Nie widzę efektów, czyli co robić, kiedy nie idzie jak trzeba

Nie widzę efektów, czyli co robić, kiedy nie idzie jak trzeba

Post navigation

17 komentarzy

  • Ale żeś trafiła z tematem… 😛 Akurat jakbym miała we łbie swoje myśli ostatnimi dniami.

  • Prowadzę od tygodnia dziennik na myfitnesspal i faktycznie ciekawych rzeczy się można dowiedzieć na temat kaloryczności niektórych posiłków 🙂

  • Właśnie tego mi było trzeba! Najbardziej chyba pasuje do mnie pkt 'Bądź cierpliwy’. Z tym mam największy problem. Niby ta bardziej rozsądna część mnie mówi, że aby osiagnać wymarzoną sylwetkę trzeba czasu, a ta część w gorącej wodzie kąpana chcę, aby wyglądać jak Chodakowska po miesiącu treningów 😀

  • Marta, podziwiam Cię i to jak rozwinęłaś to miejsce ! Pamiętam jego początki, czytałam też martapisze (a czy kiedyś, kiedyś nie było to jeszcze blondynkapisze ? :P) Jesteśmy w tym samym wieku i na prawdę podziwiam ile już udało Ci się dokonać ! 🙂 a teraz małe pytanie z Twojej ukochanej dziedziny – co sądzisz o szóstce weidera ?

  • No ja właśnie jestem teraz w takim momencie i się zastanawiam o co chodzi 😀 totalnie zrezygnowałam ze słodyczy (takie postanowienie do Świąt), jem jak w zegarku, ćwiczę, biegam…. :O Ale nie poddam się 🙂

  • A u mnie zadziałało podejście takie trochę na odwrót… Dziennik żywieniowy prowadziłam chyba od lipca (ale już wcześniej miałam ogarnięcie w temacie ile jakich składników ma dana porcja) i w okresie listopad-styczeń dość mocno zwiększyłam ilość treningów, a sylwetka jakby stała w miejscu. Starałam się jeść tak, żeby z 200 kcal było dziennie uciętych, czasem wychodziło na 0, wyłącznie zdrowe jedzenie z minimalnymi cheatami. Efekty przez te 2 miesiące niestety prawie nie zauważalne (chciałam odrobinę zejść z wagi, żeby mięśnie były bardziej widoczne). Ponarzekałam trochę chłopakowi, a ten na to: za mało jesz i za dużo trenujesz, jesteś wiecznie na diecie i organizm cały czas myśli, że musi się odchudzać i tak naprawdę już przestał reagować na to cięcie kcal. W międzyczasie przyplątało mi się choróbsko i siłą rzeczy pojawiła się przerwa w treningach.
    Po chorobie przestałam prowadzić dziennik i jadłam bardziej „na czuja” – jestem głodna, to jem, rozsądnie, ale bez liczenia kcal i tylko „czyste” jedzenie, treningów także robiłam mniej i pomimo tych pozornie negatywnych zmian jest mi lepiej 🙂 sylwetka się poprawiła, głowa odpoczęła i jakoś mi się tak lepiej żyje 🙂 w niedalekiej przyszłości planuję redukcję, ale trochę bardziej konsekwentną i nie ciągłą, a przeprowadzoną w ograniczonym czasie, z głową 🙂
    Nie namawiam do lenistwa czy odpuszczania sobie, ale może komuś akurat taki odpoczynek dobrze zrobi i wróci motywacja 🙂

  • U mnie jest tak…ćwiczę 4 razy w tygodniu, dbam o dietę i piję wodę. Ciało sie zmienia, centymetry spadają, ale kilogramy stoją jak zaczarowane. Nie ukrywam zmiany cieszą, ale to, że nie zmienia się waga odrobinę mnie wkurza;))

  • No ja się ostatnio nieco pogubiłam, ale powoli wracam do gry, do prowadzenia dzienniczka, do treningów, do liczenia.. Będzie dobrze! 🙂

  • Witam..chcialabym sie zapatac jaki trening wybrac, aby schudnac z brzucha..od jakiegos czasu zmienilam diete, od 3 miesiecy cwicze..niby cos sie zmienilo, ale nie za bardzo…caly czas mam tluszczyk na brzchu..a wiec tak..czy trening interwalowy jest dla mnie no i cwicze skalpel chodakowskiej..powinnam cos zmienic?

  • Twój post rzeczywiście zachęca do przeanalizowania wszystkiego raz jeszcze. Gdyby nie Twoja informacja o tym, żeby nie popadać w paranoje to pewnie samo skojarzenie przyszłoby mi do głowy 🙂

  • Jemy żeby żyć, a nie żyjemy żeby jeść. Małe przyjemności są smaczne i może poprawiają nastrój ja jednak wolę osobiście kupić sobie dobrą książkę albo kolejne buty:) Jeśli się przyjmie zasadę, że nie reagujemy na zachcianki i jemy tylko tyle ile potrzeba bez dogadzania sobie to wszystko powinno iść ku dobremu

  • W moim wypadku jest podobnie, nie idzie mi tak, jak planowałam, nie widać efektów. Być może dlatego, że zaniechałam pierwszy, ale najważniejszy punkt planu: nie zaczęłam 😀

  • Cześć Marta! Cwiczę z tobą od niedawna. Mam taki problem…od kilku lat nie ćwiczyłam…choroba itp. Schudlam…miałam dietę jaką w szpitalu i sporo scgudłam…ale nie podoba mi się moja sylwetka…. Chodzi o to że już trochę z tobą ćwiczę…szło jak spładka…ale po jakimś czasie zauważyłam kiedy ćwiczę nie odczuwam pracy organizmu. 4 tygodnie już ćwiczę…a kiedy widzę że ćwiczenia robię źle myślę….może mam tak wyglądać i mi nie wychodzi…staram się ale jednak to że mi nie wychodzą niektóre ćwiczenia mam brak wiary w siebie…moje ciało jest strasznie ciężkie…a w głowie myśli…jestem do niczego…jak robię źle to po co mam się męczyć…i tak to nic nie da….proszę doradź mi jak nie utracić motywacji i bardziej przylożyć się do treningu…bo czsami mam ochotę się rozpłakać

Leave a Reply

back to top