Sportowych zegarków na rynku jest teraz mnóstwo – i każdy kolejny ma coraz więcej funkcji, które mają poprawić nasze wyniki, ułatwić trening i zmotywować nas do pracy. Kiedy więc na rynku pojawił się nowy Polar, który miał podobno nie tylko liczyć kalorie, mierzyć tętno i mieć GPS, ale też ocenić nasz trening i określić obciążenie… to oczywiste, że musiałam go przetestować. Czy tego typu sprzęt rzeczywiście jest komuś potrzebny, czy to kolejne narzędzie z bajerami? I najważniejsze: jak się sprawuje? Czas wreszcie na moją opinię o nowym zegarku Polar.
Jeśli obserwujecie mnie od jakiegoś czasu, to wiecie, że jestem psychofanką Polara. Mój pierwszy sportowy zegarek to właśnie Polar (recenzja modelu a300 tutaj ) i strasznie go pokochałam. Potem testowałam też inne modele tej firmy (recenzje tu) i z każdego byłam zadowolona. Co ciekawe, jakiś czas temu próbowałam przetestować Garmina i kompletnie nie przypadł mi do gustu. Nie był złym zegarkiem – ale był bardziej nastawiony na typowego sportowca (w dodatku najlepiej biegacza, triathlonistę lub pływaka), a nie na osobę, która jest wszechstronnie aktywna.
Bardzo interesuję się nowym sprzętem sportowym i zawsze jak wychodzą jakieś nowości, to aż mnie korci, żeby je przetestować. Tak i było tym razem, jak wyświetliła mi się reklama nowego Polara, który swoją premierę miał w listopadzie – wyglądał zupełnie inaczej niż pozostałe modele tego producenta, no i oferował kolejne funkcje, których wcześniej nie było. Decyzja była prosta – no muszę go przetestować!
Oczywiście jak tylko wrzuciłam pierwszą fotę z nowym modelem to miałam skrzynkę zbombardowaną Waszymi wiadomościami, żebym podzieliła się opinią. Bardzo mi miło, że doceniacie moje zdanie, ale najpierw chciałam zegarek dokładnie przetestować. Mimo tego, że presja była duża, bo codziennie mam przynajmniej 2-3 pytania o zegarek.
Polara mam od połowy listopada, używam więc go aktywnie (praktycznie 24/7) przez 4,5 miesiąca. To dobry czas, żeby poznać jego zalety… no i wady.
POLAR VANTAGE M – CO ON TAKIEGO MA W SOBIE?
Polar Vantage M to zegarek sportowy i bardzo profesjonalny – ma praktycznie wszystko, czego może potrzebować osoba aktywna. Przeznaczony jest nie tylko do biegania, ale i do każdego innego sportu (tak jak w przypadku innych Polarów, mamy mnóstwo profili do wybrania, możemy „włączyć trening” nie tylko biegowy, ale także siłowy, grupowy, funkcjonalny, spacer, taniec, rower i inne..).
Mamy więc:
- ocena treningu i obciążenia – najważniejsza funkcja tego modelu, która odróżnia go od wszystkich innych. Vantage M powie nam, kiedy mamy progres, regres albo tylko utrzymujemy naszą kondycję. Jak to działa? Zegarek monitoruje i określa, jak ciężko trenowaliśmy w ciągu ostatnich 7 dni (Obciążenie) oraz 28 dni (Tolerancja). Potem na podstawie tych wyników, wylicza, czy każdy kolejny nasz trening poprawia naszą wydolność (czyli Obciążenie jest większe, niż Tolerancja), utrzymuje ją, czy powoduje regres i spadek kondycji (jeśli ciągle wykonujemy treningi, których Obciążenie jest dużo mniejsze, niż Tolerancja). Zegarek pokazuje też, jeśli ćwiczymy za dużo – pojawia się wtedy status Przeciążenie!
- całodobowy pomiar aktywności – zegarek liczy, ile się ruszamy w ciągu dnia (liczba kroków), jak trenujemy, czy siedzimy czy jesteśmy aktywni i na tej podstawie monitoruje naszą aktywność i mówi nam, czy powinniśmy ruszać się więcej oraz ile kalorii spalamy w ciągu dnia.
- całodobowy pomiar tętna – jeśli go włączymy, zegarek przez cały czas będzie monitorował nasze tętno, co pozwoli też na dokładniejsze określenie aktywności.
- monitorowanie snu – zegarek automatycznie wykrywa sen i zbiera na jego temat dane, które potem możemy analizować – jak długo spaliśmy, czy był to sen głęboki czy płytki, czy często się budziliśmy, itp.
