Fit miesiąc

FIT MIESIĄC #MAJ: bikini, brak planu treningowego i tanio, ale zdrowo

Ostatni miesiąc był dla mnie testem – jak być fit, kiedy… nie ma czasu na to, by być fit? Okazało się, że moje podstawowe zasady dały radę nawet w okresie naprawdę dużej ilości wyjazdów i zadań, a ja sama po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że bycie fit to nie perfekcyjność na 100 %, a po prostu… sposób bycia.

JAK TO JEST… NIE BYĆ FIT

No dobrze, może przesadziłam! Nie: nie być fit, a jedynie: być fit bez żadnego planu. 🙂 

Myślałam, że po trasie treningowej trochę się wszystko uspokoi, ale nałożyło mi się trochę wyjazdów – rodzinnych i zawodowych, potem sprawy związane z mieszkaniem, zaległe zlecenia i nagle się okazało, że moja doba ciągle jest za krótka i mimo rozpisanego planu w ogóle go nie realizuję. Zamiast tego ruszałam się wtedy, kiedy mogłam i robiłam tyle, na ile czas pozwalał – kompletnie nie z planem, ale dzięki temu ciągle byłam tak samo aktywna. Bardzo dużo treningów wykonywałam w domu – tutaj macie przykładowe dwa zestawy:

plecy

brzuch

Oprócz tego wpadło trochę biegania i dosłownie kilka pojedynczych treningów z obciążeniem – naprawdę niewiele. Kilka razy zamiast treningu był rower, a nawet raz udało mi się wyciągnąć Patryka i pokonaliśmy 13,5 km – on na rowerze, a ja biegnąc. 🙂

Poza tym – wzięłam udział w moim pierwszym Color Runie i było fantastycznie! Kolejny już  niedługo (17 czerwca) w Warszawie. Też tam będę i oprócz biegania, potem poprowadzę trochę konkursów w strefie PUMA 🙂

Jeśli chodzi o odżywianie – starałam się jeść zdrowo, ale nie zawsze dało się spełnić to założenie w stu procentach. Mimo wszystko, ten miesiąc był całkiem niezły i mogę spokojnie powiedzieć, że raczej moja zasada 80/20 po raz kolejny się sprawdziła i jest skuteczna 🙂

Nigdy nie przepadałam za rybami, ale przekonałam się wreszcie, że dobrze przyrządzona ryba i to bez ości rzeczywiście może być bardzo smaczna <3 Mam zamiar trochę się poduczyć i podawać u siebie w domu trochę więcej rybnego urozmaicenia 🙂

Owsianka – jedno z moich najczęstszych śniadań. Szykuję właśnie dla Was wpis z moimi ulubionymi przepisami na owsianki – nawet dla tych, którzy do tej pory nie byli przekonani (ja też przez długi czas uważałam, że owsianka jest obleśna)

Gofry – te jadłam w Legal Cakes (są z mąki kasztanowej, a bita śmietana z mleka kokosowego), ale tak mi zasmakowały, że… kupiłam gofrownicę. Teraz jestem na etapie testowania różnych kombinacji, jak wyjdzie mi coś pysznego, to na pewno się podzielę 🙂

NIE BIKINI JEST NAJWAŻNIEJSZE

Ostatnio na moim Instagramie furorę zrobił ten gif:

To chyba jeden z nielicznych razy, kiedy pokazuję się bardziej rozebrana niż ubrana 🙂 Post był nie o mojej „formie”, a o presji na sezon bikini i bikini body, ale ilość komentarzy i uwagi dała mi do myślenia. Widzicie, nie da się ukryć, że chociaż nie wiem jak się starała, to półnagie ciało zawsze będzie miało więcej atencji niż najbardziej dopracowany i merytoryczny post, czy najciekawsze wideo z treningiem.

