Fit miesiącZdrowy lifestyle

FIT MIESIĄC – dlaczego mam wyrzuty sumienia, co się działo i moje treningi na wrzesień

Bywa, że znikam. Niby jestem, ale tak praktycznie to prawie mnie nie ma. I czasami kiedy nie piszę za długo, czuję Wyrzuty Sumienia. I specjalnie nazywam je takimi z dużej litery, bo to są Wyrzuty Sumienia większe, niż jakieś tam zjedzenie czekolady, popicie jej colą, zapchanie się chrupkami i na dokładkę jeszcze zjedzenie kilku mini-cukierków, bo przecież już i tak nieważne, skoro weszła ta czekolada. Ale jeśli tak fatalnie odczuwam długie przerwy, to dlaczego mnie nie było?
Bo… zresztą, sami zobaczcie. O tym właśnie dzisiaj.

Za każdym razem, kiedy piszę, że ostatni miesiąc to masakra, to orientuję się, że już to mówiłam – miesiąc wcześniej… i dopada mnie refleksja, że to nie miesiąc był masakrą, tylko mój tryb życia jest tak pokręcony, jak frytki na patyku nad morzem.

Spokojnie – to nie będzie wpis jęcząco-żalący się o tym, jaka jestem przemęczona.  Prawda jest taka, że próbując realizować wiele projektów na różnych polach po prostu mam okresy, w których się… zapierdziela (żeby nie użyć brzydkiego słowa).  I już.

Niestety (a może właśnie stety?) tak lubię to miejsce i tak lubię Was, że za każdym razem, kiedy brakuje mi doby, to mam ogromne wyrzuty sumienia.  I wiem, że może to nie jest do końca normalne, ale no cholera! Przecież ja Was, biednych, zostawiam! Bardzo Was za to przepraszam!

SIERPIEŃ – CO SIĘ DZIAŁO?

Sierpień to przede wszystkim ostatnie szlify przed obozem (a uwierzcie mi, było ich trochę) no i oczywiście sam Codziennie Fit Camp! 
Do Bielawy, u podnóża Gór Sowich przyjechało kilkadziesiąt dziewczyn w różnym wieku (był bardzo duży rozstrzał) i o różnych zawodach, zainteresowaniach i poziomie zaawansowania. I co? Bawiły się świetnie (a przynajmniej tak mnie wkręcały przy pożegnaniu).

Cała relacja z obozu razem z dużą ilością zdjęć i dwoma filmami ukaże się jeszcze w tym tygodniu na blogu – i uwierzcie mi, nawet jak Was nie było, to warto to obejrzeć.

Obóz był cudowny i chociaż kosztował mnie dużo pracy (i nie tylko mnie), to było to warte tego wszystkiego. Uczestniczki zadowolone, ja też i nawet Nitka była szczęśliwa, bo pojechała razem z nami. 😊

Jeszcze przed obozem ruszyłam też w trasę organizowaną przez PUMA – Kobiecą Trasę Treningową.

Całe wydarzenie polega na treningach w stylu silent disco – jest jedna scena z trzema trenerkami i jednocześnie prowadzimy trening, a dziewczyny mają na głowach słuchawki i mogą trenować z wybraną trenerką, lub nawet w trakcie ćwiczeń zmieniać trening i przejść do innej osoby.

W sierpniu odwiedziliśmy w ten sposób Gdańsk, a dzisiaj wracam z Krakowa. Zmęczona, ale szczęśliwa 😊Czeka nas jeszcze jeden trening z tej trasy – w Warszawie. Data pewnie będzie podana w tym tygodniu.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez Marta Hennig (@codziennie_fit)


I jedna tylko ważna rzecz – dostaję dużo pytań dotyczących organizacyjnych rzeczy związanych z treningami: ta trasa nie jest moja, jestem na niej gościem (i oczywiście bardzo mi z tego powodu miło). Moje projekty poznacie po „Codziennie Fit” w nazwie. 😊

Już na początku września, w tym tygodniu, działa się też jedna, bardzo ważna rzecz. Pojechałam na 3 dni do Salzburga, do Austrii, gdzie razem z PUMA pracowaliśmy praktycznie od rana do wieczora (do tej pory nie wiem, skąd ja miałam jeszcze siłę pod koniec) nad projektem, który ukaże się już niedługo.

