Pilnujesz diety, ćwiczysz, zrywasz się przed świtem, żeby zdążyć pobiegać, a twoja figura zamiast stawać się coraz ładniejsza, nie zmienia się ani odrobinę albo wręcz się pogarsza? Być może to nie wina jedzenia czy złego treningu, a… stresu. Tak, tak! Twoje nerwy przed pracą czy sprawdzianem, zamartwianie się codziennym problemami i przejmowanie się każdym szczegółem może dodawać ci centymetrów w pasie! Dlaczego stres wpływa na naszą sylwetkę i co najważniejsze: jak się wreszcie odstresować w tym szalonym świecie?
Wbrew pozorom, stres ma ogromny wpływ nie tylko na nasze samopoczucie, ale przede wszystkim na nasze zdrowie i naszą sylwetkę. Chroniczny, ciągły stres i nerwy to bardzo szkodliwe zjawisko, które w krótkim czasie może mieć drastyczny wpływ na naszą wagę i figurę, oraz na całe nasze życie.
STRES – DOBRY CZY ZŁY?
Sam w sobie, stres nie jest taki zły. W przeszłości reakcja na stres powodowała pobudzenie – dzięki niemu byliśmy gotowi do ucieczki bądź do walki. Wyobraźmy sobie, że mamy na sobie stroje jak Flinstonowie, jesteśmy w puszczy i słyszymy nagle ryk tygrysa… co się z nami wtedy dzieje? Serce zaczyna przyspieszać, ciśnienie skacze nam do góry, tętno rośnie, zwiększa się częstotliwość oddechów i poziom glukozy we krwi. W jednej chwili organizm przełącza się w tryb gotowości – jesteśmy gotowi do walki albo do ucieczki, która ma nam zapewnić przetrwanie. To właśnie jest reakcja na stres.
I chociaż przy ucieczce przed tygrysem na pewno się przyda, w dzisiejszym świecie rzadko kiedy musimy walczyć o życie… a dalej się stresujemy.

Krótkotrwały stres nie jest niczym złym. Usłyszenie ryku tygrysa, trema, która łapie nas pięć minut przed występem na scenie, stres sportowca kilkanaście sekund przed usłyszeniem wystrzału do startu – to wszystko może nas zmobilizować do działania i dzięki pobudzeniu organizmu, przynieść nam korzyści. Gorzej jednak, kiedy stres się przedłuża – i w pewnym momencie nie mamy sytuacji stresujących, ale całe nasze życie jest jednym, wielkim bodźcem do stresu.
Za to długotrwały stres to właśnie nasz przestępca, którego powinniśmy za wszelką cenę unikać. Długotrwałe, ciągłe wystawienie na stres powoduje szereg reakcji w naszym organizmie, które zaburzają homeostazę (równowagę), wpływają na zdrowie i sylwetkę.
Pamiętajmy o jednym: każdy z nas ma inne postrzeganie „stresującej sytuacji”. Dla jednych stresujące będzie pobranie krwi, dla innych – wykonanie telefonu do obcej osoby albo zaśpiewanie hymnu na oczach setki ludzi. To, co jedną osobę stresuje tak, że ma ochotę wymiotować, drugiej w ogóle nie rusza. Dlatego dwie osoby, prowadzące identyczny tryb życia, mogą mieć zupełne inne poziomy stresu na co dzień.
DLACZEGO OD STRESU SIĘ TYJE?

Razem ze stresem, podnosi nam się poziom dwóch głównych hormonów, zwanych „hormonami stresu”: kortyzolu i adrenaliny. Kortyzol podnosi ciśnienie krwi oraz poziom glukozy we krwi. Krótkotrwale – super, ale na dłuższą metę podniesiony poziom kortyzolu, zwłaszcza stale, powoduje szereg negatywnych zmian w naszym ciele:
- podwyższony poziom kortyzolu na dłuższą metę spowoduje zwiększone odkładanie się tkanki tłuszczowej w organizmie. Organizm jest nastawiony na magazynowanie tłuszczu na „gorsze czasy”,
- wyższy poziom glukozy we krwi (który podnosi kortyzol) może przyczyniać się do zmniejszenia wrażliwości tkanek na insulinę, a to do insulinooporności,
- długotrwałe podniesienie kortyzolu ma też kataboliczny wpływ na mięśnie – zmniejsza naszą masę mięśniową,
- podniesiony przez kortyzol poziom glukozy, razem z obniżeniem wydzielania insuliny, powoduje sytuację, w której spalanie tkanki tłuszczowej jest mocno utrudnione,
- tkanka tłuszczowa, która odkłada się za sprawą podniesionego kortyzolu, gromadzi się głównie w okolicach pępka, boczków, dolnej części pleców, karku.
