Ile razy zaczynaliście coś, a potem, gdy się nie udawało, szybko z tego rezygnowaliście? Ja mnóstwo. Dużo razy zaczynałam coś, a gdy nie widziałam efektów, albo gdy robiło się trudno, po prostu rzucałam to w cholerę. Jeżeli też czasami się tak czujecie – przyda wam się ten motywacyjny poniedziałek.
Motywacyjny poniedziałek to cotygodniowy cykl postów publikowany po to, by utrzymać Was – i mnie – w postanowieniu oraz dodać nam inspirującego kopa. Wiadomo, że podjęcie decyzji o zmianie stylu życia to wyzwanie, ale jeszcze większą trudnością jest wytrwać w postanowieniu.
No to co, motywujemy się?
#1 DLACZEGO NIE WARTO SIĘ PODDAWAĆ?
Wiadomo – w pewnym momencie zawsze robi się trudno. Albo po prostu mimo twoich starań, coś się nie udaje. Mimo tego, że chciałbyś ćwiczyć – codziennie znajdujesz wymówkę i tego nie robisz, albo nie możesz znaleźć na to czasu. Może chcesz jeść inaczej, ale codziennie i tak kończysz ze starym menu.
Ale wiesz co? Nie poddawaj się. Nie warto. Bo nawet próbując i upadając co jakiś czas, posuwasz się do przodu. Progres to progres, nieważne, jak duży. Nie rzucaj wszystkiego, nie wywieszaj białej flagi, bo za miesiąc od teraz jesteś w stanie posunąć się sporo do przodu.
A kto wie, może nie poddając się i walcząc do końca wreszcie znajdziesz siłę i motywację, która pozwoli ci to zrobić porządnie?
#2 FIT DZIEWCZYNY
#3 FIT PANOWIE:
#4 ZDROWE JEDZENIE
#5 ĆWICZENIA
#6 MOTYWACJE
#7 FIT PIOSENKA
Przy tym się nie da stać jak kołek albo siedzieć na kanapie:
Zapraszam też wszystkich do 30-dniowego wyzwania, które buduje formę – KLIK


























Dla mnie najlepszą motywacją (do czasu podświadomie) jest chyba mój facet, który wygląda właśnie jak Panowie z powyższych zdjęć 🙂
Motywacyjne zdjęcia super ;). Chyba największym wyróżnieniem jest pojawienie się u kogoś na blogu w takiej serii… 😉
ps. Widziałam Cię wczoraj na pilatesie u pani Krysi ;). Zamierzasz chodzić częściej?
Cholera, a ja wczoraj miałam super bad day, a Ty mnie widziałaś 🙁 Smuteczek. Tak, lubię Krysię, cudowna kobieta <3 ogólnie w poniedziałki robię interwały, ale chyba ten pilates przed jest całkiem dobrym pomysłem. 🙂
Nie przesadzaj! 😉 Widziałam jak po zajęciach ganiasz na bieżni. Krysia jest rewelacyjna, chodzę do niej już dwa miesiące, naprawdę widać różnicę, chociażby w tym, że już mogę wyprostować całkiem nogi w górze ;). No i te 50min mija strasznie szybko, bo w przyjemnej atmosferze 🙂
Tak, strasznie śmieszna jest 🙂 Chociaż kilka razy miałam u niej skurcz, prostowanie nóg do końca u mnie czasami tak się kończy 😀 regularnie do niej chodzisz?
tak, staram się, chociaż w okresie świąteczno-noworocznym nie byłam (bo mi godzina nie pasowała). A tak to regularnie dwa razy w tygodniu. Skurcze happens, mnie też, aczkolwiek im dłużej chodzę, tym rzadziej się zdarzają 😉 Przez dwa miesiące zeszłam do 18% tłuszczu, chodząc dwa razy w tygodniu do niej i raz lub dwa na trening siłowy O.o
Dla mnie największą motywacją jest mój chłopak, który uprawia ( o ile można nazwać to uprawianiem ) Street Workout 🙂 Gdyby nie on, to pewnie bym siedziała z tyłkiem przyklejonym do fotela rano i wieczorem, a tak przynajmniej robię coś dla siebie i swojego ciała, żeby na studniówkę i nie tylko wyglądało BOSKO 🙂