Gdybym miała spisać wszystkie mity, bzdury i głupoty, które słyszałam od ludzi na temat bycia fit, to moja opowieść byłaby dłuższa niż Władca Pierścieni. Prawda jest taka, że w dobie internetu, gdzie każdy może być specjalistą, nowe, rewolucyjne teorie i metody pojawiają się średnio co tydzień. Każdy prędzej czy później zachłystuje się nowościami i próbuje przekonywać wszystkich do swojego trybu życia – który, oczywiście, jest jedyny i najlepszy. Jak jednak jest naprawdę? Oto 5 bzdur o fitnessie, które na pewno ktoś kiedyś próbował ci wmówić.
Dawniej gdy czytałam takie rzeczy, autentycznie rosło mi ciśnienie ze złości. Teraz już wyluzowałam, bo wiem, że nieważne, jakim ekspertem byłabym ja lub moje autorytety, zawsze znajdą się osoby, które wiedzą lepiej i mają jedną, jedyną drogę , którą chcą podążać. Tego nie da się zatrzymać: wszyscy mamy wolność słowa i możemy wymyślić sobie taką teorię, jaka tylko nam pasuje.
Więc posłuchajmy, co ciekawego mają nam do powiedzenia „eksperci”.
#1 KUP WSZYSTKIE SUPLE
Białko. Kreatyna. BCCA. Spalacze tłuszczu. Wszystko to jest ci potrzebne, żeby osiągnąć swój cel. Nie pijesz białka? Co z ciebie za fit osoba? Wszyscy przecież chodzą ze swoimi shakerami i wsuwają koktajl białkowy na drugie śniadanie. Raaany, nie masz odżywki z węglowodanami po treningu? To znaczy, że ćwiczyłeś na marne!Strasznie mnie śmieszy, kiedy trenerzy personalni każdej osobie zapisują odżywki białkowe. KAŻDEJ. Niezależnie od jej celu. Uwierzcie mi, jakieś 70 % z Was wcale nie potrzebuje żadnych odżywek białkowych i węglowodanowych, bo spokojnie zaspokaja zapotrzebowanie makroskładnikami pochodzącymi z prawdziwego jedzenia. Istnieje naprawdę niewielka grupa ludzi, która musi wspierać się tymi produktami w celu osiągnięcia swoich założeń. Czego się wam nie mówi, to tego, że prawie każdy trener ma profity z tego, jeśli kupicie odżywki na ich siłowni – ma po prostu z tego procent.
Mimo tego, co drugi post na fit blogu czy fit grupie to przepis na naleśniki z odżywką białkową albo omlety z białeczkiem. Nie jestem całkowicie przeciwko odżywkom białkowym, ale jako urozmaicenie raz na jakiś czas, a nie jako podstawa diety… zresztą dla większości ludzi nawet jako urozmaicenie będzie niepotrzebne.
Jeżeli dziewczyna, która ćwiczy cztery razy w tygodniu po godzinie, bierze bcaa, białko, odżywkę węglowodanową i spalacz tłuszczu, to chyba coś tu jest nie tak. Odżywki i suplementy zostawcie ludziom ze szczególnymi potrzebami. Nie mówiąc już o tym, że większość spalaczy tłuszczu to niebezpieczny szit, który działa tylko na krótką metę.
#2 NIE WOLNO ROBIĆ CZEGOŚ TAM
Na przykład nie rób za dużo cardio, bo umrzesz. Albo nie podnoś za dużo ciężarów, bo ci wyrośnie biceps większy niż u Pudziana. Nie rozciągaj się, bo coś ci się zerwie. Nie biegaj, bo to niezdrowe.
W internecie ciągle próbuje nam się wmówić, że coś jest szkodliwe. Prawda jest taka, że nadmiar wszystkiego jest szkodliwy, natomiast jeśli lubisz coś robić, to to rób! Nie zmuszaj się do aktywności fizycznej, która ci nie pasuje – zajmij się tą, która sprawia ci przyjemność, nawet, jeśli to są same zajęcia cardio. Twoje ciało da ci znać, jeśli w jakiś sposób robisz sobie krzywdę.
