Praca pracą, treningi treningami, dieta dietą… ale coś z tego musi wynikać. Niektórzy chudną, inni zaczynają zdrowieć, a kolejni – nabierać mięśni godnych Pudziana. A co zyskałam ja, zmieniając tryb życia?
Zostałam nominowana do blogowej zabawy przez Anię – polega ona na opisaniu trzech najlepszych, najważniejszych spraw, które wynikły dla ciebie z aktywności fizycznej i zdrowego trybu życia.
Dobra, to jakie jest moje TOP 3?
1. Inne spojrzenie na zdrowie
Trzeba to w końcu głośno powiedzieć – moje problemy z żołądkiem nie wynikają tylko z mojego usposobienia (jestem osobą, która bardzo się stresuje). Choruję, bo wcześniej bardzo głupio kombinowałam z dietami, a jak dalej nie rozumiecie aluzji – zajrzyjcie tutaj. Dosłownie tego nie mam zamiaru mówić i raczej nie chcę wydawać żadnego oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. 🙂
Zaczynając jeść zdrowo, moje samopoczucie poprawiło się tysiąckrotnie. Nie biorę już ciężkich antybiotyków, nie choruję prawie w ogóle, nie odczuwam tak konsekwencji moich wcześniejszych szaleństw z ucinaniem kalorii i jedzeniem jak ptaszek. Zdrowe jedzenie podarowało mi coś, co jest jedną z najważniejszych wartości w życiu – ZDROWE CIAŁO. Ostatnio miałam nawet na ten temat refleksję, którą się z Wami podzieliłam – KLIK.
2. Inne spojrzenie na swoje ciało
Teraz już mam trochę rozumu i wiem, że dążenie do bzdurnych ideałów jest bezsensowne i niebezpiecznie. Podobają mi się normalne, zdrowe kobiece sylwetki. I chociaż mam sobie dużo do zarzucenia (co pewnie wynika też z punktu 3) – nie próbuję osiągać tego za wszelką cenę.
3. Ambicja
A ja nominuję WSZYSTKICH. Możecie zabawić się w to na blogu, odpowiadając wpisem, możecie napisać mi w komentarzu, co u Was zmienił zdrowy styl życia, a możecie najzwyczajniej w świecie nominację zignorować i obiecuję, że się nie obrażę nawet na sekundę.
świetne odpowiedzi 🙂
Dzięki za link do wpisu o przyjaciółce. Jak ona się miewa? Radzi sobie? Domyślam się, że to delikatny problem, o którym nie koniecznie chce się pisać raz, a co dopiero dwa, ale… Ale może pokusiłabyś się o wpis z radami, jak się z anoreksją (bulimia nieprzeczyszczająca w sumie jest podobna, jeśli się wejdzie w długi okres poszczenia ;))? Sądząc po komentarzach do tamtej notki, byłoby to coś wartościowego i przydatnego…
Pozdrawiam serdecznie! 🙂
A ja dopiero zaczynam swoją przygodę ze zdrowym stylem życia, trzymaj kciuki za moje samozaparcie 🙂 Martuś, mam prośbę – mogłabyś rozpisać trening na ramiona? Co zrobić, żeby pozbyć się tego tłuszczu… ja mam ramiona po prostu GRUBE, niestety nie od mieśni… Pomyślisz o tym? Będę wdzięczna! 🙂
Moja przygoda z zdrowym stylem życia dopiero się rozpoczyna, podobnie jak u Anonimowego powyżej, jednak już teraz dostrzegłam, jak wiele można osiągnąć, gdy jest się czynnym. 😉 Dowiedziałam się wiele o swoim zdrowiu oraz o wpływie różnych czynników (w tym też także odpowiedniej diety i aktywności fizycznej) na postęp w ustabilizowaniu moich hormonów. 🙂 Zaczęłam dostrzegać swoją głupotę w przeszłości, a mianowicie chodzi mi o niećwiczenie i ciągłe wykręcanie się od ćwiczenia na wf-ie, który bardzo mnie stresował ze względu na moją słabą kondycję. Teraz wiem, że nie miałam na to wpływu i mogłam nie przejmować się tym i zamiast ciągle się wymigiwać, wziąć się do pracy i ją wyćwiczyć 😉 Jestem dopiero na początku, a już wyciągam jakieś wnioski, więc to tylko dowód na to, że opłaca się być aktywnym 🙂 Pozdrawiam 😉
A ja napiszę tylko, że gratuluję Ci przełamania się i rozpoczęcia zdrowego trybu życia. Twoje organy wewnętrzne Ci za to kiedyś podziękują. 😉
I mam takie pytanko…: Ile masz wzrostu?
