Maska antysmogowa.
Znak naszych czasów, czy kolejny wymysł? Czy naprawdę żeby ćwiczyć na dworze, musimy wyglądać jak terminator? O ile stan naszego powietrza się nie zmieni – raczej tak. Jak się ćwiczy w masce, na co warto zwrócić uwagę i najważniejsze: czy naprawdę musimy ją mieć, jeśli biegamy, jeździmy na rowerze albo w inny sposób ćwiczymy na dworze?
Maski antysmogowe to temat, o który pytacie bardzo często – zwłaszcza, kiedy pojawia się okres jesienno-zimowo-wczesnowiosenny, alarmy smogowe są głośne i wszyscy o tym mówią, a ja wrzucam zdjęcia w swojej różowej masce z kolejnego treningu. Jakiej maski używam? Czy naprawdę trzeba? Jak wybrać porządną maskę? – za każdym razem dostaję kilkadziesiąt takich pytań. I wcale się nie dziwię.
O tym, że nasze powietrze do najczystszych nie należy, wiemy już od kilku dobrych lat. Wreszcie jednak ludzie zaczynają się tematem interesować – i bardzo dobrze, bo oddychanie smogiem może powodować poważne konsekwencje zdrowotne.
Dlatego dzisiaj mam dla Was moje zasady biegania w trakcie okresów z gorszą jakością powietrza oraz moje spostrzeżenia odnośnie biegania z maską. Idealnie nie jest, ale jedno jest pewne – jeśli dbasz o swoje zdrowie, a nie tylko o rozmiar swojej talii, powinieneś się koniecznie tematem zainteresować.
SMOG – CZY NAPRAWDĘ JEST SIĘ CZEGO BAĆ?
Już słyszę, jak myślisz: a czy to nie tak jak z glutenem? Głupia moda, która zaraz minie?
Nie. Smog oraz fatalna jakość powietrza to niestety nie moda, nie żart oraz nie rozdmuchiwanie sprawy. To realia, w których żyjemy. Nie ma co tematu ignorować ani zbywać – trzeba się po prostu doedukować oraz trochę zmienić tryb życia, żeby się do całej sytuacji zaadoptować.
Zanieczyszczenia pyłowe w powietrzu mają ogromny wpływ na nasze zdrowie. Mogą powodować choroby nowotworowe oraz choroby układu krążenia, zawały serca, zaostrzają choroby układu oddechowego i są bardzo niebezpieczne dla wszystkich, ale zwłaszcza dla kobiet w ciąży – bo mogą także negatywnie wpływać na płód.
Więcej o smogu i jego wpływie na nasze zdrowie oraz tym, jak możemy się przed nim chronić, przeczytacie w moim wpisie: Chcesz być fit? Zwróć uwagę na swoje powietrze.
MOJE ZASADY BIEGANIA PRZY RÓŻNEJ JAKOŚCI POWIETRZA
Jak wiecie, uwielbiam biegać – w związku z tym musiałam to moje bieganie dostosować do obecnej sytuacji związanej z jakością powietrza. I tak od pewnego czasu zawsze biegam według tych samych zasad:
Jeśli jakość powietrza jest bardzo dobra lub dobra – biegam bez maski.
Jeśli jakość powietrza jest średnia, umiarkowana – biegam z maską.
Jeśli jakość powietrza jest zła lub fatalna – nie idę biegać na dwór. Wybieram trening w domu, trening na siłowni albo jeśli bardzo potrzebuję zrobić trening biegowy – bieżnię. O tym, jak dostosować bieżnię, żeby jak najbardziej przypominała bieg w terenie, pisałam tutaj: Bieżnia czy bieganie po dworze. Czy to to samo?
Informacje o jakości powietrza sprawdzam albo bezpośrednio przez strony miasta, w którym jestem (Wrocław i Żagań najczęściej), albo przez inne strony mierzące jakość powietrza (np. stronę Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska – klik)
IGNORUJESZ JAKOŚĆ POWIETRZA – TWOJA SPRAWA
Wiem, że są osoby, które traktują alarmy smogowe jako kolejną modę, nic ważnego, wymysł i przesadę. W porządku – takie jest ich prawo, mogą robić, co chcą. Problem jednak jest poważny i udawanie, że tematu nie ma, raczej nie pomoże. Tak samo, jak naginanie swoich postanowień („następnym razem kupię maskę, jeszcze dzisiaj pójdę pobiegać”, „jakość jest zła, ale dzisiaj ostatni raz sobie potruchtam” i tak w kółko).
