Im więcej osób interesuje się zdrowiem, tym więcej mitów na ten temat powstaje. I o ile zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że zakaz jedzenia po godzinie 18tej to mit, a głodówki prowadzą raczej do jojo niż do figury modelki, to nadal pojawiają się nowe, fascynujące teorie, które oczywiście są “najprawdziwsze” i “najbardziej skuteczne”. Oto kolejna porcja 5 mitów na temat zdrowego trybu życia, w które nie powinniście wierzyć.
Ten cykl strasznie się wam spodobał, więc stwierdziłam, że dobrym pomysłem będzie raz na jakiś czas rozprawianie się z kolejnymi nieprawdziwymi przekonaniami. Ponieważ pojawia się coraz więcej samozwańczych ekspertów, warto weryfikować swoją wiedzę i zastanowić się, czy na pewno to, co słyszymy, jest prawdą.
Mit 1: długie treningi cardio są złe.
“Bieganie jest bez sensu”, “człapiąc na bieżni nie schudniesz” – ile razy słyszeliście podobne teorie? Argumentem dla tego przekonania jest fakt, że długi trening cardio przemęcza, spowalnia przemianę materii i jest stresorem dla organizmu, co w rezultacie może spowodować zatrzymanie odchudzania lub brak efektów. Dodatkowo jako argument podaje się fakt, że trening cardio nie kształtuje ciała, a trening interwałowy ma większą skuteczność, podkręca metabolizm i tak dalej, i tak dalej…
Ale trening cardio nie jest zły! Progresywny trening cardio buduje wytrzymałość, zwiększa wydolność, spala dużą ilość kalorii zwiększając nasze zapotrzebowanie energetyczne, a co za tym idzie – także może pomóc w aspekcie odchudzania. Dodatkowo jest po prostu zdrowy – zarówno dla naszego serca i układu krążenia, jak i dla całego ustroju. Co więcej, to nieprawda, że trening cardio zapewni tylko mało jędrne ciało. Biegając czy pływając także rzeźbimy ciało, skóra staje się jędrniejsza, a mięśnie mocniejsze.
Mit 2: nieważne co jemy, dopóki mieści się w “makro” i kalorie się zgadzają.
Mój ulubiony mit. Niektóre osoby uważają, że nieważne, co jest w ich diecie – ważne, żeby zgadzało się kalorycznie pod koniec dnia i żeby trafić w rozkład makroskładników. To kolejna bzdura.
Nie sam fakt kaloryczności jest ważny, ale także to, co jemy: chociażby dla naszego zdrowia! Poza tym to, co spożywamy ma także wpływ na nasz wygląd oraz na naszą kondycję czy efektywność treningu, a przede wszystkim – na skład ciała!
Mit 3: soki są złe i nie ma na nie miejsca w zdrowej diecie.
Razem z dietą białkowo-tłuszczową i przekonaniem, że węglowodany są złe, przyszła także pora na krytykę soków – a to błędne myślenie. Jest kilka aspektów tego mitu z którymi chciałabym się po kolei rozprawić, bo ostatnio coraz częściej czytam tylko o tym, jakie soki są złe. Sama je uwielbiam, więc czas na kontrę. 🙂
Przekonanie numer 1: soki owocowe są pełne cukru.
Czy soki mają cukier? Tak. Tak samo, jak jabłko ma cukier czy pomarańcza. Do czego zmierzam: soki owocowe, pomidorowe i 100 % warzywne mogą zawierać tylko naturalne cukry, które znajdują się w składzie, bo pochodzą od owoców i warzyw, z których powstał dany sok. Zgodnie z prawem, do soków owocowych, pomidorowych i 100 % warzywnych nie można dodawać żadnych cukrów ani innych substancji słodzących!
Nie jest więc prawdą, że soki te są „pełne cukru” i nie nadają się dla osób żyjących zdrowo.
