Jesień jaka jest, każdy widzi.
Jedni kochają kolorowe liście i padający deszcz, inni płaczą za latem i już nie mogą się doczekać, kiedy zimniejszy okres się skończy. Niezależnie od tego, do jakiej grupy należysz, jedno jest pewne – nie ma chyba lepszego sezonu na podkręcenie tempa i zadbanie o swój organizm. I nie – wbrew pozorom dzisiaj wcale nie będzie o motywacji, ale o kilku rzeczach, o których warto pamiętać jesienią, jeśli poważnie traktujesz swoje zdrowie.
Razem ze zmianą pory roku, powinniśmy zmienić niektóre rzeczy w naszej rutynie. Każdy z sezonów charakteryzuje się innymi cechami, a my – jeśli zależy nam na naszym zdrowiu – powinniśmy się do tego dostosować, żeby nasz organizm funkcjonował jak najlepiej.
To co takiego powininiśmy zacząć robić jesienią?
#1 ZACZNIJ SUPLEMENTOWAĆ WITAMINĘ D
Wiecie, co mnie zastanawia? Wszyscy są pierwsi do używania suplementów takich jak białko, odżywki węglowodanowe, przedtreningówki, potreningówki, spalacze tłuszczu… ale mało kto rzeczywiście suplementuje to, co istotne – a w tym przypadku suplementacja witaminy D jest OGROMNIE istotna dla naszego zdrowia.
D3 to witamina, którą pozyskujemy głównie dzięki syntezie skórnej. I właśnie dlatego jesteśmy tak narażeni na niedobory – w naszym klimacie nie spędzamy aż tylu godzin na dworze, nie mówiąc już o braku słońca, które jest kluczowe, żeby w ogóle syntetyzować D3. W związku z tym najnowsze publikacje zalecają suplementację witaminą D przez cały rok.
Niedobór witaminy D zwiększa ryzyko zachorowania na osteoporozę, nowotwory, choroby metaboliczne czy choroby autoimmunologiczne. Jest też wiązany z obniżeniem odporności czy możliwością wystąpienia depresji.
Zanim zaczniemy suplementować witaminę D, warto zrobić badania określające jej poziom w naszym organizmie. Dzięki temu będziemy mogli idealnie dobrać przyjmowaną dawkę do potrzeb naszego organizmu.
I ostatnia rada ode mnie: warto wybrać taki preparat z witaminą D, który jest lekiem, a nie suplementem. Listę takich produktów łatwo znajdziecie w sieci, a w razie potrzeby na pewno pomoże też pracownik apteki.
#2 ZWRÓĆ UWAGĘ NA SWOJE ZAPOTRZEBOWANIE
Jakby nie było, większość z nas w chłodnych miesiącach dużo rzadziej wychodzi na zewnątrz. Zaczynamy korzystać z autobusów, tramwajów i ograniczamy chodzenie. Nie ma w tym nic dziwnego – czasami kapryśna jesienna pogoda jest naprawdę ciężka do zniesienia. Warto jednak pamiętać, że ograniczenie spacerów i chodzenia w ciągu dnia dość mocno odbija się na naszym organizmie. Powinniśmy szczególnie zwrócić uwagę na zmianę zapotrzebowania kalorycznego i zmniejszenie dziennej aktywności.
Jeśli chodzimy mniej i wykonujemy mniej aktywności pomiędzy treningami, to musimy się liczyć ze zmniejszeniem naszego zapotrzebowania kalorycznego. Ruszamy się mniej, spalamy mniej – w związku z czym potrzebujemy mniejszej ilości kalorii. Jeżeli będziemy o tym pamiętać, unikniemy jesiennego i zimowego tycia. 😊
Ograniczenie ruchu ma też drugi aspekt – przy naszym siedzącym trybie życia (a niestety, prawie wszyscy mamy siedzący tryb życia, wykluczając tylko osoby pracujące fizycznie) musimy się liczyć z tym, że nie jest korzystny dla naszego zdrowia. Jesienią warto więc dodać dodatkowe aktywności treningowe w postaci treningów aerobowych – jak marsz na bieżni, orbitrek, rowerek, schody – które pozwolą nam zwiększyć trochę dawkę ruchu w ciągu dnia.
Ja najczęściej robię na siłowni dodatkową dawkę treningu na maszynach (bieżnia, orbitrek, itp.) jednocześnie odpalając serial na telefonie. Przyjemne z pożytecznym. 😊
#3 PAMIĘTAJ O WODZIE
Kiedy temperatura spada, bardzo łatwo zapomnieć o odpowiednim nawadnianiu. W upały jest łatwiej – chce się pić. Jesienią i zimą nie odczuwamy tego tak bardzo, co może skutkować tym, że będziemy dostarczać sobie zbyt małą ilość płynów. Często też w zimnym okresie zamieniamy napoje na słodzone kawy i herbaty, co nie do końca działa na nas korzystnie – najczęściej to po prostu płynne dawki cukru.
Jak pić więcej wody i co robić, jeśli nie do końca to lubimy? Przede wszystkim dobrze jest wyrobić w sobie nawyk picia wody często, ale w małych ilościach. Jeśli to duży problem – warto ściągnąć aplikację na telefon albo po prostu nastawić budzik, który będzie przypominał o nawadnianiu.
Dodatkowo – warto urozmaicić te nasze płyny! Zamiast pić zimną wodę w mroźny dzień, można przygotować sobie ciepły napój z cytryną i pomarańczą albo imbirem. Wody smakowe (robione samodzielnie w domu) to idealny sposób dla wszystkich, którzy nie lubią wody, bo „nie ma smaku”.