Czas spojrzeć prawdzie w oczy (która jest, zresztą, bardzo niewygodna) – taką a nie inną mamy obecnie sytuację w środowisku i musimy się do niej razem ze swoją aktywnością dostosować. Innego wyjścia nie ma.
MASKA ANTYSMOGOWA DO BIEGANIA – JAK WYBRAĆ?
Do zakupu maski zabierałam się jak pies do jeża. Obecnie jest ich mnóstwo, różnią się ceną, wyglądem, opiniami – i bardzo bałam się, że wybiorę źle. Z jednej strony nie chciałam kupować taniej, zwykłej maski w obawie o niedostateczne działanie, z drugiej – bałam się, że zapłacę więcej i nie będę jej używać, bo będzie niewygodna, albo w jakiś inny sposób się nie sprawdzi.
W końcu zdecydowałam się na maskę ze średniej/wyższej półki cenowej, z firmy, którą najczęściej polecano w recenzjach i która wydawała mi się najbardziej profesjonalna. Zapłaciłam 225 złotych, zamawiając maskę przez internet.
Wybrałam model Respro Sportsta – głownie kierując się opisem masek na stronie, a tą producent reklamuje jako idealną dla biegaczy. Oczywiście sprawdzi się też dla kolarzy, rowerzystów i osób, które po prostu ćwiczą na dworze – niekoniecznie biegają 🙂
Mają do wyboru kilka wersji kolorystycznych – różową, czarną i we wzorki – po kliknięciu macie porównanie cen na Ceneo i listę dostępnych sklepów z tymi maskami.
Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, ja zdecydowałam się na różową maskę. Stwierdziłam, że skoro i tak muszę biegać z czymś na twarzy, to niech przynajmniej będzie to chociaż trochę urocze!
Co jest ważne – musisz się dokładnie zmierzyć i wybrać odpowiedni rozmiar. Maska musi być dobrze dopasowana, żeby rzeczywiście móc ochronić cię przed zanieczyszczonym powietrzem. Ja mierzyłam się kilka razy, potem jeszcze zaangażowałam do tego Patryka, i dopiero jak upewniłam się co do moich wymiarów, wybrałam rozmiar.
Warto zwrócić też uwagę na filtry, jakie mamy w masce. Przy opisie każdej maski powinna być informacja, jakie rodzaje zanieczyszczeń blokuje filtr. Jeśli wybierasz maskę do biegania i innej aktywności na dworze, to jedną z najważniejszych informacji jest to, czy maska potrafi filtrować bardzo małe cząsteczki (PM2.5).
Mój model to także filtr pyłów PM10, jest też filtrem typu HEPA – czyli takim, który wyłapuje cząstki stałe z powietrza i oprócz zanieczyszczeń, chroni przed wirusami, bakterami, komórkami grzybów i pierwotniakami.
Dobrze jest zweryfikować producenta. Razem z problemem smogu pojawiło się milion masek i sklepów, które je sprzedają. Dobrze jest wybrać coś, co rzeczywiście działa i pochodzi od zaufanego producenta – żeby nie kupować bubla i nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy.
Jeśli kupujesz maskę ,żeby biegać, koniecznie wybierz model sportowy. Te modele są przystosowane do uprawiania sportu i będą dużo bardziej komfortowe podczas treningu, niż zwykłe maski – ułatwią oddychanie nawet przy dużej częstotliwości oddechów.
MASKA ANTYSMOGOWA DO BIEGANIA – JAK SIĘ W TYM BIEGA I MOJE WRAŻENIA
Maskę kupiłam prawie rok temu, a dopiero teraz o niej piszę. Dlaczego? Dlatego, że wcale tak dużo w niej nie biegałam. Kupiłam ją w połowie wiosny, zaraz zrobiło się ciepło i jakość powietrza znacząco się poprawiła, więc nie była potrzebna.
Nie chciałam publikować recenzji pisanej po trzech wybieganiach, więc poczekałam do kolejnego zimnego okresu. Obecnie przetestowałam już maskę dokładnie i mam kilka przemyśleń.