Przekonanie numer 2: soki są sztuczne
Kolejny mit, który wynika z tego, że nie do końca orientujemy się w przepisach prawnych. Według prawa, do wszystkich soków nie można dodawać konserwantów, sztucznych barwników czy aromatów.
Przekonanie numer 3: pasteryzacja niszczy wszystko, co dobre w sokach.
Uważa się, że pasteryzacja „zabija” witaminy i wartości odżywcze soku, przez co ten staje się bezwartościowy. To nie tak: proces pasteryzacji ma na celu tylko i wyłącznie zniszczenie drobnoustrojów i enzymów, które w normalnym przypadku zepsułyby sok. Jak wygląda pasteryzacja? Polega ona na krótkim podgrzaniu soku, a następnie schłodzeniu go. Zależnie od danego owocu lub warzywa, czas i temperatura dopasowywana jest indywidualnie. Dzięki temu, że proces przebiega krótko i za pomocą nowoczesnej technologii, utrata witamin zredukowana jest do minimum. Nie ma więc czego się bać – proces pasteryzacji nie jest zły, a dzięki niemu sok może wytrzymać trochę dłużej, zachowując świeżość.
Przekonanie numer 4: soki ze sklepu nie zawierają witamin.
To nieprawda. Soki zawierają witaminy, które są zawarte w owocach i warzywach, z których zostają wyprodukowane. Nie ma tutaj większej różnicy, czy sok jest wyprodukowany w domu czy kupiony w sklepie, jednodniowy czy pasteryzowany, ani czy jest w butelce czy w kartonie. Pod tym względem dodatkowo chroni nas prawo: soki kupione w sklepie, także te odtworzone z soku zagęszczonego i poddane pasteryzacji, muszą zachować właściwości odżywcze, odpowiadające właściwościom, jakie posiada przeciętny sok z owoców tego samego rodzaju. Co więcej, soki mogą być składnikiem zbilansowanej diety, a szklanka soku (200 ml) rzeczywiście może zastąpić jedną z zalecanych porcji warzyw i owoców dziennie.
Przekonanie numer 5: soki nie są dla osób na diecie.
Następne błędne przekonanie, wynikające pewnie z dwóch poprzednich – tego, że soki podobno mają dużo cukru oraz nie posiadają witamin. Soki jak najbardziej mogą być składnikiem diety redukcyjnej, jeśli jest ona odpowiednio zbilansowana. Należy pamiętać, że z każdym gramem naturalnego cukru dostarczamy organizmowi ponad 20 mg mikroskładników, np.: witaminy C, której szklanka (200 ml) soku pomarańczowego, zabezpiecza ok. 50 – 60% jej dziennego zapotrzebowania
Mit 4: jeśli nie będziemy ćwiczyć na siłowni, to nie wyrzeźbimy sylwetki.
Zarysy mięśni i ładną sylwetkę możemy uzyskać także odpowiednim treningiem w domu. Wystarczy odpowiednio dobrany do osoby plan treningowy oraz zdrowa, zbilansowana dieta. Owszem, jeśli zależy nam na czysto kulturystycznej sylwetce, a co za tym idzie, mocno rozbudowanych mięśniach, ciężary są praktycznie niezbędne, ale jeśli chcemy po prostu wyrzeźbić ciało, mieć zarys mięśni i szczupłą sylwetkę, to równie dobrze możemy to osiągnąć ćwiczeniami we własnym pokoju.
Mit 5: ćwiczenia na ramiona/brzuch/plecy pozwolą mi schudnąć z tej partii.
To fakt: nie da się schudnąć z jednej partii ciała. Tkanka tłuszczowa nie jest rozlokowana równomiernie na naszym ciele i nie jesteśmy w stanie wymusić od organizmu, by pozbył się jej tylko z jednego obszaru. Jeśli chudniemy, to z całego ciała – zarówno z obszarów, które chcemy, by chudły (uda, brzuch, plecy, pośladki) jak i z tych, które wolelibyśmy, żeby zostały takie, jakie są (piersi). Jeśli ćwiczenia są przeznaczone na jakąś partię ciała, to najczęściej mają za zadanie wzmacniać tę część bądź powodować wzrost mięśni. Warto o tym pamiętać.
