Zawsze sobie powtarzam jedną rzecz: stanie w miejscu i powtarzanie w kółko tych samych rzeczy z nadzieją, że tym razem coś będzie inaczej, to nie postęp. Chcesz ruszyć do przodu? Musisz zacząć coś zmieniać.
W styczniu – a właściwie na samym początku stycznia – Codziennie Fit jako blog i miejsce obchodziło swoje siódme (!) urodziny. Ten blog początkowo zawierał same wpisy z baaardzo budżetowymi posiłkami dla biednych studentów, którzy chcą być fit, artykuły ze zdjęciami dziewczyn z internetu (!) w ramach motywacji i moimi przemyśleniami na temat ćwiczeń. Z czasem blog się rozwijał – tak jak i ja – w pewnym momencie trochę też na pewno za przyczyną bloga, zmieniłam kierunek studiów i zaczęłam przygodę na wrocławskim AWF-ie.
Takie zdjęcia wrzucałam na początku bloga – nie wiem, co miałam na myśli z tym kadrem, ale uważałam takie foty za mega motywujące do ćwiczeń. No cóż!
Dużo rzeczy się w tych latach zmieniło – trochę moje podejście do życia, zdrowia i ćwiczeń, trochę Was tutaj przybyło, trochę zmieniły się realia internetu, trochę wyszłam do świata offline z moją trasą treningową i obozem sportowym… ale jest jedna rzeczy, która nigdy się nie zmieni.
Chcę się rozwijać. Być lepszą trenerką, robić coraz lepsze materiały, nie osiadać na laurach, doceniać społeczność, która się zgromadziła wokół Codziennie Fit. I tak samo jest z tym blogiem: go też chcę rozwijać. Od lat już słyszę, że nikt nie czyta blogów – ale jakoś mało w to wierzę, zwłaszcza widząc statystyki tego, nawet w ostatnim okresie, kiedy wpisy ukazywały się raz na miesiąc (jak wczoraj to zobaczyłam pracując nad nowym szablonem, to załamałam ręce).
CZAS NA ZMIANĘ
Dlatego witam Was na odświeżonej wersji Codziennie Fit! Jak widzicie, oprócz wyglądu pojedynczych postów, zmieniła się cała strona główna – zachęcam Was do eksplorowania, bo tam znajdziecie nie tylko najnowsze wpisy, ale także artykuły z różnych kategorii, propozycje planów treningowych i najnowsze treningi.
Od lutego rusza też ulepszony newsletter. Zamiast zwykłych powiadomień o treningu live czy nowych wpisach, raz w tygodniu będę wysyłać do Was newsletter, który oprócz najnowszych materiałów będzie zawierał trochę słów ode mnie i kilka ciekawostek 🙂
A co do treningów LIVE... w menu na górze znajdziecie zakładkę „treningi live” – tam najpóźniej dobę przed treningiem pojawi się data i godzina transmisji na żywo. TAK, BĘDĄ TRENINGI NA ŻYWO! Nie chcę z tego rezygnować, bo to mega motywujące, ale luty jest dla mnie bardzo nieprzewidywalny – dlatego nie będzie stałego dnia i godziny live w tym miesiącu, tylko będę wrzucać informację przed. Osoby zapisane na newsletter na pewno dostaną też takie info na swojego maila.
Nowe treningi tak jak zwykle będą pojawiać się na moim kanale YouTube w poniedziałki rano (wyjątkiem jest nadchodzący tydzień – ze względu na perypetie z wynajem sal i miejscem do nagrania, nowy trening będzie we wtorek lub środę (2-3 luty)), a w czwartki pokazują się filmy na temat zdrowego trybu życia.
No i jeszcze jedna ważna zmiana w moim życiu… (spokojnie, to nie ciąża):
WYNAJĘLIŚMY POMIESZCZENIE NA STUDIO NAGRANIOWE!