Nie mogę powiedzieć wszystkich szczegółów – na pewno wiecie, jak to jest z takimi projektami – ale pozostawiam wskazówkę: jeśli lubicie ze mną trenować, to będzie taka okazja, a na dodatek będziecie mogli to zrobić wszędzie. Domyślicie się! 😊

To było dla mnie bardzo ważne wydarzenie i wyróżnienie. Stresowałam się tą podróżą i nagraniami, bo jest to projekt, który wychodzi poza Polskę i z tego powodu czułam troszkę presję 😊 Mam jednak nadzieję, że dobrze wyszło i że wszystko będzie w porządku. 😊

WRZESIEŃ: MOJE PLANY NA TEN MIESIĄC

Chciałabym powiedzieć, że we wrześniu mam tylko zamiar pachnieć i odpoczywać, ale to nie do końca prawda – czeka mnie jeszcze jeden trening PUMA, a następnie wyprowadzka z wynajmowanego mieszkania. Ponieważ nasze nie jest jeszcze skończone, wrzucamy tam nasze rzeczy, a sami na jakiś czas musimy jechać do rodziców. Nie potrwa to długo – tak przynajmniej myślę, bo wierzę w naszych panów od remontu – ale mimo wszystko też się będzie wiązało z jakimiś manewrami 😊

Jeśli chodzi o treningi, bardzo dobrze na mnie działa mój wypracowany system, więc chcę zostawić go w tym samym rozkładzie: 1-2 treningi na siłowni – z ciężarami, na całe ciało ; 3-4 x bieganie i 2x treningi o wyższej intensywności – interwały, tabaty i treningi wzmacniające. Uprzedzając pytania: w dzień, w który robię mały dystans, często robię drugi trening. Stąd taka, a nie inna liczba jednostek treningowych.

Oczywiście są tygodnie takie jak ten – gdzie zrobiłam w sumie… nie wiem, dwa treningi? Jeden bieg i dzisiejsze dwa treningi na trasie PUMA w Krakowie. I wiecie co? To jest jak najbardziej w porządku. Tak samo, jak w porządku byłoby, gdybym nie zrobiła żadnego. Czy by mnie nosiło? Na pewno. Ale czasami tak nam się życie układa, że nie zawsze możemy ćwiczyć tyle, ile chcemy. I to jest ok. Od jednego tygodnia bez ćwiczeń nic nam się nie stanie.

A co z dietą? Z powodu wyjazdów mocno mi się to rozjechało, ale mimo wszystko podsumowując całość, myślę, że spokojnie dalej przestrzegam zasady 80/20. Przez 80 % czasu jem zdrowo i dbam o to, żeby moje główne posiłki były zdrowe i odżywcze.

20 % to wszystkie te sytuacje, kiedy nie mogę albo po prostu nie chcę jeść idealnie, bo np. mam na coś ochotę. To pozwala mi nie zwariować i nie zamęczać się wyrzutami sumienia. Wiem, że pewnie słyszycie to ode mnie już setny raz, ale ja ciągle spotykam dziewczyny, które myślą, że ubogie sałatki, dieta 1000 kcal i unikanie słodyczy to droga do pięknej sylwetki i zdrowia ☹

Mam nadzieję, że uda mi się też nagrać dla Was trochę filmów i napisać więcej artykułów. Tak jak pisałam we wstępie – jak mnie nie ma, to naprawdę źle się czuję, jakbym Was zostawiała 😊 Czuję się odpowiedzialna, ale przede wszystkim ja po prostu lubię to wszystko robić i tworzyć, sprawia mi to przyjemność, zwłaszcza jak potem widzę Wasze komentarze. J

Jak więc widzicie, że coś cicho na blogu czy na fanpage – sprawdzajcie moje instastory – tutaj link do Instagrama –  bo prawdopodobnie tam znajdziecie odpowiedź na to, co robię 😊 Zawsze na bieżąco staram się wrzucać tam jakieś urywki, jeśli tylko nie mam czasu na napisanie dłuższych treści czy to na blogu, czy wrzucenie czegoś na YouTube.

OSTATNIO NA BLOGU

A TY? JAKIE MASZ PLANY?

Standardowo jak w każdym FIT MIESIĄCU – czekam w komentarzach na WASZE plany i cele! Co planujecie, co chcecie osiągnąć, jakie treningi zrobić, nad czym popracować? Zdradźcie trochę – będę powtarzać do śmierci, że takie publiczne mówienie o swoich postanowieniach świetnie działa na motywację.

About author

Articles

Jestem trenerką, absolwentką AWF we Wrocławiu i byłym sportowcem. Założyłam tego bloga, by udowodnić, że fit może być każdy - niezależnie od wieku i grubości portfela.