszystko brzmiało bardziej obiektywnie, ale nie mogę niczego znaleźć. Jeśli miałabym się jakoś doczepić, to może do tego, że w sieci nie ma zbyt dużej ilości przepisów. Ale czy to naprawdę problem? Ja wymyślam swoje przepisy, kwestia przełożenia z normalnego przepisu na “multicookerowy”. 🙂
Przygotowałam dla Was dwa przepisy – błyskawiczne do zrobienia i praktycznie w całości wykonane przez multicooker:
[yumprint-recipe id=’47’]
[yumprint-recipe id=’48’]
Jeżeli zaciekawił was temat multicookera, możecie o nim poczytać np. tutaj. Teraz jest promocja – multicooker jest w niższej cenie, a gratis dostajecie czajnik, więc świetnie się nada na studencką wyprawkę. 🙂
#4 ZACZNIJ ROZPISYWAĆ
Rozpisywanie menu ułatwia życie, nawet, jeśli na początek jest dla was trudne i mozolne. Ja też czasami tego nie lubiłam, bo nie miałam w ogóle pomysłów na jeden dzień, a co dopiero na tydzień!
Moje wskazówki, które pomogą wam łatwiej zaplanować jadłospis na tydzień:
- rozpisuj jadłospis na 3-4 dni i co 3-4 dni rób zakupy. Bardzo często zdarza się tak, że jedzenia zostaje więcej, jemy na mieście, nie mamy apetytu – i wtedy niektóre kupione świeże produkty się marnują. Rozpisywanie zakupów i menu co kilka dni pozwala nam zaoszczędzić pieniądze.
- zanim zaczniesz planować, zrób na komputerze (albo w zeszycie) spis swoich ulubionych dań. Idealnie byłoby, gdybyś pogrupował to w kategorie (śniadania, obiady, kolacje, desery…), ale długa lista też wystarczy. Taka “baza” posiłków ułatwi ci planowanie menu.
- Spróbuj planować posiłki, które wykorzystują podobne produkty. Nie sil się codziennie na kompletnie inne rzeczy – jeśli jednego dnia robisz coś z użyciem połowy opakowania szpinaku, na drugi dzień zaplanuj danie, które wykorzysta drugą połowę.
- uwzględnij swoje plany w ciągu tygodnia. Jeżeli wiesz, że będziesz miał pracowity tydzień bez chwili wytchnienia, spróbuj jak najwięcej rzeczy przygotować na zapas (patrz punkt pierwszy). Jeżeli masz więcej czasu, poeksperymentuj z nowymi przepisami.
- najgorsze, co możesz zrobić, to zamknąć się na 5-10 sprawdzonych przepisów. Monotonia jest jednym z największych powodów, dla których ludzie rezygnują ze zdrowego odżywiania.
Planowanie posiłków to nie tylko oszczędność czasu w kuchni, ale też na zakupach. Na bazie swojego jadłospisu bardzo łatwo zrobicie listę zakupów. 🙂 Ja planuję posiłki w sobotę lub niedzielę wieczorem i potem zależnie od potrzeby, w środku tygodnia.
#5 ZASADA 5 MINUT
Jeśli masz wolne 5 minut, bo np. robisz sobie kawę, albo jest wieczór i akurat jesteś w kuchni, wykorzystaj tą chwilkę na przygotowanie posiłku. Np. zalej nasiona chia mlekiem i wstaw do lodówki – już masz bazę do jutrzejszego śniadania. Pokrój warzywa potrzebne na następny dzień i schowaj do pudełka. Przygotuj kubek z siemieniem lnianym, które tylko rano zalejesz i tak dalej – sposobów jest mnóstwo.
ZDROWE ODŻYWIANIE NIE WYMAGA WIELE CZASU!
Zdrowe odżywianie wcale nie wymaga dłuższej doby! Przestań chwytać się tej wymówki i zorganizuj czas w lepszy sposób. Nikt nie wymaga od ciebie stania przy garach przez cały dzień. 🙂
Powodzenia!
Wpis powstał we współpracy z marką Redmond.
