Zdrowe życie i ćwiczenia, to kategoria, na której znają się wszyscy – a przynajmniej większość ludzi uważa, że się na niej zna. Z tego powodu co chwila powstają nowe mity na temat bycia fit, które nie tylko nie mają nic wspólnego z prawdą, ale w niektórych przypadkach są po prostu szkodliwe. Oto 3 mity na temat bycia fit, w które ciągle – być może – wierzysz.
DOBRA KONDYCJA OZNACZA BRAK ZADYSZKI
Jeżeli ktoś uważa, że dobra wytrzymałość i kondycja oznacza, że kompletnie nie masz zadyszki w trakcie ćwiczeń – to grubo się myli. Byłoby to niemożliwe.
Niezależnie od poziomu wytrenowania, kiedy zaczynamy trening, zmienia się wentylacja płuc i częstotliwość oddechów. Organizm adaptuje się do nowej sytuacji (wysiłku) tak, by dalej funkcjonować prawidłowo i dostarczać odpowiedniej ilości tlenu. W pewnym momencie następuje – przy wytrenowanych osobach i wysiłku, który nie jest maksymalny – stabilizacja parametrów, uspokojenie oddechu – ale dalej nie jest on taki, jak w spoczynku! Zawsze ta praca płuc będzie trochę bardziej intensywna, bo organizm potrzebuje więcej tlenu w trakcie aktywności fizycznej.
Bzdurą jest więc twierdzenie, że kondycja = brak zadyszki. Kondycja i dobra wydolność to raczej szybka stabilizacja oddechu i umiejętność kontynuowania wysiłku mimo zmęczenia ciała. Osoby wytrenowane mają mniejszą zadyszkę, ale to nie znaczy, że nie mają jej wcale. Przykład – na filmach z moimi ćwiczeniami też często mam przyspieszony oddech – jednocześnie ćwiczę i gadam, ciało zwiększa częstotliwość oddechów, więc bam! jest zadyszka i sapanie. Normalna rzecz.
Nie przejmuj się więc, jeśli po minucie biegania czujesz, że bardzo sapiesz – dużo osób się wtedy poddaje, myśląc, że nie ma kondycji, a tak naprawdę należy poczekać, aż ciało ustabilizuje się i dojdzie do uspokojenia wszystkich parametrów – oddechowych, krążeniowych. Jeżeli mimo kontynuowania wysiłku z tą samą intensywnością stabilizacja dalej nie zachodzi, to oznacza, że trening może być zbyt ciężki w stosunku do aktualnej kondycji.
NA BRZUSZKI NAJLEPSZY JEST TRENING NA BRZUCH
Najczęstszym pytaniem pod moim filmem na mięśnie brzucha jest: „a kiedy zobaczę efekty?”.
Nie zrozumcie mnie źle: to nie jest tak, że ćwiczenia na brzuch nic nie dają. Dają dużo. Ale jeśli osoba waży 90 kilogramów i ma dużą nadwagę, to takie ćwiczenia nie wystarczą. Taka osoba wzmocni sobie mięśnie brzucha, nawet je wyrzeźbi – ale pod tkanką tłuszczową, która skutecznie je zakryje. W takim wypadku, żeby uzyskać płaski brzuch, należy pozbyć się tłuszczu. Jak? Odpowiednim jedzeniem i ćwiczeniami, które spalają tłuszcz i sporo kalorii (bieganie, pływanie, skakanka, trening cardio, trening interwałowy).
Oczywiście, oprócz tego, taka osoba powinna ćwiczyć brzuch, ale nie może oczekiwać, że robiąc 2 razy w tygodniu ćwiczenia na brzuch i nic poza tym, w ciągu miesiąca będzie miała kaloryfer.
NIE MOŻNA JEŚĆ NA NOC
Niestety mit kolacji o 18:00 jest tak bardzo już wcielony w społeczeństwo, że większość osób w niego wierzy. Nie jest to wcale droga do uzyskania pięknej sylwetki.
Powinniśmy jeść ostatni posiłek około 2 godzin przed snem. Tyle. Nie ma tutaj żadnej filozofii. Nie musimy się wieczorem głodzić, żeby schudnąć albo utrzymać ładną sylwetkę. Nie jest to potrzebne, a co gorsze – może nam zaszkodzić, a nie pomóc, spowalniając metabolizm i powodując, że odchudzanie będzie szło opornie.
Jest to mit, który ma mnóstwo lat, ale niestety dalej jest wciąż popularny, zwłaszcza wśród osób, które dopiero zaczynają i szukają informacji w internecie na stronach dla kobiet czy portalach, gdzie tekstów nie pisze osoba doświadczona, a dziennikarz bez wiedzy na temat zdrowej diety czy treningu.
To są trzy mity, które najczęściej spotykam w rozmowach z Wami. Myślę, czy nie zrobić z tego wpisu takiego blogowego cyklu i co jakiś czas (nieregularny) nie rozprawiać się z takimi mniej lub bardziej popularnymi twierdzeniami. Dajcie znać, co o tym myślicie w komentarzu 🙂
Zapraszam was na snapa (nick: codzienniefit), facebooka i instagram.