Gdyby tego było mało… trening TAKŻE powoduje stres i wyrzut kortyzolu. Jeśli więc jesteśmy bardzo zestresowani, powinniśmy raczej unikać treningów bardzo intensywnych i długich – to one w głównej mierze znacząco podbiją nam kortyzol aż do sufitu.
Na poziom kortyzolu ma także wpływ brak snu. Im mniej snu = tym wyższy poziom kortyzolu.
Dodatkowo, oprócz działania kortyzolu, sam stres u wielu osób ma wpływ na powiększenie ich apetytu, zwłaszcza na produkty tłuste i słodkie. Z jednej strony wynika to z podwyższonego poziomu glukozy we krwi, a z drugiej – z psychologicznego efektu „zajadania stresu”. Wiele osób w ten sposób radzi sobie z napięciem.
Także w trakcie odchudzania możemy podwyższyć sobie poziom kortyzolu – zbyt duże obcięcie podaży kalorii i zbyt wyczerpujące ćwiczenia mogą powodować u nas przewlekły stres i podwyższony kortyzol.
STRES – PRZECIWNIK ZDROWEGO TRYBU ŻYCIA
Jak sami widzicie, stres ma ogromny wpływ na nasze ciało. Bardzo chciałabym zwrócić Waszą uwagę na ten aspekt życia, ponieważ jest to kwestia przez wiele osób bagatelizowana, a może być przyczyną problemów ze zdrowiem czy winowajcą odpowiedzialnym za brak efektów odchudzania/pracy nad sylwetką. Walka z długotrwałym stresem nie jest prosta, ale jest możliwa. Świadome podejście już dużo daje! Trzymam za was kciuki i pamiętajcie, że z każdej sytuacji jest wyjście, a stresowanie się i przejmowanie rzeczami, na które nie mamy wpływu, nie ma kompletnie sensu.
Zobacz więcej motywacji na moim INSTAGRAMIE i FACEBOOKU!




A czy poziom kortyzolu można jakoś zbadać? Na przykład na zwykłych badaniach krwi zleconych przez lekarza pierwszego kontaktu?
Można – badanie krwi lub pobór śliny. Ale to musi być specjalne badanie krwi, a nie morfologia 🙂
Można też robić dobowa zbiórkę moczu, która pokazuje jak poziom kortyzolu zmienia się w ciągu doby, tzn. czy stres jest przewlekły.
A czy duże ilości kawy także powodują taką samą reakcję jak sytuacje stresogenne???
Hah, u mnie stres powoduje coś zupełnie odwrotnego – kompletne zatrzymanie apetytu, apatię i chudnięcie 😀 Na szczęście nie zdarza on się zbyt często. Za to jak jestem szczęśliwa to żrę ile wlezie, dlatego muszę ćwiczyć, żeby móc jeść to co chcę 😀
Tak, u niektórych osób stres wywołuje chudnięcie, ale spowodowane to jest brakiem apetytu. Kortyzol dalej jest na wysokim poziomie, ale jeśli nie dostarczamy sobie wystarczającej ilości kcal, to i tak będziemy chudnąć, zwłaszcza, że osoby w stresie jedzą czasami naprawdę malutko
Hej! A ja mam do Ciebie bardziej osobiste pytanie 😀 Ciekawi mnie to, bo jesteś moim ogromnym autorytetem i inspiracją, aa ponadto także imienniczką, dlatego jeśli jedna Marta da radę być fit bez spiny, to czemu druga nie mogłaby 😀 A moje pytanie tyczy się tego czy umiesz i lubisz pływać? Ja osobiście pomykam na fitness głównie żeby być fit, a pływam z prawdziwą pasją, właśnie między innymi to pomaga mi siesię odstresowac, dlatego zastanawiałam się czy mogę kiedyś tutaj spodziewać się jakichś poszerzonych treści na ten temat 😉
Nie umiem! 🙁 Nigdy nie miałam okazji, żeby się nauczyć.