To może wrzucisz jakieś szybkie, studenckie przepisy obiadowe? 😀 Chociaż raczej z wykorzystaniem tradycyjnych garnków, patelni itd 🙂
Już były, całkiem sporo jest tu podlinkowanych:
https://www.codzienniefit.pl/2015/03/jak-zaczac-zdrowe-odzywianie-proste-i.html
No właśnie! Szybko i zdrowo, a tu zaraz rok akademicki się zacznie i znowu odłożę swoją redukcję i bycie fit na przyszły rok, bo przecież nie mam czasu :/
Robię większość punktów z posta, czasami nawet wymieniamy się z przyjaciółką, że jednego dnia ona robi fit obiad, a drugiego ja.. ale i tak zdarzy się taki dzień, w którym będę musiała zostać dłużej na uczelni i akurat moje lunchboxy będą już puste.. albo wypadnie mi jakieś dodatkowe spotkanie i wyjdzie, że nie jadłam nic przez 9 godzin.. albo zapchałam się batonikami czy innymi śmieciami.
Jak żyć?
Jak się zdarzy raz na jakiś czas to nie wpłynie na redukcję w ogóle – pocieszę Cię 🙂 Ja w takich momentach kupuję w automatach na AWFie zdrowsze alternatywy – batonik owsiany, wafle ryżowe. Jak to jest tylko 1-2 godzina, to piję herbę z automatu. A jak trzeba to i coś niezdrowego zjem 😀 Bez przesady 🙂
Jakiś czas temu zauważyłam, że moje posiłki są bardzo niezdrowe i postanowiłam, że z Twoją pomocą dodam do swojego jadłospisu trochę zdrowszych posiłków. W ten sam dzień byłam też w sklepie i pochwaliłam się koledze, że zaczynam się zdrowo odżywiać. On jednak stwierdził, że nie ma kasy na zdrowe odżywianie. Bardzo mnie to zaciekawiło, bo na gotowe dania i kilka puszek coli dziennie miał wystarczającą ilość pieniędzy :).
U mnie sprawdza się planowanie tygodniowe. Oszczędnośc czasu – nie stoję przed lodowką i nie medytuję co by tu zjeść. Dzięki planowaniu nie marnuję jedzienia. I jeszcze mam pod kontrolą to co je moja córeczka, a to jest w sumie ważnijesze niż to co ja jem 🙂
Aktualnie przebywam w rodzinnym domu także ciężko jest dokładnie pilnować jedzenia, gdyż to co dadzą muszę zjeść (mamowa kuchnia mniam).Jednak za niedługo powrót do wrocławia, więc już zaczynam wyszukiwać miliony przepisów, które muszę wypróbować oraz w końcu rozplanować dokładny jadłospis na kilka dni. Po kilka razy czytam twoje posty, żeby jak najwięcej z nich wyciągnąć. Robisz cudowną robotę, dziękuję !
Cieszę się i życzę powodzenia!
Marto, mam takie pytanie kompletnie z innej beczki : czy mogłabyś polecić jakąś książkę bądź stronę internetową w której są opisane/pokazane ćwiczenia do specjalistycznych rozgrzewek (np. do siatkówki, fitnesu, koszykówki itp.) ? Potrzebuję przygotować rozgrzewkę na lekcje wf-u i potrzebuje rzetelnych informacji, dobrze opisanych i bezpiecznych ćwiczeń, ale nawet nie wiem gdzie zacząć szukanie. Pomyślałam, że zapytam się Ciebie, bo może znasz akurat jakąś pozycję lub stronę internetową. Jeśli nie to nieważne, i tak dzięki 😉
Trochę problem, bo każda rozgrzewka jest inna. Serdecznie polecam książkę autorstwa mojego profesora ze studiów, miałam z nim cały semestr przedmiotu, traktującego o rozgrzewce 😀
Chmura Jan – Rozgrzewka. Podstawy fizjologiczne i zastosowanie praktyczne
Dziękuje bardzo Marta, życie mi ratujesz 🙂
Fana sprawa 🙂
Marta super wpis 🙂 podrzucaj tylko więcej przepisów, bo jak ktoś zaczyna wprowadzać zdrowe menu to może zamknąć się na 10 przepisach, później monotonia i rezygnacja. A szkoda 🙂 Wiadomo jak się nabierze wprawy to samemu zacznie się już wymyślać i tworzyć coś nowego 🙂
Zapraszam tu: https://www.codzienniefit.pl/category/przepisy
i postaram się więcej 🙂
WOW ale super machina! Musze o niej poczytac!
