Magia instagrama: od czego tak naprawdę zależy twój fit wygląd?

Magia instagrama: od czego tak naprawdę zależy twój fit wygląd?

Post navigation

42 komentarze

  • Cera – choć czasami pojawi się na niej jakiś niechciany gość, pupa – mimo, że chciałabym żeby była mniejsza, brzuch – choć jest bez kaloryfera

  • Włosy! Może nie są idealne, ale kocham ich kolor i to, że są długie 🙂 a poza tym uwielbiam rytuał ich codziennej pielęgnacji. Dzięki Marta za kolejny wpis i za to, że zawsze wprowadzasz taką równowagę i rozsądek w tym całym byciu fit! 😀 pozdrawiam!

  • Nogi! 6 lat chodzenia z buta do gimnazjum i liceum zrobiło swoje 😀
    W tym natłoku instagramowej mody i nieustannego biegu za tą wyidealizowaną sylwetką jesteś taką wspaniałą ostoją rozsądku <3

    • Podobno wypłukuje witaminy z grupy B i magnez, tak gdzieś kiedyś przeczytałam. Zresztą zioła trzeba stosować z umiarem i z głową, w sumie jak wszystko. 🙂

  • Talia 🙂 sama stosuję czasem różne tricki żeby wyglądać lepiej, ale nadal pewniej się czuję przy selfie gdy widzę rezultat od razu niż jak ktoś robi mi zdjęcie z odległości 😀

  • Lubię swoje pośladki, piersi i oczy (wiem, miała być jedna rzecz, ale to przede wszystkim lubię i ciężko wybrać, które bardziej :D)

  • Ja lubię swoje blond włosy 🙂

    Ten post jest taki prawdziwy… Mam wrażenie że wśród niektórych dietetyko-fit-blogerek panuje ostatnio konkurs na największą pupę świata. a ilość zdjęć z gołymi tyłkami ostatnio jest już tak duża, że mój świeżo upieczony mąż się zaniepokoił i zapytał czy ja przeglądam jakieś profile instagramowe dla panów xD

    • Ha ha ha! No właśnie. Ja nie wiem co się dzieje w ostatnich latach z tymi tyłkami. Ze wszystkich stron atakują jakieś monstrualne, nieprawdopodobnie wielkie gołe tyłki. Co to za moda?! Niektóre panie (te bardziej majętne) to sobie tam jeszcze jakieś implanty silikonowe wszczepiają podobno, chyba żeby się już tyłek w kadrze nie mieścił. No ludzie! Ja pamiętam z mojej wczesnej młodości taką modę że tyłek musiał być maleńki, nóżki jak zapałki a waga najlepiej 35 kg. Też chore. A nie mogłoby być jakoś tak normalnie?

  • Smutne to, że są osoby (bardziej kobiety niż mężczyźni), które wierzą w magię IG i innych mediów społecznościowych i uważają, że dobry wygląd to wszystko co się liczy we współczesnym świecie.
    Ja lubię moje oczy, uśmiech i biust, ale najbardziej lubię mój mózg, który jest ciągle łakomy wiedzy i rozwoju 😉

    • Niestety tak i jest i niestety tak póki co będzie. Spójrz jak otoczenie definiuje kobiety i mężczyzn. Już od małego mówi się „jaka śliczna dziewczynka!”, „jaki mądry chłopczyk!”, „nie złość się, złość piękności szkodzi”. Gdy spojrzy się na prasę w kiosku, to się okazuje, że życie kobiety to moda, uroda i gotowanie (i wieczne próby schudnięcia [sic!]). Z TV wcale nie jest łatwiej.

      Prasa męska, to samochody, gadżety, przygoda – tu już potrzebna jest wiedza techniczna i technologiczna.
      Jest też mnie bawiąca kwestia u mężczyzn. W prasie promuje się zdrową, umięśnioną sylwetkę, a kiedyś podsłuchałam rozmowę dwóch panów i tekst padł taki „Janek! Schudłeś! Chory jesteś?!”.