Większość z Was pewnie już widziała tą wiadomość na moich social mediach, ale nie mogę się oprzeć, żeby nie napisać Wam tutaj więcej! Już od ponad roku gdzieś chodziła za mną myśl, że super byłoby mieć coś swojego, bo gdy zaczęliśmy bardziej przykładać się do nagrań treningów i filmów, to jeżdżenie w różne lokalizacje, proszenie się o dostęp, płacenie, problemy z hałasami i dziwne sytuacje które nas spotykały zaczęły nas już mocno irytować.
Ciągle jednak myślałam, że takie nasze „studio nagraniowe” jest poza naszym zasięgiem finansowym i w ogóle jakimkolwiek, bo gdzie ja, z takim małym kanałem YouTube (w porównaniu z innymi kanałami), będę inwestować w studio!
Pandemia jednak pomogła podjąć decyzję, bo od jesieni żadna siłownia nie chce mnie wpuścić na nagrania, a tułanie się po różnych innych salach pełnych atrakcji (remonty z wiertarką w tle, wielkie okna w których odbija się wielka głowa Patryka, wycieczka dzieci w pomieszczeniu obok, echo, które sprawia, że brzmię jak robocop) sprawiło, że kilka materiałów, nad których poświęciłam sporo pracy, poszło do kosza i chyba to przelało czarę goryczy.
Wiele materiałów mogę nagrywać w domu, ale… jednocześnie nie mogę i nie chcę.
Po pierwsze: mam dość siedzenia w domu i ciężko już psychicznie wytrzymać robiąc w mieszkaniu wszystko: pracując, nagrywając, żyjąc, chodząc na randki i cała reszta.
Po drugie: nie mogę wykonywać wszystkich treningów, które bym chciała, ze względu na pewną sytuację związaną z budynkiem, w którym mieszkam.
Po trzecie: uwierzcie mi, że koty na ekranie są słodkie, ale kiedy próbujesz zabrać się do pracy i wybiega Ci Sznurek rozsypując wszędzie piach z kuwety albo bijąc się z Nitką i prawie przewracając statyw z aparatem za kilka tysięcy złotych, to trudno tutaj być produktywnym i skupić się na tym, co trzeba zrobić.
W każdym razie: wynajęliśmy lokal! Znajduje się w biurowcu, ma ponad 50 metrów kwadratowych i potrzebuje lekkiego odświeżenia, ale będzie naszym „studio nagraniowym”/biurem i pozwoli mi i Patrykowi tworzyć nie tylko fajniejsze treści, ale też ułatwi po prostu nam prace. Oczywiście zdam Wam całą relację z „remontu” – chcemy tam „zaprojektować” trzy różne kadry, więc na pewno nie będzie nudno w tle za mną na treningach. Mam zamiar też płacić tam naprawdę gruby hajs za internet, więc mam nadzieję, że będzie tak dobry, że nasze treningi na żywo wyskoczą w kosmos. Swoją drogą, nie wiedziałam, że internet dla firm jest taki drogi!
Strasznie bałam się tej decyzji, bo jestem finansowym skąpcem, a tutaj musimy włożyć trochę kasy w odświeżenie tego i w comiesięczny czynsz, ale… mam takie przeczucie, że warto! Bardzo chcę się rozwijać i konkurować sama ze sobą – chcę tworzyć mega materiały, chcę uszczęśliwiać ludzi tym, że nagle odkrywają, że ćwiczenia nie są takie złe, chcę pomagać Wam być sprawniejszymi wersjami siebie. Kocham to robić! I wierzę, że jak się tak coś kocha jak ja, no to cholera, no musi się udać, nie?!
… i to chyba tyle z nowości!
Jeszcze raz – witam Was na odświeżonej wersji Codziennie Fit! Jeszcze przez kilka dni gdzieniegdzie będą angielskie zwroty, zanim Patryk weźmie się za przetłumaczenie szablonu, ale poza tym nie powinno być błędów. Jeśli gdzieś zauważycie coś niepokojącego – dajcie znać. I serdecznie Was zapraszam do zrobienia sobie herbatki i przejrzenia całego bloga, bo jest tutaj kilkaset wpisów 😀
Kocham Was! I kocham to co robię!
Marta