Niby takie oczywistości, ale jeśli człowiek nie ma tego podanego na tacy, to ciężko jest mu wpaść na takie pomysły :/
Wiem, że wstawiasz mega dużo ciekawych przepisów, ale mimo wszystko tęsknię za serią „zdrowy student”, więc jeśli powróciłaby ona byłabym bardzo zadowolona 😉
Pozdrawiam!
http://prettylittle-mess.blogspot.com/
Myślę o tym, postaram się 🙂
Musze zacząć postępować zgodnie z Twoimi radami bo wystawania w kuchni nie cierpię najbardziej na świecie. A multicooker mnie zaintrygował 😉
Polecam rady, naprawdę oszczędzają sporo czasu 🙂
Gratulacje oficjalnych papierów instruktorskich 🙂 A multicooker trochę dla mnie za droga sprawa jak na razie:)
od-zera-do-runnera.blogspot.com
Dziękuję!
Ja wpadłam na pomysł z gotowaniem na kilka dni albo więcej „bazy” typu mięso i kasza już w pierwszym roku po wyprowadzce z rodzinnego domu – po prostu nienawidziłam gotować, wydawało mi się to potworną stratą czasu 😉 pół godziny CODZIENNIE, tylko po to żeby zjeść obiad? nieee 😉
Swoją drogą, jak Marto znosisz smak zimnego kurczaka z warzywami i kaszą? Bo kurcze to jest u mnie główny problem. Bywało że brałam pudełko na uczelnię, ale aż mnie odrzucało jak jedzenie było zimne, a stołówka tak pięknie pachniała gotowanym ziemniaczkiem. Później przestawiłam się na kanapki na uczelni jako jedyne właściwie źródło węglowodanów. Ale może masz lepszy pomysł?
Hm, ja zawsze robię jakiś smaczny sosik i w ten sposób to rozwiązuję 🙂 😀
Niezdrowe potrawy też wymagają jakiegoś przygotowania. Zrobienie sałatki to dosłownie minuty, jeśli nie musimy wkrajać małych kawałków składników. Fajnie rozpisany post. Daje trochę do myślenia.
Cieszę się – i masz rację 🙂
Kiedy studiowałam, zawsze gotowałam większe porcje, abym miała obiad na kolejne dwa dni, często też zamrażałam posiłki. To dobry sposób, pomaga zaoszczędzić czas. A jaka jest radość, kiedy głodna wpadałam do domu i musiałam tylko podgrzać 🙂
oo ja też lubię tą radość 😀 Zwłaszcza, że ja nigdy nie mam przejściowego etapu, tylko zawsze z najedzonej robię się głodna jak wilk 😀
Mam ten sam model multicookera Redmond co Ty 🙂 Odkąd go mam, nauczyłam się planować swój plan żywieniowy, robię zakupy z wyprzedzeniem i ogólnie jakoś nagle mam więcej czasu 😉 No i dzięki temu, że multicooker gotuje praktycznie za mnie, mam okazję w tym czasie poćwiczyć 🙂 Liczę, że schudnę kilka kilo do Sylwestra 🙂
Na pewno! Trzymam kciuki 😀
Dzięki za ten wpis 😉 fajnie byłoby poczytać więcej przepisów 😀 bo mi ciągle mało a wymyślać nie umiem 🙂
Staram się 😀 Jak coś to zapraszam do zakładki przepisy na górze
#4 rozpisywanie posilkow stosuje od ponad 2 lat. Swietna sprawa. U mnie przelozylo sie to nie tylko na oszczednosc czasu, bo nie musze myslec co dzis jemy, tylko raz w tygodniu ukladam plan na caly nastepny tydzien (wczesniej w excelu, teraz w trello – swietna appka!). Druga zaleta rozpisek jest to, ze juz ”nie uciekaja” mi pieniadze na jedzenie. Wczesniej wydawalam na jedzenie na prawde spore kwoty! W tej chwili, mam wszystko pod kontrola. I wcale nie oznacza to kupowanie najtanszego jedzenia. Po prostu wiem ile i co kupic i nie kupuje na wyrost.
