Kiedy NIE ćwiczyć? Przeczytaj, zanim zrobisz sobie krzywdę

Kiedy NIE ćwiczyć? Przeczytaj, zanim zrobisz sobie krzywdę

Post navigation

16 komentarzy

  • Kochana, to co mam robić skoro choruje przewlekle na zapalenie żołądka i jelit (podejrzenie choroby Crohna), mam więc ciągle bóle żołądka, biegunki… A kiedy biegunek nie mam, to ćwiczę – jednak kończy się to ponowna biegunka, próbowałam treningów, lekkich ćwiczeń, tanca… Mam wrażenie, że żaden ruch dobrze na mnie nie działa. Czasami nawet przy odkurzaniu skreca mnie w jelitach. A bardzo chce schudnąć (przy biegunkach łatwo, przy lekach juz nie aż tak), doradzisz mi coś? Dieta wystarczy, by zrzucić 8 kg?

    • Tak, dieta wystarczy. Próbowałaś pić siemię lniane? Genialnie działa na wszystkie kłopoty z żołądkiem i jelitami. Jeśli chodzi o treningi – czy takie podstawowe ćwiczenia typu przysiady czy wypady też powodują od razu objawy?

      • Siemie lniane lagodzilo jedynie ból żołądka, jednak na biegunki nie działało. Czasami nawet efekty były jeszcze gdy miałam etap zaparc, wtedy siemie spisywalo się u mnie najlepiej 🙂 Dietę mam bezglutenowa i bezmleczna od około 2 lat. Musze się zorientować czy przysiady i wypady będą mi szkodzić, bo taniec, treningi, ćwiczenia na brzuch, czy brzuszki to meczarnia, która czeka mnie po nich, lub w trakcie. Czasami jestem tak wkurzona i uparta, że i tak robię treningi, a potem ledwie żyje. A same przysiady i wypady z dieta mogą jakoś wspierac odchudzanie? 🙂 nie mam nadwagi, jednak pojawily się boczki, które mi przeszkadzają. Mam 165 cm wzrostu i ważę obecnie 58 kg, a chce chociaż te minimalne 55 czy 54, zdaje sobie sprawę, że teraz chce schudnąć, a gdy przyjdzie całkowite zaostrzenie objawow (stres wszystko pogarsza), to pewnie schudnę szybko samoistnie, ale ja chcę teraz i w miarę zdrowo. W przyszlym tyg poprobuje te przysiady i wypady :*

        • Przy chorobie Crohna wysiłek tego typu nie jest wskazany. Powoduje on gwałtowne skurcze mięśni, co odbija się na organizmie tzw. stresem. Zwyczajnie! A stres przy tym zespole jest rzeczą, której należy kategorycznie unikać. Gdy wystąpi, objawy wracają błyskawicznie. I może to być zbyt szybki wysiłek, zbyt ciężki, kłótnia, egzamin, etc. Dosłownie wszystko. W tym przypadku zalecam przede wszystkim mało urozmaiconą dietę (niestety). Jadłospis powinien być lekki, jak najprostszy, dostarczający jednak wszystkiego co niezbędne. Nawodnienie również jest bardzo istotne. Nie ograniczaj się do wizyt u lekarza. Z całym szacunkiem dla medycyny konwencjonalnej i jej możliwości, lekarze często ograniczają się do podania leków, więc leczeniu doraźnym. Niestety przy dolegliwościach układu pokarmowego, przyjmowanie leków ,,zalecza” tylko stan chorobowy, po czym on wraca. Tak to się kręci. Tu potrzeba całkowitej zmiany stylu życia, nauki jak zminimalizować ryzyko powrotu objawów, jak kierować swoim ciałem, czego ono potrzebuje, a czego musi unikać, i trzymania się tych zasad. Skonsultuj się z dietetykiem – to podstawa. Lekarz pomoże Ci doraźnie. Długotrwałe przyjmowanie leków nie przynosi niczego dobrego. Znam jednego pana, którego rady budzą wiele kontrowersji, bo jest radykalny w swoim ,,leczeniu”, jednak osoby z wieloma schorzeniami dzięki niemu potrafią normalnie żyć. Są w tym gronie osoby z chorobą Crohna, które po doświadczeniach z różnymi lekarzami specjalizującymi się w chorobach układu pokarmowego, straciły już nadzieję na normalne życie.

    • To zależy jaką dietę stosujesz? Klasyczna dieta odchudzająca (oczywiście ta zdrowa, a nie jakieś diety cud) jest raczej niewskazana przy Twoich dolegliwościach, wręcz będzie je nasilać.

    • Wszystkie dolegliwości ze strony naszego układu pokarmowego (i nie tylko) powinniśmy leczyć dietą. Wiem, bo sama zmagałam się z zespołem jelita drażliwego- zmagałam, dopóki nie zaczęłam czytać. Dieta alkalizująca, pozbawiona przetworzonej żywności, cukrów przyniosła efekty już po kilku tygodniach. Dodatkowo oczyszczanie układu limfatycznego ze złogów, pasożytów i grzybów. Leczenie dietą trwało ponad rok. Dzisiaj nie mam ochoty nawet patrzeć na białe bułki, cukierki itp. Kocham zdrową żywność, bo kocham swoje ciało i pragnę o nie dbać. Zrzuciłam bez problemów nadmierne kilogramy a dzięki Marcie pokochałam również sport :). Także głowa do góry- dużo wiary w siebie i wytrwałości w diecie, którą pomoże ułożyć dietetyk! 🙂

