Jak jeść zdrowo i tanio? To pytanie zadaje sobie prawie każdy. Gdyby zdrowe jedzenie było równie tanie i proste co kupienie cheeseburgera za 3 złote, prawdopodobnie więcej osób chciałoby przestawić się na zdrowy tryb życia. A co jeśli… tak jest? Zapomnij o wielkich rachunkach i kosztach – można być fit, jednocześnie nie okradając banku. Jak? Oto kilka moich sposobów na to, by jeść zdrowo tanim kosztem.
JAK JEŚĆ ZDROWO I TANIO?
Razem z pojawianiem się coraz większej ilości produktów fit na rynku, bardzo dużo osób utwierdza się w przekonaniu, że trzeba płacić dużo, żeby jeść zdrowo. Jagody goji, nasiona chia, białka nie białka, zdrowe batony za 5 złotych sztuka i inne cuda wianki sprawiają, że trudno uwierzyć nam w to, że za biedniejszą pensję czy budżet studencki da się w ogóle przeżyć zdrowo.
Przekonanie to jest bardzo krzywdzące… i nieprawdziwe. Zdrowe jedzenie wcale nie jest takie drogie, jeśli jesteśmy odpowiednio zorganizowani i kupujemy świadomie. Przed wami kilka moich trików, które sama chętnie stosuję i stosowałam już wcześniej – kiedyś jako studentka z bardzo, bardzo małymi dochodami i teraz już jako osoba pracująca, ale zdecydowanie lubiąca oszczędzać.
Zaczynamy! Pokażę wam, jak jeść zdrowo i tanio!
1. Sezon, sezon, sezon
Chcesz jeść tanio – jedz sezonowo. W sezonie warzywa i owoce zawsze są o niebo tańsze, a przy okazji – smaczniejsze. Najbogatsze oczywiście jest lato, ale głowa do góry – każdy sezon ma przynajmniej kilka świeżych produktów! Warzywa, które aktualnie są drogie i poza sezonem, możemy spokojnie kupować w formie mrożonek – wiele osób się ich boi, ale jeśli są to po prostu zamrożone warzywa – jak najbardziej są wartościowe i jest na nie miejsce w zdrowej diecie.

2. Tanie i zdrowe? Proszę bardzo!
Nie musimy codziennie sięgać po komosę ryżową ani bataty, żeby zapewnić swojemu ciału odpowiednią dawkę węglowodanów. Po pierwsze – przestańmy się tak obrażać na chleb! Powstają teraz wypieki także bez glutenu, każdy więc może przygotować sobie zdrową kanapkę. Dodatkowo – kasze! Pęczak, jęczmienna, gryczana, jaglana – wszystkie te produkty są tanie, dostępne i smaczne, a jednocześnie zdrowe. Nie obrażajmy się także na zwykłe… ziemniaki! Z odpowiednimi sosami (zdrowszymi) czy bez sosów, ale np. z koperkiem są świetne, niskokaloryczne i w sam raz na obiad.
Korzystać możemy także z brązowego ryżu, a osoby uprawiające bardzo dużo sportu – także z białego, który sprawdzi się po wysiłku. Kus kus sprawdzi się do sałatek, a pełnoziarniste wersje zwykłych makaronów możemy często dostać w promocji – warto korzystać.
Z kolei płatki owsiane górskie, otręby – mogą nam posłużyć jako baza do owsianek, placków, placuszków i naleśników. Coraz częściej można też dostać pełnoziarniste, razowe i żytnie mąki, a także mąki bezglutenowe w atrakcyjnej cenie. Grunt to szukać – a nie poddawać się i narzekać, że drogo!

Jajka – jedno z najlepszych możliwych źródeł białka, z którego można zrobić wiele różnych potraw – omlety, jajecznica, jajeczne muffiny, kanapki, ale także naleśniki czy zdrowe ciasta. Fasola w puszce – tania, a także doskonały dodatek do obiadów, kolacji czy deserów (np. brownie z fasoli).