- pomiar tętna z nadgarstka – zegarek ma specjalne czujniki, które pozwalają dokładnie zmierzyć tętno z nadgarstka, na jego podstawie obliczana jest też intensywność treningu i ilość spalonych kalorii;
- profile sportowe – dostępne jest ponad 130 profili, czy rodzajów aktywności. Możemy je sobie sami ustawić przez stronę online (Polar Flow) i potem pojawiają się w naszym zegarku. Jeśli więc ćwiczymy często pilates i jogę, to możemy takie aktywności wrzucić do zegarka, a jeśli np. nigdy nie jeździmy na rowerze, to możemy taką aktywność wyrzucić. Dzięki temu przy wyborze rodzaju treningu będziemy mieć tylko te opcje, które nas interesują.
O TO ZAWSZE PYTACIE
Zawsze, kiedy pokazuję białe zegarki, dostaję pytanie, czy paski się brudzą albo żółkną – więc odpowiadam oficjalnie: nie. Niezależnie od modelu zegarka, jaki miałam, żaden z pasków nie zżółkł. Jeśli się pobrudzi, to wystarczy go przemyć mokrą ścierką.
Paski są wymienne i dostępne w trzech kolorach: biały, czarny, czerwony.
Zegarek jest też bardzo odporny na mechaniczne uszkodzenia – kilka razy zdarzyło mi się już walnąć ekranem o futrynę itp. – nic się nie stało, nie ma żadnej rysy, a byłam pewna, że mi się rozbije.
POLAR VANTAGE M – JEGO NAJLEPSZE ZALETY (WEDŁUG MNIE)
Pierwszą zaletę poznajecie od razu, kiedy tylko na niego spojrzycie – ten zegarek jest po prostu śliczny! Bardzo mi się podoba odejście od tradycyjnej stylistyki Polara na rzecz nowoczesnego wyglądu i okrągłej tarczy.
Wyświetlacz jest duży, kolorowy i czytelny. Dobrze to wygląda i dzięki temu zegarek naprawdę noszę cały czas, bo i do sukienki i do spodni., na sportowo i na elegancko:
Największą zaletą zegarka jest dla mnie ilość informacji – spalone kalorie, aktywność w ciągu dnia, sen – to wszystko jest super i dzięki temu możesz zbudować ogromną wiedzę na temat swojego treningu i odpowiednio dostosować plan treningowy.
Polar ma też serwis i aplikację Polar Flow, gdzie można podejrzeć wszystkie swoje dane i je na spokojnie analizować.
Ale największą zaletą jest dodanie do tego statusu na temat obciążenia i gromadzenie oraz analizowanie tych informacji przenosi ten zegarek na inny poziom (no i umówmy się – odróżnia go od innych modeli).
Przyda się to zwłaszcza osobom, które chcą poprawiać swoje osiągi, bo dzięki ocenie obciążenia jesteśmy w stanie stwierdzić, czy powinniśmy zwiększyć liczbę treningów, zmniejszyć intensywność czy zrobić dzień wolnego. Ja korzystam z tego do określenia dnia odpoczynku (rest day – o tym pisałam tu).
Jeszcze raz wytłumaczę: zegarek analizuje, z jakim obciążeniem ćwiczymy w ciągu 7 dni (Obciążenie) i w ciągu 28 dni (Tolerancja) i na tej podstawie pokazuje nam, czy robimy progres, regres, przeciążenie czy utrzymujemy naszą wydolność. I to jest jak najbardziej zgodne z fizjologią człowieka, ponieważ dodawanie obciążeń do naszego treningu spowoduje właśnie poprawę kondycji, a trenowanie ciągle w ten sam sposób – jej utrzymanie.
Bardzo ważny jest dla mnie pomiar tętna z nadgarstka. Dzięki temu nawet jak zapomnę pasa do mierzenia tętna czy opaski na ramię, mogę po prostu odpalić trening na zegarku i działać. Polar chwali się, że w Vantage zastosował nową technologię i pomiar jest bardziej dokładny. No i rzeczywiście jest!
Nie różni się od pomiaru z klatki piersiowej i jest dużo dokładniejszy niż przy poprzednich Polarach (tam np. często kiedy było dużo ćwiczeń w podporze, pomiar był lekko przekłamany z powodu ułożenia nadgarstka, tutaj nawet przy takich ćwiczeniach pomiar jest miarodajny).
Na początku testowania zegarka odkryłam, że ilość spalonych kalorii w ciągu całego dnia jest inna, niż przy poprzednich modelach. Było to dziwne, bo tryb życia oraz ilość treningów była dokładnie ta sama.
Napisałam nawet w tej sprawie do Polara i dostałam odpowiedź:
Seria zegarków Vantage została zaprojektowana w oparciu o całkowicie nowe oprogramowanie, w związku z czym sposób obliczania pewnych wartości (w tym liczby spalonych kalorii) jest trochę inny niż dotychczas. Dodatkowo zegarek analizuje dzienną aktywność na podstawie odczytów akcelerometru (ruchów nadgarstka) oraz optycznego czujnika tętna (w przypadku włączenia funkcji całodobowego pomiaru tętna). Ponadto całodobowy pomiar tętna w modelach Vantage działa bez przerwy (w modelu M430 czujnik aktywowany był co jakiś czas) w związku z czym obliczenia też będą trochę się różniły.