  • Ja mam przeważnie problem z ostatnim punktem – niby wiem, że ćwiczenia poprawią mi humor, ale w takich chwilach naprawdę ciężko jest się zmotywować. Na szczęście coraz częściej jestem wtedy wyciągana na siłę z domu, a po powrocie cieszę się, że jednak poszłam na siłownię 🙂

  • Jeszcze dodałabym, że trzeba ćwiczyć jak się jest wkurzonym. Nic tak nie rozładowuje negatywnej energii jak ćwiczenia 😉

  • Co do ćwiczeń a miesiączki, to ostatnio ćwiczyłam na dzień czy dwa przed i dostałam takiego bólu brzucha na bieżni że ledwo doszłam do szatni. Zapewne to kwestia indywidualna, ale lepiej uważać na fazy cyklu i ćwiczenia 🙂

    • Moi zdaniem, które opieram na własnych doświadczeniach, lepiej dać organizmowi w pierwszych dwóch/trzech dniach odpocząć. Zalecałabym lekkie rozciąganie i oczywiście odrobinę relaksu. Usuwanie treści miesiączkowej samo w sobie jest dla organizmu wysiłkiem, stąd często występujące w jego trakcie osłabienie. W gimnazjum i liceum nie miałam problemu z aktywnością fizyczną w trakcie okresu – trwał on krótko i krwawienie nie było obfite. Poziom energii z reguły mieścił się w normie. Natomiast w trakcie studiów wszystko zmieniło się o 180stopni, i trwa to do teraz – w pierwszych dniach leci ze mnie ,,jak z kranu”, czasami mdleję, każdy krok sprawia okropny ból. O aktywności nie ma mowy. Próbowałam, ale brzuch mam wtedy jak balon, a macica sprawia wrażenie jakby miała się dosłownie rozerwać. Z resztą, trudno mi nawet prosto stanąć. Kiedy ból jest znośny, rozciągam się nieco, by ją rozluźnić i zmniejszyć napięcie. Trzeba więc dostosować tę radę pod siebie. Lekki wysiłek nie jest w czasie krwawienia zakazany i też zalecam, jednak jeśli mamy zawroty głowy, przeraźliwe bóle podbrzusza i inne objawy, to lepiej przeleżeć trochę z termoforem, niż katować swój obolały organizm, który po wysiłku nie będzie potrafił dojść do siebie. Trzeba nauczyć się czytać znaki, jakie daje ciało, i traktować go z szacunkiem.

      • Myślę, że to jest kwestia bardzo mocno indywidualna. Nie ma żadnych przeciwwskazań do ćwiczeń w trakcie, natomiast to jak z każdymi zaleceniami – trzeba obserwować swoje ciało.

      • Magdo, nie chcę straszyć, ale jeśli miesiączki są bardzo obfite i bolesne, warto skonsultować się z ginekologiem… Moja mama takie miała i okazało się, że to przez mięśniaki macicy (nie tak od razu się okazało, bo ginekolodzy ignorowali na początku problem chyba nie do końca rozumiejąc, co mama ma na myśli, mówiąc „naprawdę obfita miesiączka”).

        Mi ćwiczenia bardzo pomagają – nie ma znaczenia czy przed, czy po, czy w trakcie, zawsze jak ćwiczę, to ból jest mniejszy, a jak ćwiczę regularnie, to w ogóle mnie nie boli. Jest to o tyle fajne, że kiedy nie ćwiczę, to potrafię mieć okropne miesiączki – leci jak z kranu + brzuch momentami boli tak, jakby ktoś mnie tam nożem kłuł… ale przy ćwiczeniach jak ręką odjął, więc ja osobiście ćwiczenia w trakcie miesiączki polecam.

        Z tego co wiem to niewskazane są jedynie ćwiczenia typu świeca / stanie na ręka / inne w pozycji z miednicą do góry nogami z dość oczywistych powodów.

        • Konsultacje z nie jednym ginekologiem były już dawno – z tej strony wszystko jest w porządku. Wyniki badań krwi też w normie. Serdecznie Ci jednak dziękuję za troskę 🙂 Mam nadzieję, że lekarze w moim przypadku mają rację…

  • Marta, pozwolę sobie uzupełnić punkt pierwszy, bo doświadczenie życiowe z ostatniego tygodnia każe mi z ostrożnością podchodzić do treningów w trakcie choroby. Miałam infekcję wirusową, bez gorączki – katar i bolące gardło. Prowadziłam zajęcia z Partnerem, który wymyślił na te zajęcia intensywnego jive’a. W nocy obudziłam się zlana potem i serduchem walącym jak zwariowane – w życiu nie byłam tak przerażona. Rano Pani doktor zbadała mnie pod kątem zapalenia mięśnia sercowego, ale na szczęście wszystko było ok. Powiedziała mi jednak, że przy wirusach lepiej nie ryzykować z intensywnym wysiłkiem, bo organizm czasem może tak zareagować. Trening siłowy – spoko. Ale intensywne cardio/interwały – ja już następnym razem sobie odpuszczę. Ale to jest moje doświadczenie 🙂 Znam osoby, które preferują mocne wypocenie w trakcie choroby. Ja jednak uważam, że zdrowie mamy jedno i czasem lepiej trochę odpuścić 🙂

Leave a Reply

back to top