3. Poluj na promocje
Punkt, który wydaje się oczywisty – a wcale nie jest! Przeglądajmy gazetki z ofertami, zapiszmy się do newsletterów sklepów spożywczych będących w okolicy i korzystajmy z obniżek cen. Warto wtedy kupić nawet 2 czy 3 opakowania danego produktu (jeśli możemy go odpowiednio przechować w domu).
4. Planowanie
Żeby jeszcze lepiej skorzystać z promocji, warto zaplanować to, co będziemy jedli. Dzięki temu nie kupujemy za dużej ilości jedzenia, ale jesteśmy też w stanie wykorzystać je w całości, np. jeśli kupujemy kalafior, a żyjemy w pojedynkę, możemy połowy użyć w poniedziałek do obiadu, a w środę z reszty zrobić pizzę z kalafiora.

5. Spróbuj na bazarkach
Jednym ze sposobów na oszczędne zakupy, jest także polowanie na bazarkach i targach. Oczywiście – często ceny są takie same jak w marketach, bo i osoby sprzedające warzywa robią taki sam biznes. Ale czasami udaje się znaleźć np. starszą panią, która sprzedaje tylko cebule i nic więcej, bo ma je z domowego ogródka. Czasami sąsiadka sąsiadki ma truskawki, które może odsprzedać. Bywa, że dzieci sprzedają jagody, żeby zarobić na wakacje (chociaż to widzę już rzadziej niż kiedyś).
6. Nie zniechęcaj się
Nie nastawiaj się negatywnie. Wiem, że teraz internet daje nam odczuć, że powinniśmy mieć najmodniejsze ubrania, najładniejsze domy, piękne sprzęty i oczywiście lodówkę pełną najnowszych superfoods. Ale wiesz co? To wcale nie jest najważniejsze. Można jeść zdrowo, wybierając gruszkę zamiast mango i zwykłego ziemniaka zamiast batatów. Ważne, żeby się starać.

Czasami nie zawsze możemy sobie na coś pozwolić – bywa. Warto pamiętać, że to wcale nie przekreśla naszej zdrowej diety. Wpadki i utrudnienia zdarzają się każdemu. Jeżeli staramy się jeść zdrowo ogólnie, to takie szczegóły nie powinny negatywnie wpłynąć na naszą dietę i zdrowie.
Jeśli macie jeszcze jakieś patenty jak jeść zdrowo i tanio – to koniecznie się podzielcie w komentarzach, pomożemy innym 🙂
Tutaj znajdziecie moje zdrowe i w większości przyjazne dla portfela, przepisy – KLIK.
Znajdziecie mnie na FACEBOOKU i INSTAGRAMIE.




@Marta, „biały ryż sprawdzi się po posiłku?” 😀 Pewnie miało być „do posiłku” albo „po wysiłku” ;))
tak 😀 dzięki, poprawiłam! 😀
Świetnie napisane! Zgadzam się ze wszystkim, co tu piszesz. I warto jeszcze dodać, że fasola, groch, cieciorka czy soczewica są dużo tańsze od mięsa czy nabiału, a o wiele zdrowsze, bo nie zawierają tłuszczów nasyconych. Więc jeśli u kogoś strączki nie powodują wzdęć, to polecam je gorąco 🙂 Można robić chilli sin carne (con carne też), fasolkę po bretońsku z kurczakiem, ciasta najróżniejsze, pasztety z cieciorki albo soczewicy, pierogi, sałatki, ryż z cieciorką, warzywami i sosem pomidorowym. No opcji jest mnóstwo, a cena o wiele niższa niż za dobrej jakości mięso. I w ogóle niż za mięso inne niż parówki albo szynka z MOM.
Podstawą jest planowanie posiłków i rozkładanie ich na kilka dni, podobnie z zakupami. Wiele osób nie zwraca uwagi, jak wiele jedzenia marnuje, ponieważ kupujemy zbyt dużo. Nagle okazuje się, że zostało trochę szynki, która niemal wyjeżdża z lodówki a pomidor zaczyna trzecie życie. Warto realnie patrzeć na to, ile zjadamy.
To prawda! Bardzo istotne! Tutaj pomaga lista zakupów i menu – staram się wykorzystywać wszystko, co jest w lodówce.