a ja właśnie zaczęłam naukę pływania 🙂 i chyba złapałam bakcyla 🙂
Zgadzam się z Haliną! Nigdy nie jest za późno, a to świetna sprawa, koniecznie spróbuj jesli będziesz miała czas! <3
Odkąd tylko pamiętam zawsze się wszytskim stresowałam, kiedy chodziłam do szkoły to ona była moim głównym stresorem, bez względu na to czy był sprawdzian, nielubiany przedmiot czy impreza szkolna – sam budynek powodował gigantyczny stres. W moim wypadku stres był z kolei przyczyną niejedzenia, więc był taki etap w moim życiu że niemal się zagłodziłam. Dopiero teraz będąc już na studiach zaczęłam uczyć się panowania nad stresem, czasem trzeba od pewnych rzeczy „uciec” jeśli mamy taką opcje, a gdy musimy coś przetrwać trzeba szukac dobrej metody dla siebie i starać się zrozumieć że nasze życie jest zbyt cenne aby stres nam je zniszczył.
U mnie próby odzyskania w miarę zgrabnej figury po urodzeniu dzieci torpeduje wspomniany również w tekście brak odpowiedniej ilości snu – nie dość, że powoduje pewnie wysoki poziom kortyzolu, to dłuższy dzień oznacza więcej posiłków, no i często mam wrażenie, że zajadam niewyspanie – organizm domaga się dodatkowej porcji energii w postaci snu, a że nie jestem w stanie jej mu dostarczyć w tej formie, to muszę jeść…
Mam dokładnie to samo! Często czytam, że przede wszystkim należy się wysypiać, ale jak, kiedy maluch budzi się dwa, trzy razy w nocy? Cały czas nie tracę nadziei na lepsze czasy, ale to już 13 miesięcy, nie ma litości ten mój Stasiu:)
Na pewno z czasem liczba pobudek się zmniejszy, choć są niestety takie typy jak mój starszy syn, który w wieku 5 lat wciąż rzadko przesypia całe noce we własnym łóżku 🙂 Jedynym wyjściem jest chyba tak naprawdę wczesne kładzenie się spać – 8 godzin z przerwami jest zawsze lepsze niż 6 czy 4 z przerwami. Choć wiem, że w praktyce nie zawsze łatwo wcielić to w życie, bo wieczorem, jak dzieci już zasną, zawsze jest coś do zrobienia lub człowiek potrzebuje w końcu chwili dla siebie 🙂
Ha, dokładnie tak jest! A tak naprawdę to najlepiej się czuję gdy po prostu regularnie ćwiczę. Dziękuje Marto za motywację, oby tak dalej!
A jak dużo śpi w ciągu dnia? Ja doszłam do tego że mojego w ciągu dnia wręcz wybudzałam z drzemek, a noce się wtedy mocno poprawiły 🙂
Nie ma znaczenia, czy prześpi w ciągu dnia godzinę, czy trzy. Nie ma znaczenia czy dziecko tylko kręci się po domu, czy całe popołudnie aktywnie spędzi na dworze. Czy naje się na kolację czy nie. Dziecko bez reguł 🙂 Lepiej nie kontynuujmy tego wątku, bo jeszcze z Codziennie Fit zrobimy blog parentingowy 😛
Rzeczywiście, są badania, które pokazują, że brak snu rzutuje na apetyt – znacznie go zwiększa, więc Aniu, Twoje odczucia pokrywają się z tym, co mówi nauka. 🙂
Rozumiem, że życie młodej mamy jest ciężkie i trudno tutaj pogodzić dbanie o figurę czy zdrowie z maluszkiem 🙂 Trudno mi niestety w takim przypadku coś doradzić. Nie każdy z nas może sobie pozwolić na ciągły sen, więc zamiast tego, spróbujcie skupić się na jego jakości: nie siedzieć przed monitorami 40 minut przed, wyciszyć się, uspokoić przed zaśnięciem
A czy wie Pani jakie ćwiczenia są odpowiednie przy rozejściu kresy białej po ciąży zakończonej CC ?