Lepiej ruszać się tak jak lubisz, niż w ogóle.
#3 „SZYBKI SPOSÓB NA”
Schudnięcie 5 kilogramów, piękną sylwetkę, duże mięśnie, jędrne pośladki. Problem polega na tym, że nie ma czegoś takiego jak szybki sposób na cokolwiek. Każde twoje działanie, które ma się zakończyć długotrwałym sukcesem i osiągnięciem celu na zawsze będzie działaniem trudnym, mozolnym i długim.
Nie chodzi o to, że aby osiągnąć cel musisz wstąpić na ścieżkę wyrzeczeń, ale po prostu o to, że każda zmiana to proces, który trochę trwa. Tak po prostu jest.
Nie ma dróg na skróty ani cudownych rozwiązań. Jeśli ktoś wam proponuje błyskawiczny sukces na coś tam, to na 99,9 procent ściemnia. Trzeba systematycznie pracować – aż tyle i tylko tyle!
#4 TO JEST NIEDOBRE
Tłuszcze są niedobre. Węglowodany są niedobre. Białko jest niedobre. Zawsze znajdzie się coś, co jest dla nas niedobre, prawda? I na co możemy zwalić wszystkie choroby i złe samopoczucie.
Dlaczego po prostu nie możemy zrozumieć, że wszystko jest w jakiś sposób potrzebne i to złoty środek jest rozwiązaniem? Najłatwiej jest zganić winę na jakiś składnik diety. O tak, to jabłka są złe do szpiku kości!
Zwalanie winy na węglowodany, tłuszcze czy białko to nie sposób. To nie one przyczyniają się do nadwagi i problemów ze zdrowiem.
To zły tryb życia.
#5 POTRZEBA MI OCZYSZCZENIA
Diety oczyszczające, owsiankowe, diety sokowe, detoksy – przecież nasz organizm jest tak zatruty, że musimy go nieźle odtruwać, prawda?
No… nieprawda. No, chyba, że nie masz wątroby. Ale wtedy prawdopodobnie nie czytałbyś tego wpisu. Bo wiecie, trochę trudno bez niej normalnie żyć.
Po pierwsze: na logikę, jak dieta, która trwa 3-7 dni ma oczyścić niby to, co odkładało się w tobie latami? Naprawdę uważasz, że zjesz owsiankę przez trzy dni i wszystko z ciebie wyfrunie?
Po drugie: nasz organizm nie potrzebuje detoksu ani oczyszczenia. Robi to sam. Nie potrzeba do tego żadnych soków, owsianek, diet jabłkowych, tabletek, płukania zębów czymś tam i innych czarów-marów. Zostaw swoje ciało w spokoju, ono samo wie, jak sobie poradzić z toksynami i innymi niepotrzebnymi substancjami, które tam kiedykolwiek do niego wprowadziłeś.
Chcesz być oczyszczony? Zacznij dbać o swoją wątrobę. Ona zajmie się resztą.
WSZYSTKO Z DYSTANSEM
Mitów dotyczący zdrowego trybu życia będzie coraz więcej. To temat na czasie, więc jak to bywa z takimi sprawami, każdemu z nas wydaje się, że jest ekspertem i wie wszystko o byciu fit.
Jak nie utonąć w morzu tych bzdur? Po prostu myśleć rozsądnie i czerpać z rzetelnych źródeł. Pamiętajmy, że niestety życie to nie Hogwart, więc czary związane z osiągnięciem jakiejś tam sylwetki lub zdrowia w pięć sekund raczej nie istnieją. Jeżeli coś wydaje się zbyt piękne, żeby było prawdziwe, to najczęściej tak jest 🙂