To już wszystkie popularne mity, które dzisiaj chciałam obalić. Jeśli macie jakieś pytania lub kolejne mity, z którymi mam się zmierzyć, koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Zdjęcie tytułowe: Fotografia dla biznesu Agata Matulka
Dołącz do mnie na FACEBOOKU i INSTAGRAMIE po dodatkową dawkę motywacji!
Muszę przyznać, że wierzyłam w mit, że w sokach które kupujemy w sklepie jest głównie cukier i najlepiej robić samemu w domu, na co nie zawsze pozwala czas czy organizacja dnia.
Czuje się teraz doinformowana 😀 Fajnie, bo bardzo je lubiłam ale zrezygnowałam całkowicie z tego jak teraz wiem nieprawdziwego powodu.
Dziękować <3
Iza, zawsze sprawdzaj skład, jeśli są 100 %, to nie mają na milion procent dodanego cukru, bo zwyczajnie nie mogą mieć 🙂
Tak, dzisiaj słyszałam jak trener personalny na siłowni omawiał swojej klientce dietę, którą stosuje, wspominając o codziennym piciu coli zero, która kompletnie nie ma wpływu na sylwetkę, więc jak najbardziej można ją pić. Smutne to dosyć, ale na szczęście świadomość cały czas wzrasta (również dzięki Tobie) 🙂
🙁 niestety na rynku jest bardzo dużo trenerów, kursy są łatwo dostępne, często dwudniowe (!!) albo robione na jedno kopyto pt. „trening siłowy jest super, a o reszcie nie mówimy”. Bardzo duża liczba trenerów nie ma podstaw anatomii ani fizjologii, a bez nich trudno w ogóle ułożyć dobry plan treningowy (moim zdaniem)
Omg, dziewczyno, a czy wiesz, czym słodzona jest „cola zero”?? To klasyczny przyklad „dbania” o sylwetkę kosztem zdrowia:( To naprawdę smutne:( ja pasuję, zwłaszcza po komentarzach pyskatych ignorantek. Droga Marto, zaznacz, że chodzi Ci o 100%towe, niedosładzane soki. A i tu zrobiłabym rozróżnienie na owocowe i warzywne i wytłumaczyła, które lepsze i dlaczego. I namawiam do samodzielnego wyciskania soków . Pozdrawiam, choć pewnie jeszcze wbrew własnym chęciom się odezwę, jak coś tak bardzo zbulwersuje.
No i brawo że nie nabieracie się na „colę zero”. A takiego trenera pod sąd.
Witaj Marto,
Jestem zachwycona Twoim blogiem: zawartością i sposobem jej przekazania. Bardzo sie cieszę, ze na niego trafiłam bo wciąż trochę błądzę szukając właściwej drogi do zdrowego stylu życia a Twoje teksty są bardzo pomocne:) Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy 🙂
Bardzo dziękuję Moniko!
I połowa postów na grupie na fb ma już odpowiedź 😀
A co do soków, to warto wspomnieć, że jednak szklanka soku to ok. 100-130 kcal, więc na diecie redukcyjnej trzeba to brać pod uwagę (i np. nie pić litra soku dziennie, bo to już ok. 400-500 kcal, czyli kaloryczność obiadu!). Plus szklanka soku podniesie poziom cukru we krwi tak jak zjedzenie samych owoców, więc warto zawsze pamiętać, żeby taki sok pić z posiłkiem albo bezpośrednio po posiłku, albo zagryźć garstką orzechów, pestek czy warzywem – i zaliczyć wtedy jako przekąskę.
