Nieważne, czy starasz się schudnąć, przytyć czy wyrzeźbić ciało – dzienniczek żywieniowy to twój must have.
DZIENNICZEK ŻYWIENIOWY – CO TO?
Dzienniczek żywieniowy to nic innego, jak notowanie swoich posiłków. Możemy to robić w różnych formach: używając do tego odpowiedniej aplikacji, spisując potrawy na komputerze w osobnym pliku lub po prostu kupując w kiosku 60-kartkowy zeszyt i notując to, co dzisiaj zjedliśmy. Uważasz, że co jak co, ale tobie dzienniczek żywieniowy jest niepotrzebny?
To błąd. Okazuje się bowiem, że takie notowanie przyda się każdemu, niezależnie od stopnia wtajemniczenia 🙂
ALE PO CO MI DZIENNIK?
Dziennik świetnie sprawdza się też w momencie, kiedy nie widzimy efektów i nie wiemy, z jakiej przyczyny. Pomaga odpowiedzieć nam na pytanie, czy jemy wystarczającą ilość kalorii, czy odpowiednie bilansujemy dietę (rozkład białek, tłuszczy i węglowodanów).
Dziennik to także świetne narzędzie, kiedy np. mamy problemy ze wzdęciami czy wizytami w łazience – mierząc ilość spożywanego błonnika łatwo możemy wpaść na to, że np. jemy go za mało lub zbyt dużo!
Dzięki dziennikowi łatwiej też o motywację – jeśli widzimy kilka dni z rzędu „zaliczonych”, ze zdrowym jadłospisem, dużo chętniej będziemy trzymać się wyznaczonego planu i wystrzegać się pokus.
Dziennik dokładnie pokazuje, co robimy źle – niektóre osoby mają problem ze schudnięciem, chociaż teoretycznie trzymają się limitu kalorycznego. Może to wina zbyt dużej ilości tłuszczy i węglowodanów w diecie? Wszystko jest możliwe, nikt z nas nie jest przecież nieomylny, a spisywanie posiłków pomoże zobaczyć błędy.
JAK GO PROWADZIĆ?
Możesz założyć dziennik papierowy (wystarczy zwykły zeszyt) i zapisywać swoje posiłki. Jeżeli mamy określony cel, warto też zapisywać kalorie danej potrawy oraz jej rozkład białek, tłuszczy i węglowodanów oraz błonnika, dzięki któremu będziemy w stanie określić, czy odpowiednio prowadzimy swoją dietę. Informacje o kaloryczności znajdziesz np. na stronie ileważy lub tabele-kalorii (moje dwie ulubione).

TO NIE WSZYSTKO
Oczywiście, że patrzenie na zawartość B/W/T i kalorie to nie wszystko – możesz przecież zjadać niezdrowe rzeczy, a mieścić się w bilansie kalorycznym i chudnąć. Nie wiem tylko, czy będąc na miejscu takiej osoby byłabym zadowolona ze szczupłej, ale sflaczałej sylwetki, pełen cellulitu, wyprysków, z szarą skórą, problemami z energią ale także możliwością zachorowania na poważne choroby takie jak chociażby nowotwory.
Najważniejsze to zdrowe wybory, ale to chyba już wszyscy wiecie. Nie tylko po to, by schudnąć, albo mieć świetną sylwetkę – zwłaszcza, jeśli chcemy ją mieć cały czas, a nie przez chwilę, a potem walczyć z efektem jo-jo.