Marta a co polecasz na drugie śnaidanie i podwieczorek? Na śandanie jem owsianke albo kanapki, obiad standart warzywa, ryba, kasza, a kolacja warzywa z jakimś białkiem. Tylko na te dwa posiłki nie mam pomysłów i nie widzę żadnego zdrowego wyjścia.
Ja na drugie śniadanie zazwyczaj pije koktajle na bazie kefiru, jogurtu lub mleka roślinnego. Ostatnio szaleje z owsianym i migdałowo-kokosowym domowej roboty. Do tego dorzucam owoc i kawałek zieleninki np szpinak. Można wrzucic jeszcze jakieś ziarenka (siemie lniane, słonecznik), otręby, spirulinę, nasiona chia. No i awokado! Pycha. Na podwieczorek teraz wpadają u mnie sezonowe owoce jak truskawki, czereśnie. Świetne są też szybkie surówki np z białej kapusty no i lekkie zupy, zupy kremy warzywne.
Owoce. Jedno POLSKIE jabłko dziennie czyni cuda
Hej!
Podsyłam kilka pomysłów:
https://www.codzienniefit.pl/2015/10/3-pomysly-na-zdrowe-drugie-sniadanie-do-szkoly-lub-pracy-zdrowe-lunchboxy.html
https://www.codzienniefit.pl/2016/05/5-pomyslow-na-fit-przekaski.html
https://www.codzienniefit.pl/2016/12/zdrowe-przekaski-na-sylwestra.html
https://www.codzienniefit.pl/2015/08/pomysly-na-zdrowe-tanie-drugie-sniadanie.html
dobre zestawienie. Rzeczywiście planowanie to podstawa 🙂
I w końcu ktoś powiedział prawdę. Sama od dłuższego czasu staram się jeść zdrowo, ale jestem na utrzymaniu rodziców, którzy nie koniecznie pochwalają superfoods i nie zgadzają się na ich zakup. Pomimo tego staram się jeść możliwie zdrowo i nie dołować się, że nie mogę jeść tak jak Instagram pokazuje 😉
Dokładnie. W moim rodzinnym domu także najnowsze superfoods nie przejdą, ale to nic – mama ma ogródek, mamy własną rzodkiewkę, sałaty, cebulę, ziemniaki ,truskawki, porzeczki, winogrona, jabłka, gruszki…
Ja ostatnio kupiłam owoce na bazarze, które były bardzo dojrzale i sprzedawcy oddawali je za pól ceny. Kupiłam ich dużo i zaraz po powrocie do domu… pokroiłam i zamroziłam:) porozkładałam warstwami na reklamówkach w odpowiedniej odległości zeby się nie posklejały, a gdy zamarzły zrzuciłam do torebek. Teraz miksuje je z jogurtem/mlekiem/innymi owocami i robię lody/musy lodowe/koktajle itp. Świetne! Wpadłam na to po przeczytaniu któregoś z postów Marty w ktorym pisała o zamrażaniu porcji warzyw/owoców które nam zostają. Polecam jesli macie na bazarkach takich sprzedawców z 'krótkoterminowymi owocami’ w niższych cenach:)
Super Ula 🙂
„Można jeść zdrowo, wybierając gruszkę zamiast mango i zwykłego ziemniaka zamiast batatów. Ważne, żeby się starać.” ❤
super artykuł 😀 można jeść zdrowo korzystając z tego co mamy pod ręką, byle nie popadać w paranoje i wybierać rozsądnie 🙂
polecam kupować paczkowaną, suchą ciecierzycę i soczewicę wychodzi znacznie taniej niż te z puszki, niektóre markety i stragany robią przeceny na warzywa i owoce pod koniec dnia kiedy to jest ostatni moment na ich sprzedanie, można za groze kupić rzodkiewkę czy sałatę. Warto szukac w sklepach internetowych np olej kokosowy nierafinowany, komosę, ksylitol są nawet dwa razy tańsze niż w sklepach i robić zakupy rodzinne, ja skrzykuję rodzinkę i dzielimy sie kosztem przesyłki.
