Sezon na choroby uważam za otwarty. Zmieniająca się pogoda, różnica temperatur w budynkach i na zewnątrz oraz przenoszenie różnych infekcji przez kontakt z innymi to bardzo łatwe sytuacje do tego, żeby wylądować w łóżku z przeziębieniem, grypą czy anginą. Co wtedy z naszymi treningami? Czy można ćwiczyć z bolącym gardłem? Przeczytajcie niżej.
Temat dla mnie bardzo na czasie, bo sama właśnie padłam ofiarą jakiegoś przeziębienia/infekcji gardła. Kiedy podzieliłam się z tym z Wami na moim Instagramie – zaraz dostałam mnóstwo pytań na prywatną skrzynkę, czy w trakcie takich infekcji trenuję, czy odpuszczam.
Odpowiedź brzmi: tak naprawdę, to zależy.
CZY MOŻNA ĆWICZYĆ PODCZAS PRZEZIĘBIENIA I INNYCH CHORÓB?
Jeżeli mamy gorączkę, dreszcze, bóle mięśni, biegunkę czy wymioty – trenowanie można, a nawet trzeba, odpuścić. Trening w takim stanie nie tylko nie przyniesie żadnych korzyści, ale może pogorszyć Twoje samopoczucie i doprowadzić do zaostrzenia choroby. Biorąc pod uwagę fakt, że podczas chorowania często jesteśmy odwodnieni i osłabieni, wysiłek może skończyć się nawet utratą przytomności.
Wiele osób argumentuje trening w trakcie choroby jako sposób na „wypocenie” jej z organizmu. Problem polega jednak na tym, że intensywny lub długotrwały wysiłek to kolejny czynnik stresogenny dla naszego organizmu. W trakcie naszego normalnego samopoczucia, kiedy jesteśmy zdrowi, nasze ciało bez problemu radzi sobie z takim stresorem.
Kiedy jednak jednocześnie musi walczyć z infekcją, a ty dokładasz do pieca jeszcze trening, to może być za dużo: w związku z tym nie tylko przeciążymy nasze ciało, ale ani nie pomożemy zwalczyć infekcji, ani nie poprawimy tym treningiem naszej formy.
Jeśli twoja choroba wymaga także antybiotyków, czas na odpuszczenie treningu. Sama kuracja antybiotykowa znacząco osłabia – nie musisz dodawać kolejnego obciążenia.
CZY TO ZNACZY, ŻE NIE MOGĘ ĆWICZYĆ PODCZAS CHOROBY?
Jeżeli nasz stan to po prostu lekkie przeziębienie, a objawy utrzymują się do poziomu szyi (katar, lekki ból gardła, chrypka, słaby ból głowy) możemy podjąć aktywność fizyczną. Należy jednak wybierać treningi krótkie, o niskiej i średniej intensywności. Całkowicie odpuszczamy interwały, mocne treningi cardio czy treningi siłowe o dużym obciążeniu. Warto też wybrać trening w domowym zaciszu, a nie na siłowni – po co rozsiewać dalej zarazki?
Świetnie sprawdzą się takie aktywności, jak:
- joga, rozciąganie
- pilates,
- trening wzmacniający,
- domowe porządki,
- trening siłowy z małym obciążeniem.
Badania pokazują, że taki lekki trening może nawet pomóc i poprawić trochę naszą odporność. Zdecydowanie za to nie zaleca się wysoko intensywnych wysiłków, bo te mogą mieć działanie odwrotne – jeszcze bardziej osłabić nasz organizm.
TWOJE CIAŁO SAMO CI POWIE, CZEGO POTRZEBUJE
Tak naprawdę, nasze ciało świetnie samo daje znać o tym, czy może ćwiczyć, czy też nie. Bardzo często jednak jesteśmy tak skupieni na tym, żeby nie opuszczać treningu, mieć piękną sylwetkę i być ciągle „fit”, że zamiast go słuchać, próbujemy na siłę rzeczy, które wcale nie są dla nas dobre.
Czasami mamy objawy „do szyi”, a mimo to czujemy się zbyt słabi, żeby trenować. I to jest całkowicie w porządku!
Nawet tygodniowa przerwa od ćwiczeń spowodowana chorobą nie wpłynie znacząco na naszą formę. Owszem, pierwsze treningi po infekcji będą trudniejsze, ale to kwestia przeczekania, która po tygodniu będzie już tylko wspomnieniem. Zamiast się spinać – pomyślmy przez chwilę rozsądnie. Zdrowie jest najważniejsze! A trening nie zając: nie ucieknie. 🙂
