PROBLEM NR 1:
ZACZYNAM JEŚĆ DUŻO SŁODYCZY/SŁONYCH RZECZY
Wszystko idzie dobrze: większość twoich głównych posiłków to zdrowe, zbilansowane jedzenie. Jeżeli się odchudzasz, to idealnie idzie ci trzymanie się kalorii. Tylko że już pierwszego dnia na podwieczorek zjadasz kilogram słodkości albo przepysznych, chrupiących chipsów. Kolejnego ranka postanawiasz zacząć od nowa, a potem znów kończysz tak samo – z szeleszczącą paczką cukierków w ręce. Co zrobić?
Pamiętaj, że najważniejsze to znaleźć złoty środek. Nie rezygnuj całkowicie z rzeczy, które lubisz jeść – po prostu wprowadź zdrowy umiar!
PROBLEM NR 2:
NIE CHCE MI SIĘ ĆWICZYĆ
Jesteś zmęczona, masz zły humor albo za tobą nieprzespana noc. Nie masz wcale ochoty ruszać się z kanapy, a co dopiero wbijać się w dres i pocić przy przysiadach: to zrozumiałe. Ale odwlekając to z dnia na dzień tylko oddalasz siebie od kogoś, kim możesz się stać. Chcesz mieć szczupły brzuch?Rusz tyłek, zakładaj adidasy i do roboty. Pomyśl sobie: gdybyś zaczęła ćwiczyć już miesiąc temu, teraz widziałabyś pierwsze efekty. Odkładając wszystko i olewając ćwiczenia, będziesz musiała poczekać kolejny miesiąc albo i więcej.
PROBLEM NR 3:
DZIŚ SOBIE POZWOLĘ, MIAŁAM TAKI ZŁY DZIEŃ…
PROBLEM NR 4:
MAM DUŻY APETYTDobrze, a więc jesz pięć zdrowych posiłków dziennie, ćwiczysz i.. ciągle chodzisz głodna. Nakładasz sobie porcje większe niż dla konia i zaczynasz podejrzewać, że zamiast nabierać fit kształtów, zaczynasz po prostu rosnąć wszerz.
PROBLEM 5:
CHCĘ JEŚĆ ZDROWO, A MOI WSPÓŁLOKATORZY/CHŁOPAK NIE. NIE CHCĘ GOTOWAĆ NA DWA GARNKI!
Wcale nie musisz robić dwóch osobnych dań dla siebie i – na przykład – twojego chłopaka, który ma gdzieś zdrową dietę. Ja po prostu robię dwie wersje tego samego dania, dzięki czemu nie płacę za dwa obiady (bo kupuję te same składniki) i nie narobię się za dużo. Przykład? Tydzień temu robiłam zapiekankę makaronową w dwóch foremkach. Do swojej wrzuciłam małą ilość razowego makaronu, do tego chudą szynkę, brokuł, pomidory i polałam to gęstym sosem pomidorowym własnej produkcji, żeby w czasie pieczenia ładnie się zlepiło. Mojemu chłopakowi zrobiłam to samo danie, tylko zamiast brokuła pokroiłam boczek, makaron był zwykły, pszenny, a na wierzch posypałam mu grubą warstwę sera. Obie zapiekanki wstawiłam w tym samym czasie do piekarnika.