A ja tu tylko podziwiam Twoje piękne zdjęcia, bo akurat stres to za jakieś 3 msc w trakcie sesji 😉
Niestety jestem osobą która stresuje się bardzo często :/ I chociaż powtarzam sobie w głowie że nie ma czym, że jest ok, to i tak mój organizm robi wszystko po swojemu :/ Jedyny plus to taki że u mnie waga przez to nie rośnie bo ja nie zajadam stresu. Wręcz przeciwnie w chwilach wysokiego stresu nie jestem w stanie jeść, a jeżeli stres trwa kilka dni to jem bardzo mało. Dzięki za ciekawy wpis 🙂
Ja też się często stresuję 🙁 Trzymam kciuki za Ciebie, żebyś z tym walczyła 🙂 Pozdrowienia!
oooo, mi się niestety często zdarza ulegać emocjom ;(
Ja wręcz odwrotnie, jak mam stres to nic nie mogę zjeść, apetytu prawie w ogóle nie mam 🙁 Jak stres bardziej mi dokucza to ziołowy lek bez recepty mi pomaga.
Czesc Marta ! Proszę o odpowiedź na mój wpis.. otóż jestem w Twoim wieku – może to być przydatna informacja. Wydawalo mi się że nie jestem zestresowana.. pije melisę codziennie, chodzę na spacery, ciśnienie mam niskie. Brałam udział w aktywnym grudniu, cały styczeń też był aktywny, dodam, że nie jestem początkująca w tych kwestiach, od 4 lat trenuje, mniej lub więcej, przez pierwsze pół roku schudłam prawie 20 kilo a robiłam proste ćwiczenia, wystarczyły przysiady, wyskoki czy skłony. Po dwóch latach waga zaczęła odbijać i już przybrałam ok. 7 kilo. Przybyło mi też po 10 cm w talii i. Biodrach. Teraz robię dłuższe i wymagające treningi, łącznie z rozciąganiem i spacerami wychodzi ponad 3 godziny w tygodniu, wiem że nie ma co się spinać i przesadzac.. staram się pić dużo wody i prawie w ogóle nie jem słodyczy, a mimo staran ani waga ani centymetry nie spadają, a nawet rosną.. za trzy miesiące wychodzę za mąż, a już nie wiem co zrobić żeby nie musieć poszerzać sukienki. Lubię treningi ale zniechęca mnie to że nic się nie zmienia i brak mi już sił.. Marto, proszę Cię o jakiś wpis o tym jak osoba trenująca od dawna tak jak ja, może schudnąć.. bo to co działało kiedyś już nie działa, nie wiem czemu.
ja również prosiłabym o taki wpis, chętnie poznałabym fachową opinię na ten temat 🙂 nie dziwię się, że jesteś zniechęcona, ja w takiej sytuacji zareagowałam identycznie (dalej się borykam z podobnym do Twojego problemem chociaż na szczęście powoli zaczął się zmniejszać). Co prawda moja wiedza w tym obszarze nie jest olbrzymia, ale wydaje mi się, że brak efektów może być w takim przypadku spowodowany przez tzw. efekt plateau- organizm przyzwyczaił się już do pewnych ćwiczeń i mogą one już nie być dla niego „pobudzające do działania”, w takim wypadku przydatna będzie zmiana treningów żeby nieco „zaskoczyć” nas organizm i dostarczyć mu nowych bodźców…. powinno pomóc 🙂 u mnie się po części sprawdziło. Pozdrawiam!
Poziom hormonów tarczycy sprawdzony?
Tak, wszystko jest dobrze, mam problemy z jajnikami ale lekarz mówi że to nie ma wplywu