      • Nie mogę się nie zgodzić. W dodatku spójrz na te wszystkie czasopisma dla kobiet. Co druga strona to reklama, która wmawia nam, że potrzebujemy tego produktu, żeby wyglądać lepiej na co dzień. Smutne to, ale tak jest i tak jak piszesz – szybko się to nie zmieni.

  • Dzięki Marta za ten post! Potrafisz sprowadzić na ziemię 😀 ja tam lubię swoje lekko widoczne skosy o! A poza tym kocham dźwigać ciężary i mimo,że faktycznie mięśnie są później spompowane to za to skóra coraz bardziej jędrna! Walczę z wiecznie niską samooceną,ale po nabraniu kilku kilogramów czuje się cudownie! A co tam niech idzie w mięśnie!

  • Sheryl Sandberg to dobrze ujęła. Kobiety są mistrzyniami w samobiczowaniu („Lean it” tej samej babeczki). Post bardzo przyjemny. Niby wszyscy o tym wiedzą, ale jakoś tak spychamy to na bok i wmawiamy sobie, że tak nie jest.
    W okresie nastoletnim nie uważałam siebie za ładną. Nawet nie miałam nadziei, że kiedykolwiek będę wyglądać dobrze i dziewczęco. Na szczęście „wyrosłam” z takiego myślenia. Nie jestem idealna, owszem, ale szkoda mi dnia na rozczulanie się nad tym faktem. Gdyby to rozczulanie spowodowało, że jutro obudzę się w rozmiarze M – jeżu, rozczulałabym się i całą noc. Ale szkoda na to energii. Akceptacja siebie to pierwszy kroczek. I lubię swoją buzię. Bo „na starość” dostrzegam rysy mojej mamy i jest to budujące. W sensie, moja mama w młodości była śliczna ^^

  • Do świetnej listy „Od czego zależy piękna fit sylwetka” (a raczej piękne fit zdjęcia) dopisałabym jeszcze takie zjawisko jak photoshop. Zjawisko masowe i bezwstydnie stosowane gdzie sie da. Niby to się wie, ale… Ostatnio moje komputerowe dzieci pokazywały mi co można z tym zrobić. Jak to się mówi- szczęka opada.
    No dobra, też się dopiszę do listy pt.chwalimy się 🙂
    Oczy + naturalne rzęsy
    Ładne szczupłe lekko muskularne ramiona, ładna szyja i dekolt
    Płaski brzuch z zarysem mięśni i wąska talia
    …od tego momentu idąc w dół aż do stóp mogłoby być lepiej 🙂 ale ludzi nie straszę raczej

  • Mam pytanie: mam 16 lat 162 cm wzrostu i ważę 52 kg czy powinnam robić ćwiczenia na odchudzanie czy na rzeźbienie ciała?

  • Obojczyk! Mam dość sporą pupę i nogi (nad którymi pracuję), ale u góry o wiele łatwiej jest mi wyrzeźbić ciało. Od kiedy schudłam (dzięki Twoim treningom i artykułom) to bardzo polubiłam całe swoje ciało, ale szczególnie obojczyk i ramiona wyglądają według mnie super 😉 Nawet mimo braku biustu, ale to mi ani trochę nie przeszkadza 🙂

  • Amen! Powiem szczerze: nie zazdroszczę dzisiejszym nastolatkom. Ja byłam lekko otyłą nastolatką i już wtedy, 10 lat temu, było mi cholernie ciężko, a nie było jeszcze takiego szału na portale społecznościowe, jak jest obecnie. Dziewczyny! Piękno i seksapil jest w głowie, a nie na zdjęciach! Pokochajcie się!

  • Dziękuję Ci Marta za ten post;) Ja dalej borykam się z brakiem akceptacji i jestem swoim najgorszym krytykiem, ale staram się to zmieniać. Dzięki,że jesteś ;D

Zostaw odpowiedź

back to top