Wygląda więc na to, że pomiar jest jeszcze bardziej dokładny, niż do tej pory. Fajnie!
Vantage M ma też bardzo dobrą baterię. Od listopada jeszcze nigdy mi się nie rozładował – zazwyczaj podłączam go do ładowania raz w tygodniu, kiedy przy okazji zgrywam dane do aplikacji Polar Flow i aktualizuję sprzęt. Wydaje mi się jednak, że spokojnie mogłabym to robić jeszcze rzadziej. Ładuje się za pomocą specjalnego kabelka przeznaczonego typowo do tego zegarka.
POLAR VANTAGE M – JEGO NAJWIĘKSZE WADY
Ale oprócz super zalet i bajerów, Vantage M – tak jak każdy sprzęt – ma mniejsze i większe wady. Podczas ostatnich miesięcy używałam zegarek bez żadnych przerw – w dzień, w nocy, non stop. Zdołałam więc poznać go od podszewki.
Jakie wady ma nasz Pan Idealny?
- informacja o stanie treningu to zaleta i… czasami wada. Zwłaszcza, kiedy chorujemy, mamy bardziej zabiegany okres czy mniej czasu. Im mniej treningów – lub im lżejsze są – tym bardziej spada nam wskaźnik obciążenia kardio, aż w końcu pokazuje „regres”. Niby nic, ale dla osoby mocno aktywnej, która z jakiegoś powodu musiała zwolnić z treningami, jest to dość demotywujące.
- należy wziąć pod uwagę, że status obciążenia kardio to nie ocena naszej aktywności – i jeśli mamy w tygodniu dużo treningów nieobciążąjących serducha – joga, trening siłowy, pilates – to status obciążenia może nie wzrastać, mimo że trenujemy dużo. Z drugiej strony, chyba nie da rady stworzyć narzędzia, które mogłoby oceniać wszystko, co robimy.
- kilka razy zdarzyło mi się, że zegarek pokazywał zły puls – prawdopodobnie spowodowane było to nieodpowiednim założeniem zegarka (musi przylegać do skóry) lub koniecznością przetarcia czujników. Zorientowałam się, bo już długo trenuję i wiem, jaki mam puls, kiedy zaczynam biegać – wystarczyło zdjąć zegarek, przetrzeć czujnik, założyć go odpowiednio i już pokazywało puls normalnie. Od listopada miałam taką sytuację dosłownie kilka razy i za każdym razem problem znikał, więc to chyba wniosek dla mnie, że powinnam częściej przecierać zegarek.
- cena – dla niektórych może być zaporowa. Nie ma jednak co się dziwić – to rozwinięty sprzęt, więc będzie swoje kosztował.
POLAR VANTAGE M – CZY WARTO?
Nie da się ukryć, że Vantage M to nie najtańszy z możliwych modeli Polara.
Z jednej strony z czystym sumieniem mogę go polecić – mi się sprawdza i mimo małych wad wspomnianych wyżej, uważam że jest naprawdę dobrym sprzętem.
Z drugiej strony to jest już sprzęt zaawansowany, w związku z tym jeśli zależy ci wyłącznie na liczeniu kroków, spalonych kalorii i treningach bez nacisku na poprawę wydolności, bicie rekordów czy podejście sportowe – spokojnie możesz wybrać niższy model, który będzie też tańszy (porównanie wszystkich zegarków, które testowałam, znajdziesz tu)
Vantage M sprawdzi się najlepiej u biegaczy oraz u osób aktywnych, które chcą ciągle poprawiać swoje wyniki, wydolność i na tym najbardziej skupiają się w trakcie treningu, a nie tylko na spalonych kaloriach. To zegarek typowo sportowy, treningowy, a nie tylko monitor aktywności. Warto o tym pamiętać, bo szkoda byłoby go mieć i nie korzystać z tego potencjału. Z tym, co ten sprzęt potrafi – marnowałby się 🙂
Ja jestem zadowolona, przez te cztery miesiące zdążyłam go bardzo polubić i dopóki na rynku nie pojawi się coś nowego (bo pewnie nie będę się mogła oprzeć, żeby nie przetestować), to jest i będzie mój główny sprzęt treningowy.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie tego zegarka, to piszcie w komentarzach – coś mi mogło umknąć 🙂
ZNIŻKA NA ZEGARKI POLAR
Mam super wiadomość! Udało mi się zorganizować rabat dla czytelników Codziennie Fit – obowiązuje on na wszystkie zegarki, sprzęty i akcesoria dostępne na stronie Polar (kliknij tu). Wystarczy wpisać kod: CODZIENNIEFIT15 i już!