Codziennie Fit

Zdrowo jesz, ćwiczysz – i nie ma efektów, czyli co zrobić, żeby wreszcie zmienić sylwetkę?

Czasami staramy się, jak możemy. Pilnujemy odpowiedniego odżywiania, odhaczamy trening za treningiem, wlewamy w siebie ziołowe herbatki i hektolitry wody. I chociaż samopoczucie się poprawia, kondycja jest coraz lepsza, a wyniki badań perfekcyjne, to… sylwetka jest taka, jaka była. Niby pracujemy nad tymi ramionami, niby ćwiczymy, żeby było mniej tłuszczu, więcej mięśni… i nic. Kompletny brak efektów ćwiczeń. A jeśli już jakieś są – to minimalne.
I nadchodzi pytanie: co robimy źle, że sylwetka się nie zmienia?

SZYBKIE EFEKTY – NA TO LICZYMY

W czasach, kiedy wszystko mamy praktycznie błyskawicznie, trudno nie oczekiwać szybkich efektów.  Z jednej strony niby wiemy, że wszystko wymaga czasu – a zwłaszcza zmiana sylwetki – ale z drugiej szybko się niecierpliwimy. W związku z tym, niezależnie od tego, ile by się nie mówiło o szkodliwości „diet cud” i tym, że nie ma możliwości metamorfozy z dnia na dzień, dalej jest pełno ludzi, którzy mimo wszystko próbują: kupując odchudzające szejki, stosując różne, dziwne diety albo owijając się folią przed bieganiem (dlaczego to bzdura – przeczytacie w tym wpisie: Czy pot to łzy tłuszczu?). 

Ale fizjologii człowieka nie da się zmienić. Tak jak nie da się przytyć w jeden dzień, tak nie da się stracić 20 kilogramów w tydzień.  Zanim w ogóle zaczniesz się zastanawiać, dlaczego nie widzisz żadnych zmian, warto to sobie uświadomić – być może jesteś zbyt niecierpliwy?  A jeśli nie sądzisz, że winą jest twoja niecierpliwość, to dlaczego ciągle dotyka cię brak efektów ćwiczeń?

BRAK EFEKTÓW ĆWICZEŃ – DLACZEGO?

brak efektów ćwiczeń

Jeżeli chcemy schudnąć, przytyć, wyrzeźbić sylwetkę, zmienić proporcje – tak naprawdę, jeśli chcemy osiągnąć cokolwiek związanego z wyglądem – potrzebujemy czasu. Co jednak w sytuacji, kiedy naprawdę się staramy, czas leci, nie minęły trzy dni, tylko miesiąc albo dwa, a odbicie lustra i miarka krawiecka mówią nam, że ciągle jest bez zmian? 

To proste. Zastanówmy się, co możesz robić źle.

Przyczyn braku efektów może być mnóstwo. Poczynając od samej diety i treningów, poprzez to, jak żyjesz oraz jaki jest twój stan zdrowia. Warto więc wziąć pod lupę wiele aspektów i przyjrzeć się im dokładniej. Pamiętaj: nic się nie dzieje bez przyczyny, jeśli z jakiegoś powodu twoje ciało nie reaguje na trening i dietę, to prawdopodobnie albo gdzieś popełniasz błąd, albo to sygnał, żeby zainteresować się swoim zdrowiem.

Z mojego doświadczenia wynika jednak, że popełniamy sporo błędów, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. 

Błąd nr 1: masz złą dietę.

Nie bez przyczyny mówi się, że 70 % sukcesu to odżywianie – jest w tym trochę prawdy. Nawet, jeśli będziemy ćwiczyli do upadłego, ale jedli za dużo kalorii – nie schudniemy. Ale też odwrotnie: jeśli będziemy jedli zdecydowanie za mało, po jakimś czasie efekty się zatrzymają, a organizm zbuntuje. Liczy się też to, co jemy – oczywiście, można schudnąć jedząc same czekolady (bo dalej będziemy mieścić się w ujemnym bilansie kalorycznym), ale na takich czekoladach na pewno nie zbudujemy ani masy mięśniowej, ani kondycji, za to możemy zrzucać wagę i dalej mieć spory poziom tkanki tłuszczowej. Widzicie więc sami, jak kluczowe jest to, żeby jeść… w sam raz.

Najczęściej spotykam trzy przypadki:

Błąd nr 2: masz zły trening.

Wiadomo: dla zdrowia każdy ruch jest dobry. Każda aktywność fizyczna w jakiś sposób kształtuje ciało, ale tylko odpowiednio dobrany plan treningowy da najlepsze efekty. Często jednak bywa tak, że nie potrafimy dopasować treningu pod swoje potrzeby – przez co stoimy w miejscu. Na przykład:

Jak wybrać odpowiednią aktywność? To temat na długi artykuł, więc odsyłam Was do mojego bardzo starego tekstu na ten temat – klik.

Błąd nr 3: twój tryb życia nie pozwala ci na efekty.