Jak najbardziej się z tym zgadzam! Sok też nie powinien zastępować picia (wody), raczej być posiłkiem lub elementem posiłku właśnie. 🙂 no i rozsądne ilości – niestety ludzie idą ze skrajności w skrajność – albo zero soków, albo litrami…
Hej Marta 🙂 Mam takie pytanie, bo na twoim blogu spotkałam suplementy Trizer i chciałabym się dowiedzieć czy przy nadoczynności tarczycy dadzą efekt? Miłego dnia ;))
Nie kombinowałabym z tego typu suplementami przy problemach z tarczycą. 🙁
Marta, wrzuciłabyś kiedyś jakiś filmik właśnie z domowym treningiem rzeźbiącym sylwetkę (całe ciało)? Dokopałam się do jednego, ale gdzieś na 6 stronie filmików, a bardzo byłabym zainteresowana takim treningiem, bo na siłowni robię tylko cardio albo zmienne tempo, ciężary i przyrządy jakoś mnie, laika, onieśmielają. 😉
z tym mitem na temat soków też bardzo często się spotykam i zupełnie nie wiem skąd się to wzięło, ja po takie 100% soki sięgam z przyjemnością i zastępuje sobie nimi owoce czy warzywa często, ostatnio moim ulubionym jest sok gruszkowy, który w ekopiramidzie wyszperałam- coś cudownego i koniecznie trzeba spróbować
Bardzo dobry. Rzeczowy post! A ja do soków mimo wszystko nie mogę się przekonać ;( Tylko woda 😀
Tak sie składa, że zgodnie z prawem producent soków nie może dodawać cukru prostego do soków. Nie może go dosładzać. I owszem tego nie robią. Sok ( sok 100%) jest wyprodukowany z zagęszczonego soku. A czy ktoś się zastanawiał co to jest? Ja się zastanowiłam i dowiedziałam, że to praktycznie sam cukier. Jest to koncentrat cukru i soku, który od przetwórni trafia do producenta soku. sok jest juz na tyle słodki, że producent soku już nie musi go dosładzać i zgodnie z etykietą pisze bez dodatku cukru. Ile jesteście w stanie zjeść jadłek 2-3? I jesteście syte, a po wypiciu szklanki soku ma sie ochote na kolejne, a pragnienie i uczucie głodu i tak nie jest zaspokojone.
Bo sok nie ma błonnika, a całe jabłko (w dodatku ze skórką) ma. Np. takie pektyny, które są naturalnym wypełniaczem, spulchniaczem.
Jeśli chodzi o zagęszczone soki i cukier – to nie są dosładzane. Cukier, który tam występuje, to naturalnie występujące w owocach cukrowce – m.in. fruktoza, glukoza, sacharoza. Nic innego niż jakbyś zjadła po prostu owoc. No, właściwie to jeśli w soku nie ma błonnika, to taki sok ma nawet wyższy IG niż owoc.
O procesie zagęszczania ogólnie mówi wikipedia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zag%C4%99szczony_sok albo pani dietetyk Karolina Łąkowska: https://vitalia.pl/artykul6607_Tych-sokow-nie-pij.html
Ten z siłką słyszałam chyba najczęściej. Nic dziwnego, że teraz taka moda na karneciki i ćwiczenie w salce. Ja jednak jestem na tyle nieśmiała, że wolę ćwiczyć w domowym zaciszu i ewentualnie dokupić sobie sprzęt, który pomoże mi osiągać większe efekty.
Ja za to namawiam do jedzenia całych owoców. Skórki łagodzą działanie cukru na nasz organizm, wspomagają pracę jelit i wspomagają wchłanianie substancji odżywczych
Najlepszy mit to chyba taki, że od brzuszków będziemy mieli kratę na brzuchu 🙂
Bardzo fajny wpis ^^
A wydaje mi się że z tymi sokami to tyle mitów bo ludzie mylą często NAPÓJ z SOKIEM. Często na napoje nazywają sokami… Wszystko co z owoców to sok a przecież rozróżniamy: napój, nektar i właśnie sok. Ludzi nie zauważają że sok to 100% owoce a napój ma więcej wody niż soku… Tak się przyzwyczaja i powielaja plotki 😉