Nie ma lepszego sposobu na zrobienie wrażenia na gościach niż warstwowe smoothie. Umówmy się – wygląda jak żywcem wyjęte z Instagrama, jest prawdziwą bombą witaminową, a na dodatek – po prostu jest jednym z najlepszych smoothie, jakie kiedykolwiek piłam!
Statystyki mówią same za siebie – wciąż w naszej diecie za mało jest owoców i warzyw. Według Światowej Organizacji Zdrowia aż 80% populacji nie osiąga zalecanego dziennego ich spożycia. Nic dziwnego – często widzę zdjęcia “dietetycznych” czy “zdrowych” posiłków bez grama warzyw czy owoców. Nie zapominajmy, że warzywa powinny być jednym z PODSTAWOWYCH produktów w naszej diecie, a nie DODATKIEM.
SMOOTHIE – CZY WARTO JE PIĆ?
Smoothie – czyli koktajl zrobiony z warzyw i owoców – to świetny posiłek, który może dostarczyć nam mnóstwo witamin i błonnika małym kosztem kalorycznym. Dodatkowo, smoothie ma przewagę nad sokami – najczęściej produkty blenduje się razem ze skórką, co pozwala zachować nie tylko błonnik (który jest niezwykle ważny w naszej diecie), ale także jeszcze więcej wartości odżywczych.
Jak dla mnie, tego typu owocowo-warzywne koktajle to jeden z posiłków idealnych z kilku powodów:
- w jednej porcji smoothie możemy “wpakować” kilka różnych warzyw i owoców, dostarczając sobie solidnej dawki witamin,
- to świetna opcja dla tych, którzy nie do końca przepadają za warzywami – można dorzucić szpinak, por, cukinię, ogórka, buraka do smoothie, dodać kilka owoców i dzięki temu “zabić” smak warzyw – nawet nie wiemy, że je pijemy. Genialna opcja dla dzieci.
- zależnie od dodanych składników, możemy kombinować i tworzyć np. smoothie potreningowe, z większą ilością białka, ze zdrowymi tłuszczami, z dodatkami w postaci “superfoods”.
- nie ma unikalnego przepisu na smoothie. Tutaj sprawdza się wyobraźnia 🙂
- dodatkowo możemy wykorzystać końcówkę owoców i warzyw, które normalnie zalegałyby w lodówce lub zostałyby wyrzucone.
Więc czy warto? Oczywiście, że tak!
BLENDER KUCHENNY – JAKIEGO UŻYWAM?
Ale do smoothie przyda się blender kuchenny.
Często pod moimi fotkami koktajli/smoothie dostaję pytanie, jakiego ja blendera używam – od niedawna mam model Blender Philips Innergizer HR3868. Lubię go z kilku powodów – ma ogromną moc (2 000 W, 45 000 obrotów/min), blenduje wszystko bez żadnego problemu (nawet orzechy) i posiada bardzo duży i wytrzymały dzban (2,2 l) co dużo ułatwia, bo jak mój Patryk dossa się do smoothie czy soków, to zawsze musiałam robić dokładkę. Może po prostu robię takie dobre koktajle? 🙂
W każdym razie, teraz już nie muszę robić rzeczy dwa razy.
Mówiłam wam o wyższości smoothie i koktajli nad sokami – zawartości błonnika. Niby mała różnica, a jednak spora – nie tylko zapewnia większą sytość, ale też reguluje częstotliwość wypróżniania się i pomaga przy problemach z zaparciami, które (nie ukrywajmy) są problemem bardzo dużej ilości ludzi: głównie przez nasz obecny tryb życia.
Warto regularnie pić takie smoothie w ramach posiłku (zależnie od składu może być to śniadanie, drugie śniadanie, podwieczorek – do woli). Płynna forma pozwala też szybciej wchłonąć się i strawić – jest “przyjaźniejsza” dla naszego brzucha.
I tutaj ciekawostka: dzięki parametrom mojego blendera i technologii ProBlend Extreme, możliwe jest wydobycie 97 % wartości odżywczych z owoców i warzyw, co pozwala nam łatwo je przyswoić. *
*Badanie potwierdzające działanie tej technologii wykonano w maju 2016 r. na gruszkach, truskawkach, burakach I pomidorach.
Pamiętajmy o jednym: smoothie nie traktujemy jak napoju, tylko jak posiłek! Dla naszego organizmu jest to zwykły posiłek, tylko w formie płynnej. Jeżeli do każdego dania będziemy pić smoothie, prędzej czy później zauważymy przyrost wagi – jak na posiłek przystało, smoothie też ma swoje kalorie (zależy jeszcze od tego, jakich produktów używamy).
Dodatkowa zaleta blendera to pokrywa przeciwdźwiękowa – wycisza maszynę i można blendować sobie smoothie o 7 rano bez obawy, że zaraz zapuka do mnie wkurzony sąsiad w szlafroku i zdzieli mnie kapciem po głowie.
No i ostatni plus, chociaż nie najmniej ważny – urządzenie jest bardzo proste w obsłudze. Oprócz ręcznego sterowania, gdzie sami ustalamy prędkość obrotów ma także ekran cyfrowy z 5 programami zaprogramowanych już do pracy, m.in do smoothie, mrożonych deserów, do kruszenia lodu, do blendowania takich twardych rzeczy jak orzechy.
Pierwszy raz będę mogła zrobić własne masło orzechowe albo mleko migdałowe! (wcześniej nie miałam odpowiedniego sprzętu, prędzej by mi wybuchł niż zmiksował coś twardego). Jak zrobię, to na pewno się tym pochwalę. 🙂
Więcej szczegółów na temat tego blendera możecie zobaczyć tutaj.
Dobrze, ale już wiecie, jakiego blendera używam, więc czas przejść do przepisu właściwego.
PRZEPIS NA WARSTWOWE SMOOTHIE
Mam nadzieję, że przepisy w takiej formie Wam się spodobają. Poniżej zobaczycie konkretny spis składników. 🙂
- 200 ml wody
- 300 ml jogurtu greckiego
- 150-200 g borówek (mogą być mrożone)
- Pół granatu
Warstwa zielona (program do smoothie)
- Połowa opakowania szpinaku baby
- 200 ml wody
- ananas
- 1 jabłko
Warstwa żółta ((program do smoothie)
- 4 pomarańcze
- 2 banany
- 2 łyżki mleka kokosowego
Warstwa czerwona (program do mrożonych deserów)
- 1 szklanka mrożonych malin
- 1 szklanka mrożonych truskawek
- 1 jabłko
- 3 kiwi
- 1 awokado
Mam nadzieję, że taka forma przepisów – w formie wideo – Wam się podoba. Koniecznie dajcie znać: waham się, czy wprowadzić takie filmy częściej na kanał 🙂
Zapraszam Was do subskrypcji kanału!
Dołącz do mnie na FACEBOOKU i INSTAGRAMIE po dodatkową dawkę motywacji!
Wpis powstał we współpracy z marką Philips.