Marta swietny blog! dopiero dzis tu trafilam, ale podoba mi sie twoje podejscie, inne od prezentowanego na wielu fitblogach. Obecnie, po wielu problemach i trudnej walce, jestem gdzies w polowie drogi do mojej wymarzonej sylwetki, mam nadzieje, ze dzieki twojemu blogowi dociągnę docelu 😉
Ja też używam trello! I rzeczywiście, przy planowaniu budżet jest dużo lepszy 🙂
Dziękuję za miły komentarz, trzymam za Ciebie i osiągnięcie celu kciuki!
Się zaskoczyłam. Jak klikałam w link do tego ustrojstewka, spodziewałam się ceny w okolicach 2k, a tu tak tanio. Muszę pomyśleć nad tym.
Jak z pieczeniem w tym urządzeniu?
No, cena nie jest taka zła <3
Pieczenie w porządku. Trzeba tylko na początku się przyzwyczaić, mi za pierwszymi razami nie wyszło. W necie jest trochę przepisów na wypieki i na nich się trzeba wzorować, przekształcając swoje 🙂
Marta zrobilam chleb z Twojego przepisu i wyszedl mi bardzo twardy…. tzn w srodku zbity ladny tylko skorka mega twarda :/ az ciezko pokroic! nie wiem czy cos zle zrobilam… wyciagnelam chlebek zaraz po wylaczeniu programu, moze to przez to? ale przciez jakbym go zostawila w multicookerze to woda, ktora sie w nim skrapla by spadla na chleb… a moze zmieknie? bo pieklam go wczoraj wieczorem a dzis rano jadlam na sniadanko? poradz 😉 <3
Dzięki za ten wpis, przydatne rady. 🙂 Przekonałaś mnie ostatnio do gotowania obiadów na 2 dni, przygotowuję też wieczorem posiłki do pudełek na drugi dzień do pracy i zdecydowanie odczuwam mniej stania przy garach. Lubię gotować, ale nie zawsze mam czas spędzać kilka godzin w kuchni. A ten multicooker kusi, też spodziewałam się, że z 2 tys. będzie kosztował, ale cena jest do przełknięcia, jak będę mieć trochę wolnej gotówki to pewnie zainwestuję. Oszczędność czasu zawsze spoko. 😉
Ola, cieszę się, że rady się przydadzą 🙂 Ja też lubię gotować, ale niekoniecznie kilka godzin dziennie 🙂
Pozdrowienia!
Dziewczyny, jakiego multicookera byście poleciły? Widziałam ostatnio model Redmonda za ok 350 zł i miał mniej funkcji niż model Marty – ale może wystarczą ;)?
Podoba mi się pomysł gotowania na kilka dni 😉
Marta, a może jako inspirację dla nas udostępnisz nam swój jadłospis na ten tydzień? 🙂
hej kochana 🙂 bardzo proszę o poradę otóż pracuję na 3 zmiany i nie mam pojęcia co jeść na nockach. wyczytałam,że najlepsze będą koktajle białkowe.I tu moja prośba czy mogłabyś zaproponować kilka jakichś przepisów na taki koktajl?byłabym bardzo wdzięczna :-*
Witaj.
LUBIĘ TWÓJ BLOG I POSTANOWIŁAM NABYĆ MULTICOOKER [TEN KTÓRY TY MASZ]. KUPIŁAM WŁAŚNIE W TYM SKLEPIE ONLINE CO PODAŁAŚ W LINKU I SIĘ WKURZYŁAM BO CZAJNIKA NIE OTRZYMAŁAM. PISAŁAM DO NICH ALE CISZA.
A za ile kupiłaś?
Też mamy pomocnika do gotowania – Kohersena Mycook. Bardzo ułatwił i usprawnił gotowanie. Świetne w nim jest to że rzeczywiście pozwala gotować fit na parze – dania sa bardzo smaczne, więc pokusy nie są aż tak kuszące i o wiele trudniej zejsć z wytyczonej diety.
Ja mam mało czasu na gotowanie więc z pomocą w kuchni często przychodzi mi szybkowar philipiaka. Kucharka ze mnie żadna ale nikogo nie otrułam a i pochwały czasem się trafiają.
Także polecam kupić wolnowar mam Crockpot CSC060Xm gotuje zdrowo i szybko. Dania jak np; rosół wychodzą smaczniejsze i wyraziste w smaku, i zaoszczędzam czas.