Pozdrawiam,
Apsik!
Mało – 163 cm. 🙂
Wesoły malec. 😉
Apsik!
Mam pytanko, co sądzisz o pieczeniu np. łososia w folii aluminiowej? Wiele razy tak jadłam i był pyszny, ale wyczytałam gdzieś, że nie jest to zdrowe i przyczynia się do powstawania parkinsona.. czy jest to przesadzone? :/
A co do posta to jak zawsze na poziomie ;d czekam na kolejny ;P
Ja bym się tym nie martwiła. Zobacz tutaj: klik
A co mi szkodzi, też się zabawię 😀 chociaż nie ćwiczę długo, bo teoretycznie od lutego, a praktycznie NA PRAWDĘ się za to zabrałam od maja, to przede wszystkim zauważyłam parę rzeczy:
1) jestem bardziej pewna swojego ciała 🙂 wiem co mogę zrobić, co nie. Wiem, że mogę się inaczej ubierać i nie będzie mi wstyd za siebie. Może jeszcze szału nie ma, lecz mimo wszystko czuję się lepiej w swoim ciele, a to chyba najważniejsze 😉
2) mam męską ambicję 😀 tak się składa, że chodzę na treningi z samymi facetami. Nie przeszkadza mi to osobiście, bo jestem kobietą która zawsze była kumplem dla facetów (no, jedynie czasami mam wrażenie że wszyscy mi się na tyłek gapią, ale to można pominąć 😀 ) i zawsze oni mnie najbardziej napędzają. Nie muszą nic mówić – po prostu ćwiczą po swojemu. Na sekcji jest nas niewiele, tym gorzej widać że ktoś się wybija. A ja chcę im zawsze dorównywać 😉 Trochę samozaparcia i nawet nie widać różnicy wieku między nami i wielkiej różnicy w sprawności fizycznej 😀 Jedyne z czym im nigdy nie dorównuję są pompki. Moja pięta Achillesowa! 😀 Szczerze mówiąc od tej sekcji zaczęła się moja jakakolwiek aktywność fizyczna – wf lubiłam jedynie w podstawówce, potem gimnazjum mnie baaardzo zraziło, liceum – nie tragedia. Orłem z wfu nigdy nie byłam, jedyne co to mój wfista w liceum znalazł we mnie „talent” bramkarski. O ile miałam dobry dzien 😀 Sama w domu też czasami ćwiczę, ale jednak wtedy nie mam takiej motywacji jak przy chłopakach – trzeba pokazać, że kobieta to nie jest aż taka słaba płeć, a co! 😀
3) Cały czas się rozwijam! Właśnie od czerwca (przez wakacje mieliśmy przerwę na sekcji ;)) gdy zaczęłam sama ćwiczyć w domu dużo czytałam na blogach i doceniłam tą aktywność fizyczną i zdrowy tryb życia 😉 dzięki blogerom (w tym Tobie także :* ) dostaję kopa, dzięki któremu nie odstawiam sportu na dalszy plan. Dziękuję! 🙂
Mam nadzieję że Cię nie zanudziłam, lecz w koncu miałam okazję podzielić się z kimś moimi przemyśleniami na temat aktywności 😉
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! 🙂