Ja uwielbiam ciepłą wodę z cytryną czy wodę średniozmineralizowaną – ma zupełnie inny smak niż zwykła woda (jeśli jesteście aktywni, to jak najbardziej można ją pić).
Jako uzupełnienie piję też różne herbaty, i żeby ich nie słodzić (nie lubię gorzkiej) wybieram różne owocowe, ziołowe herbaty, które mają swój smak i nie potrzebują już dosładzania.
Pamiętajcie jednak, żeby nie przesadzać w drugą stronę z ilością herbat, zwłaszcza ziołowych – może to nam zaszkodzić.
#4 UWAŻAJ NA SMOG
Jesień to także początek sezonu grzewczego, a co za tym idzie – dużo gorsza jakość powietrza. Niestety – dalej ludzie palą w domach materiałami, które się do tego kompletnie nie nadają, co powoduje, że smog jeszcze przez długi czas będzie naszym problemem.
W związku z tym, jeśli planujemy aktywności na dworze, warto pomyśleć o masce antysmogowej. Jeśli biegamy czy trenujemy często, to jest inwestycja, która uchroni nasze zdrowie. Długotrwałe wystawianie się na powietrze złej jakości, zwłaszcza podczas treningów, jest dla nas bardzo szkodliwe.
Pamiętajcie też, że maska musi być dopasowana do naszej buzi. Ja swoją zamawiałam przez internet po uprzednim zmierzeniu się z każdej strony. Producenci zazwyczaj podają „tabelę rozmiarów”, więc to nie jest żaden problem.
Dodatkowo warto także chronić i dbać o oczy. Zarówno smog jak i silny wiatr mogą je mocno podrażniać. Z tego powodu po takim treningu zakraplam oczy kroplami nawilżającymi. Chronię je w ten sposób przed nadmiernym wysuszeniem, a z racji tego, że oprócz takich treningów siedzę też dużo przed ekranem monitora zawsze mam je pod ręką.
Zaczerwienienie, pieczenie i suchość oczu po zakropleniu znika, a uczucie ulgi odczuwane jest niemal natychmiast. Przy projektach, np. pisaniu książki czy projektowaniu planów treningowych, gdzie bardzo długo jestem przed monitorem, to ogromnie pomaga.
Jak już Wam pisałam jakiś czas temu – obecnie używam kropli nawilżających Hyabak. Testowałam je przez jakiś czas i już tak z nimi zostałam, bo po prostu się sprawdzają. Dobrze nawilżają oko i można je stosować kilka razy w ciągu dnia. Po takim dniu przed komputerem plus dodatkowo z bieganiem na dworze, po kroplach czuję ogromną ulgę i mam wrażenie, że oko się mniej męczy.
#5 DBAJ O NAWILŻENIE
Ogrzewanie w domu i warunki na dworze mają też wpływ na naszą skórę. Ja zawsze oprócz odpowiedniej ilości płynów staram się regularnie nawilżać skórę kremem i balsamem, bo przez jesień i zimę bardzo się wysusza. To samo dzieje się z włosami, więc testuję wtedy różne maski do włosów i raz na 3 miesiące chodzę na Olaplex (jeśli będziecie ciekawe, to mogę kiedyś opisać moje efekty).
Ale suche powietrze i ogrzewanie mogą wpłynąć nie tylko na skórę, ale też na oczy. Warto zaopatrzyć się w krople (tak jak w przypadku treningów na dworze) i co jakiś czas je nawilżać, zwłaszcza, jeśli przebywamy w pomieszczeniach, w których mocno korzysta się z ogrzewania lub klimy. Jeśli nosicie soczewki, to dobrze sprawdzą się tu krople Hyabak – nie zawierają konserwantów, więc mogą być stosowane także przy używaniu soczewek i u osób z wrażliwymi oczami czy alergiami.
Najczęściej w kroplach używa się konserwantów do zachowania ich sterylności, ale niestety wtedy przy aplikacji nie odróżniają komórek bakteryjnych od zdrowych. W kroplach nawilżających Hyabak nie ma konserwantów, jest za to sterylny system dozowania kropli, co zapobiega ich zakażeniu.
I znów: smog, klima, praca przy komputerze, sezon grzewczy, choroby przewlekłe – to wszystko zaburza ochronę naszego oka, co powoduje, że warto o nie dodatkowo zadbać.
Cały czas mnie szokuje, że w dobie boomu na bycie fit skupiamy się prawie zawsze na ciele – sylwetce, a zapominamy o oczach, narządach wewnętrznych, kondycji skóry, profilaktyce… przecież to wszystko jest ogromnie ważne i ma wpływ na nasze zdrowie ogólne.
JESIEŃ – DOSTOSUJ SIĘ DO PORY ROKU
Tak jak już mówiłam na początku, każda pora roku rządzi się swoimi prawami. W związku z tym warto co jakiś czas zmieniać swoją rutynę – zarówno treningową, jak i dietetyczną – co nie tylko sprawi, że będziemy zdrowsi, ale wpłynie także pozytywnie na naszą sylwetkę. Mam wrażenie, że bardzo mało się o tym mówi, a przecież to także istotne!
Zmieniająca się temperatura, warunki pogodowe, nasz schemat dnia powinien wymuszać na nas także zmiany w naszych nawykach żywieniowych i treningach. Dzięki temu nasze ciało będzie funkcjonowało dużo lepiej, a my będziemy mieli lepsze samopoczucie. A o to też chodzi, prawda?
A czy Wy lubicie jesień? Zmieniacie wtedy swoją rutynę? Dajcie znać w komentarzu!
Wpis powstał we współpracy z marką Hyabak.