Nie do końca jest to to, co mi się podoba w dzisiejszym internetowym świecie, ale wiem, że nie mam na to zbyt dużego wpływu 🙂 Chciałam Was tylko uczulić, że nie zawsze piękne ciało idzie razem z merytoryczną wiedzą, i że warto zawsze sprawdzać, co ktoś do nas mówi i kto to w ogóle mówi. Pełno teraz jest samozwańczych ekspertów, jest też dużo osób, które ciągle powielają mity. Wiem, że pewnie to wiecie, ale każda okazja jest dobra, żeby o tym przypomnieć 🙂 Może znajdzie się tu jakaś osoba, która nie zdaje sobie z tego sprawy albo do tej pory nie postrzegała tego w ten sposób.

NOWY ROZDZIAŁ W ŻYCIU = NOWA SERIA NA BLOGU

Kurczę, przeczytałam ten podtytuł i się zestresowałam, że pomyślicie, że jestem w ciąży 🙂 Nie, nie – ale też postawiłam duży krok milowy: kupiłam mieszkanie! W związku z tym, planuję kilka nowych rzeczy na blogu, które myślę, że Wam się spodobają.

Pierwszą rzeczą jest rozpoczęcie serii Zdrowo i tanio -ponieważ mam na głowie obecnie nie tylko kredyt, ale nadchodzący remont generalny, muszę trochę bardziej uważać na swój portfel. Niewiele osób pamięta, ale kiedyś miałam serię „Zdrowy student” (jak klikniecie, to zobaczycie przykładowy wpis). Dodawałam tam przepisy na tanie i zdrowe dania. W serii Zdrowo i tanio chciałabym pójść o krok dalej i oprócz przepisów, wrzucać także moje zdrowe zakupy oraz patenty na bycie fit, mieszcząc się w skromnym budżecie. Marzy mi się wersja wideo, ale nie chcę na razie wychodzić przed szereg i przeceniać mojego wolnego czasu, więc ustalmy, że po prostu na blogu niedługo ukaże się nowa seria, a w jakim formacie – to zobaczymy.

Druga rzecz, to samo mieszkanie – planuję remont kuchni, więc na pewno będę na ten temat pisać, zwłaszcza, że chcę, żeby była bardzo fit 🙂 i przyjazna zdrowemu gotowaniu. Chciałabym też zrobić kącik do ćwiczeń – więc też podzielę się efektami, a może wcześniej – inspiracjami. Co Wy na to?

CHWALĘ SIĘ!

I muszę Wam powiedzieć coś fantastycznego! Pojawiła się o mnie artykuł w najnowszym czerwcowym Glamour:

A oprócz tego wzmianka o moim kanale pojawiła się w Avanti w dodatku Fit & Beauty:

Poza tym wzięłam udział w kampanii „Jedziemy na wakacje!” – materiał z niej ukazał się 29 maja w dodatku do Gazety Wyborczej, ale możecie go też przeczytać na stronie kampanii – „Zmotywuj się na wakacje” (kliknij, żeby przeczytać)

Bardzo się cieszę, bo takie wzmianki pozwalają dotrzeć z moimi ćwiczeniami do nowych ludzi. Ale tego wszystkiego by nie było, gdyby nie Wasza aktywność! Bardzo Wam dziękuję i mam nadzieję, że wiecie, że to Wy swoimi działaniami przyczyniacie się głównie do powiększania naszej #druzynyCF <3

OSTATNIO NA BLOGU

Na dzisiaj to już wszystko – mam nadzieję, że nowa odsłona comiesięcznego cyklu fit miesiąc Wam się spodobała 🙂 Jeśli macie jakieś uwagi odnośnie tego, co jeszcze powinno się tu znaleźć – śmiało piszcie 🙂

Buziaki! Niech czerwiec będzie nasz!

About author

Articles

Jestem trenerką, absolwentką AWF we Wrocławiu i byłym sportowcem. Założyłam tego bloga, by udowodnić, że fit może być każdy - niezależnie od wieku i grubości portfela.