5 mini-nawyków, które pomogą ci być fit w tym roku

5 mini-nawyków, które pomogą ci być fit w tym roku

Post navigation

9 komentarzy

  • Cztery pierwsze punkty u mnie są dość dobrze zakorzenione, natomiast ostatni punkt sprawia czasem problemy. Mam problem z zadaniowym podchodzeniem do wszystkiego i to niestety sprzyja traktowania treningu również w kategoriach zadań do wykonania. Skoro w planie na dziś był trening, to będzie choćby nie wiem co. To sprawia, że czasem trening staje się może nie tyle karą, co obowiązkiem stojącym w jednym rzędzie z prasowaniem czy odkurzaniem. Nie mówię, że trening ma być zawsze tylko i wyłącznie frajdą, ale są takie dni kiedy lepiej odpuścić (tak trening jak i inne rzeczy), ale z tym odpuszczaniem mam trochę problem 🙁

  • Jejku, uwielbiam Cię i to Twoje proste podejście! Wszystko bym oddała, żeby tak po prostu wszystko luźno traktować i nie mieć wyrzutów sumienia, bo zjadłam trochę za dużo albo nie wykonałam treningu, który miałam zaplanowany. Uh.
    Wiem, że to co teraz napiszę będzie nie na temat Twojego postu, ale stwierdziłam, że największe prawdopodobieństwo, że mi odpiszesz, będzie kiedy skomentuję najnowszy wpis, a nie któryś sprzed kilku miesięcy. Więc od nowego roku postanowiłam się ogarnąć. W zdrowym znaczeniu. Ogarnąć, to znaczy zapomnieć raz na zawsze o zaburzeniach odżywiania. Tak definitywnie. Tylko to nie jest takie proste. Pomimo, że pracuję nad tym od dobrych kilku miesięcy. Ale w tym momencie już dobrze mi idzie. Widzę pozytywne zmiany i zaczęłam wprowadzać zdrowe odżywianie zamiast tych wszystkich limitów. Tylko teraz. Nadal chciałabym schudnąć. Może zmieniłam nieco wizję i chcę pozostać przy wadze prawidłowej, ale brakuje mi jednak do zadowolenia tych 4kg. Moje pytanie brzmi, czy odliczając od cpm te 400-500kcal, tak jak pisałaś w jednym z postów będzie faktycznie dobrym rozwiązaniem, po dość długim czasie trzymania się w niskich limitach? Niskich to znaczy poniżej 1000. Jadłabym wtedy po 1900kcal… to dużo. Boję się, że moja waga pójdzie w górę, a bardzo bym tego nie chciała. Dodam, że moje obecne bmi to 20.08, więc jest okej. To znaczy nie jest za niskie. Mogę schudnąć, a już na pewno dobrze mi wyjdzie zamiana tłuszczyku na tkankę mięśniową. Jestem świadoma, że mój metabolizm leży, dlatego martwię się, że to 1900kcal będzie faktycznie złym rozwiązaniem. Brakuje mi niestety takiej fachowej wiedzy i dlatego zgłaszam się o pomoc do Ciebie. Co robić?
    Pozdrawiam!

    • Witam. Ja tu tylko przyszłam napisać, że w książce przedstawiającej dietę (a właściwie metodę – to nie krótka dietka, tylko sposób żywienia na całe życie) Montignaca (tej, z tego, co pamiętam, skupiającej się na indeksie glikemicznym, zbilansowanych w zakresie całego dnia posiłkach i ogólnie zdrową, nie jakąś dietę-cud) powiedziane było, aby przy wprowadzaniu nowej diety u osób jedzących do tej pory małe wartości kaloryczne, ilość tych kalorii była zwiększana stopniowo, żeby nie wystąpił ten znany i niezbyt kochany efekt jojo. I zresztą takie wyjście wydaje się logiczne (; Również pozdrawiam (:

    • Hej! Jeśli do tej pory trzymałaś niskie limity, to powinnaś stopniowo zwiększać kaloryczność – zalecałabym o ok. 100-150 / tydzień aż dojdziesz do momentu cpm-400 kcal. Jeśli osiągniesz efekt, na którym ci zależy, znów stopniowo zwiększasz o 100 kcal/tydzien, az dojdziesz do swojego cpm (pamiętaj tylko, że musisz je jeszcze raz policzyć dla aktualnej wagi i aktywnosci)

  • Ale mi poprawiłaś humor tym ostatnim zdjęciem! <3 LATO NADCHODŹ!!! Jak tam pięknie, zielono, omg. Od razu wiadomo, że okres się zbliża, bo nawet się wzruszyłam trochę :DDDDDD

  • Super, uwielbiam takie lekkie podejście do zdrowego trybu życia. To jest na prawdę takie proste, a ludzie na siłę szukają jakichś niewiadomo jakich metod. Specjalne plany treningowe, specjalne diety, odstawianie nabiału, rzucanie się na głęboką wodę i zapisywanie się na cross fit 6x w tygodniu… Po co sobie tak utrudniać? Mam wrażenie, że całe bycie fit bierze się właśnie od tych 5 prostych kroczków. Kiedy to co powyżej wejdzie nam w krew to więcej wysiłku nie trzeba żeby móc powiedzieć o sobie „żyję zdrowo”!

  • Najgorzej z tym czasem off. Muszę chyba zainwestować z tradycyjny budzik i „wyprowadzić” telefon z sypialni.
    Pozostałe nawyki weszły już w krew; warzywa tak dokładałam do posiłków, że przeszłam już na wegetarianizm 🙂

Leave a Reply

back to top