Po pierwsze: niezależnie od tego, jak wypasiona maska to nie będzie, nastaw się na to, że będzie ci się gorzej oddychać. Mimo wszystko, maska uniemożliwia idealne, swobodne oddychanie i potrzeba kilku minut, żeby się do tego przyzwyczaić. Naturalnym następstwem tego jest fakt, że trening będzie trochę cięższy, niż do tej pory. Mimo wszystko szybko można się do tego przyzwyczaić i jak już uregulujesz oddech, to po prostu biegniesz. Nie jest aż tak źle.
Po drugie: po pewnym czasie w masce może być troszkę wilgotno, zwłaszcza przy intensywniejszym treningu, ale do wytrzymania. To jak przy bieganiu w chuście czy szaliku – chuchamy ciągle na materiał i mimo tego, że maska ma odpowiednie „otwory” na powietrze, to czasami po prostu będziemy czuć wilgotny materiał. Dopóki nie ściągasz i nie poprawiasz maski, to nie jest źle i zdecydowanie nie przeszkadza to bardzo w treningu.
Z mojej maski jestem zadowolona. Już po wyciągnięciu z opakowania wygląda porządnie i mimo moich obaw, wzbudziła moje zaufanie. Zrobiona z porządnego materiału, wygląda solidnie, a nie jak bubel.
Filtry w masce są wymienialne i możliwe do kupienia w każdym momencie. Warto pamiętać, że co jakiś czas musimy wymieniać filtr (producent konkretnej maski i filtru zawsze pisze, co ile). Można także prać maskę oraz wyczyścić filtr (jeśli np. przez długi czas się go nie używało). Maska trzyma mi się stabilnie na buzi i nie zsuwa się – myślę, że głównie dzięki odpowiedniemu kształtowi i klamerce na górze nosa, która pomaga ją utrzymać w miejscu.
Na pewno największą wadą masek jest oddychanie. Tak jak pisałam wcześniej – jest dużo trudniej, niż bez maski, a poza tym – człowiek zaczyna oddychać ustami (bo łatwiej). Może to zaburzać pracę oddechu i na pewno nie wpływa pozytywnie na wzorce oddechowe, ale z drugiej strony – nie biegamy w masce codziennie przez kilka godzin, więc nie martwiłabym się tym aż tak bardzo.
Tutaj możecie zobaczyć, jak działa maska, kiedy oddychasz i jak fajnie widać, jak pracuje:
Kolejna rzecz, o której warto pamiętać, to intensywność treningów. Nie zaleca się treningów w masce w strefie beztlenowej, odpadają więc interwały oraz wszystkie mocne treningi – nigdzie nie znalazłam informacji dlaczego, ale wydaje mi się, że po prostu ze względu na znacznie zwiększoną częstotliwość oddechu, która będzie trudna do wytrzymania w masce.
W masce możemy robić wybiegania, zwykłe bieganie, ewentualnie niektóre odcinki tempowe, siłę biegową o niskiej intensywności oraz marszobiegi.
Mój model mogę spokojnie polecić. Jest solidna, jakościowo dobrze wykonana, przylega do twarzy i wydaje mi się, że to dobra inwestycja w ochronę naszego zdrowia.
Wiem, że oprócz firmy Respro polecane są też maski firmy Dragon, ale tych nie testowałam.
I linki dla leniwych:
MASKA ANTYSMOGOWA DO BIEGANIA – CZY WARTO KUPIĆ?
Pozostaje najważniejsze pytanie – czy maska antysmogowa do biegania jest nam naprawdę potrzebna?
Jeśli biegacie – jak najbardziej. To trochę niewygodna, ale mimo wszystko skuteczna ochrona przed zanieczyszczeniami, które mogą spowodować wiele szkód dla naszego zdrowia.
Jeśli za wszelką cenę nie chcemy kupować maski albo uważamy to za bzdurę – sugeruję przeniesienie się z treningami biegowymi na siłownię i bieżnię elektryczną, przynajmniej w okresie, kiedy powietrze jest gorszej jakości (późna jesień, zima i wczesna wiosna).
Mimo małej niewygody i ceny, uważam, że maska to kompromis – umożliwia bieganie nawet wtedy, kiedy jakość powietrza pozostawia wiele do życzenia i dzięki temu nie musimy rezygnować z naszych treningów biegowych w żaden sposób.
Dobra, mam nadzieję, że ten wpis Wam się przyda – bardzo dużo osób o to prosiło – i jestem ciekawa, czy mieliście już styczność z maskami? Do biegania, do chodzenia? Co o nich myślicie?