No i stało się – przez siedem dni starałam się urozmaicać moje śniadania. Jak wiecie lub nie, jestem totalnie kanapkową dziewczyną i chociaż wyzwanie wydawało się łatwe, wyszło na to, że w praktyce wcale nie jest tak kolorowo.
O ile pierwszy i drugi dzień był bardzo entuzjastyczny, o tyle w czwartek zaczęło mnie kusić do kanapek – bo szybko i prosto. Przezwyciężyłam się jednak i tak jakoś dobrnęłam do końca wyzwania. Udowodniłam sobie, że mogę jeść coś więcej niż kanapki, a dzięki Wam uzbierałam mnóstwo przepisów na śniadanie, które mam zamiar wykorzystać w najbliższym czasie. Spisałam wszystkie receptury z komentarzy i strzeżcie się, bo dam Wam znać, jak wyszły 🙂