Mogę się zdecydowanie podpisać pod kupowaniem sezonowych produktów i robieniem zakupów na bazarkach. Nawet, jeśli cena będzie porównywalna, jak w supermarkecie, to jakość często jest o niebo lepsza. Dla mnie pomidor z dużego sklepu a pomidor z bazaru to dwie zupełnie inne historie – inny aromat i smak.
Dobrym sposobem, który wykorzystuję jest kupowanie suchych produktów jak ryż czy kasza na kilogram lub pakowane w formie sypkiej, a nie w woreczkach. Tak wychodzi sporo taniej.
W niektórych sklepach np. Lidlu niedługo przrd zamknięciem są obniżki cen i np rzodkiewka zamiast 2 zł kosztuje 0.8 zł. Poza tym dobrze też szukać takich półek z przecenionymi artykułami, którym się kończy data ważności. One wcale nie są gorsze a kosztują mniej 🙂
Osobiście kocham owoce i warzywa, jednak kupując chociażby jabłko w sklepie boję się je zjeść – są pryskane przeróżną chemią, a ja mam na to straszne uczulenie. Kiedyś przez takie jabłuszko prawie wylądowałam w szpitalu. Czy na bazarach owoce też są pryskane? Orientuje się może ktoś? 🙂
Generalnie są opryski i opryski. Czytałam post sadownika, który deklarował, że większość drzew opryskują ze względu na pasożyty. Niemniej na bazarku powinnaś znaleźć jabłka w ogóle nie pryskane albo mniej pryskane.
Jak pójdziesz i powiesz, że masz na pryskanie alergię, ale grzecznie i spokojnym tonem, to uczciwy sprzedawca powinien Ci wskazać, które jabłka kupić. Teraz wydaje mi się, że nie pryskają papierówek.
Faktem jest, że jedzenie w Polsce jest drogie. W tym roku, jak co roku zresztą, notujemy wzrost cen. Marta ma zdecydowanie rację i podała świetne sposoby na zaoszczędzenie pieniędzy.
Od siebie dodam jeszcze dwie metody:
1. Większe zakupy raz w tygodniu – niezbędny jadłospis!
W tym punkcie warto również przeznaczyć jeden dzień na czyszczenie lodówki z resztek. Ja robię zakupy w Lidlu w czwartek i na rynku w piątek. W środę wieczorem przygotowuję jedzenie na czwartek i piątek i czyszczę lodówkę z resztek warzyw i innych rzeczy, robię np. leczo, gulasz warzywny, placki ziemniaczane, naleśniki, potrawkę, a na zakupach kupuję nowe 🙂
Obserwowanie ile się zjada w tygodniu. Często jest tak, że kupujemy za dużo. Kilogram ziemniaków to około 12 sztuk, co da nam około 20 placówki, to bardzo dużo, zwłaszcza dla jednej osoby. Lepiej kupić pół kilograma ziemniaków albo zaplanować dwa posiłki z ich udziałem w danym tygodniu.
Cała sałata to dla mnie dużo, więc jak już kupię to dodaję ją do praktycznie każdego wytrawnego posiłku (pod jajko sadzone, pod leczo, do kanapki, smaruję liść sałaty pastą z fasoli i zawijam)
2. Mniejsze zakupy na 2-3 dni.
Fajne, można łapać promocje, ale trzeba mieć czas. Łatwiej określić, ile się zjada i co trzeba kupić, ALE trzeba mieć żelazne zasady i nie wrzucać nic innego do wózka, bo inaczej wydatki w miesiącu znacznie wzrosną. (dla przykładu: 12 wizyt w sklepie w miesiącu, za każdym razem batonik+picie+cokolwiek około 8 zł, to na koniec miesiąca da 96 zł; wizyta raz w tygodniu i wydane 8 zł, to tylko 32 zł w skali miesiąca).
Proponuję również planować budżet na wydatki na jedzenie, przeznaczyć określoną kwotę na miesiąc i jeśli zostanie ekstra kasa kupić sobie jakiegoś superfoodsa 🙂