Z jednej strony ćwiczysz i jesz zdrowo, ale z drugiej:

Wydaje się, że to małe rzeczy? Niestety, zarówno sen, jak i odpoczynek oraz stres (a właściwie radzenie sobie z nim) mają ogromny wpływ na nasze ciało i gospodarkę hormonalną, a ta z kolei – pełni jedną z głównych ról w kształtowaniu sylwetki.

Błąd nr 4: źle oceniasz swoją aktywność.

Wbrew pozorom, to jeden z najpopularniejszych błędów! Wydaje nam się, że jesteśmy aktywni, trenujemy, dużo się ruszamy – a w rzeczywistości nie do końca tak to wygląda. Wynika to z tego, że często nie bierzemy pod uwagę tego, ile siedzimy w ciągu dnia. W związku z tym czasami myślimy, że jesteśmy hiper-aktywni, a tak naprawdę nasz 40-minutowy trening w pojedynku z 10-godzinnym siedzeniem to… pryszcz. W takim wypadku warto zwiększyć nie liczbę treningów, a zwykłą aktywność – taką jak chodzenie, spacery. 

Czasami też źle oceniamy swoją aktywność w inny sposób – wydaje nam się, że robimy bardzo „kaloryczny” trening, a tak naprawdę wcale nie spalamy dużej liczby kalorii. Wiadomo: kalorie nie są najważniejsze, jednak grają dużą rolę, jeśli zakładamy, że np. jesteśmy bardzo aktywni i ciężko ćwiczymy, podczas gdy rzeczywistość jest trochę inna. 

Błąd 5: sam siebie sabotujesz.

Sam sobie podstawiasz nogę: na przykład po treningu wsuwając za każdym razem tabliczkę czekolady (bo zasłużyłam), odpuszczając w co drugi dzień (bo i tak mi rano nie wyszło zdrowe śniadanie, więc to już bez znaczenia) albo przekonując siebie, że skoro nie masz czasu, to kwadrans treningu i tak nic nie zmieni… prawda jest taka, że często własnie takie małe, drobne decyzje sprawiają, że nam wychodzi lub nie wychodzi. Warto zwrócić na to uwagę i trochę inaczej podejść do siebie.

Błąd nr 6: oczekujesz niemożliwego.

Na przykład kaloryfera na brzuchu w tydzień, figury gwiazdy bikini fitness albo np. „szpary między nogami” w momencie, kiedy masz naturalnie wąskie biodra. Niektórych rzeczy naprawdę nie jesteśmy w stanie przeskoczyć i większość z nich to wcale nie tragedia – tylko nasze krzywe spojrzenie na siebie i swój wygląd. Rozumiem, że obecnie ciężko jest nie mieć do siebie pretensji, oglądając codziennie idealne figury w internecie, ale z drugiej strony – nie możemy dać się zwariować. Nierealne oczekiwania sprawiają, że nie ma efektów, bo po prostu, na przykład, mamy inny typ figury, nie jesteśmy w stanie trenować wyczynowo albo to, co sobie wymyśliliśmy, to tylko jakaś tymczasowa moda w internecie.

Błąd nr 7: masz problemy zdrowotne.

Jeżeli mamy odpowiedni plan treningowy oraz dietę, robimy wszystko prawidłowo, a efektów dalej nie ma – warto zastanowić się nad swoim stanem zdrowia. Jeśli do tego wszystkiego dochodzi złe samopoczucie, możemy się domyślać, że przyczyną naszego braku efektów może być po prostu nasze zdrowie. Warto udać się do lekarza, zrobić podstawowe testy i wyeliminować ewentualne problemy zdrowotne. Jeśli mamy problemy ze zdrowiem, to czasami musimy w trochę inny sposób podejść do odchudzania czy kształtowania sylwetki – w takim wypadku dobrze jest znaleźć odpowiedniego dietetyka lub trenera, który prowadzi osoby z podobnymi schorzeniami i ma w tym temacie duże doświadczenie.

CO ZMIENIĆ, ŻEBY POJAWIŁY SIĘ EFEKTY?

Przede wszystkim – nie panikować i zacząć od obserwacji. Monitorować przez jakiś czas to, jak trenujemy i jak jemy, żeby móc potem to przeanalizować i zastanowić się, czy nie popełniamy jakiegoś błędu. Myślę, że już po 7-9 dniach zapisywania swojej aktywności i żywienia jesteśmy w stanie coś wywnioskować. Dodatkowo, jak zwykle – warto zrobić podstawowe badania krwi i moczu, żeby sprawdzić, czy z naszym zdrowiem też jest wszystko w porządku. Obowiązkowymi badaniami w przypadku ciągłego braku efektów jest na pewno poziom glukozy na czczo, podstawowa morfologia krwi oraz tarczyca.

No i – cierpliwości! Czasami niektóre organizmy potrzebują więcej czasu niż inne, żeby zareagować na bodźce w postaci żywienia i treningu. Warto wziąć to pod uwagę i nie spinać się niepotrzebnie! Cierpliwość, rozsądek, monitorowanie – i uwierzcie mi, sukces macie zagwarantowany. 🙂

Mam nadzieję, że ten tekst pomoże niektórym zmartwionym i trochę rozjaśni sprawę. Jeśli macie jakieś pytania – jak zwykle czekam na nie w komentarzach 🙂

Exit mobile version