Kiedy bycie fit staje się obsesją – ortoreksja

Kiedy bycie fit staje się obsesją – ortoreksja

Post navigation

14 komentarzy

  • „Jeżeli chcecie, mogę napisać o tym co i kiedy można jeść, na co i co ile można sobie pozwolić – dajcie mi znać w komentarzach.” – bardzo prosimy!! Piszesz tak ciekawie, że czyta się jednym tchem te artykuły.

  • Niestety podejrzewam, że będzie to coraz częstsza choroba, bo to, co teraz się dzieje, zaczyna mnie przerażać. Fajnie, że ludzie chcą żyć zdrowo i aktywnie, ale ile w tym pasji, a ile strachu (np. przed przytyciem, zdaniem innych) – to dobre pytanie. Super, że o tym napisałaś!

  • Fajny post, bardzo. O tym „co i kiedy można jeść..” też bardzo chętnie poczytam.
    Marta, co sądzisz o stworzeniu forum dla czytelników codziennie fit? Do wymieniania się pomysłami, wzajemnego motywowania, trochę grupy wsparcia, coś takiego. Brakuje mi tego, na pewno bym korzystała 🙂

  • Temat „na topie”. Internet jak na talerzu podaje masę informacji, niekoniecznie słusznych. Inni to chłoną i rodzi się choroba. Można by ją nazwać NIEWIEDZĄ. Dobrze, że o tym piszesz. U mnie jedyne co się zdarza to wyrzuty sumienia, z którymi nie zawsze wygrywam. Ale zdecydowanie bilans jest korzystniejszy po mojej stronie 🙂

  • Dopisuję się do listy czekających na artykuł „co i kiedy”! „Raz na jakiś czas” jest pojęciem względnym i każdy odbiera je inaczej, dlatego, patrząc głównie pod kontem osób z zaburzeniami odżywiania, taka porada byłaby pomocna i pozwoliła przejrzeć na oczy.
    Za to lubię Twojego bloga – jest stroną o zdrowym stylu życia, skierowaną do wszystkich: osób z nadwagą, niedowagą, chcących poprawić kondycję, doprowadzić ciało do lepszego stanu itd. Ze smutkiem zauważam, że większość fit stron kręci się tak naprawdę wokół odchudzania. Myślę, że przez to młodzi ludzie wpadają w anoreksje czy ortoreksje… Ciężko to ominąć, gdy z każdej strony jest się bombardowany przepisami na niskokaloryczne sałatki i hasłami „rusz dupę, takie ciało samo się nie zrobi”. Jesteśmy na to zbyt podatni. Dobrze, że są w sieci osoby, które mają racjonalne i mądre podejście do tematu i dzielę się nim z innymi. Cieszę się, że codzienniefit.pl istnieje 🙂

  • Marta, lubię Twoje wpisy za zdroworozsądkowość i brak fanatyzmu, na który można często trafić na stronach i blogach fit. Twoje podejście jednocześnie zachęca do bycia fit, jako do czegoś przyjemnego i osiągalnego dla każdego 🙂 ps. Również proszę o wpis 'co i kiedy można jeść, na co i co ile można sobie pozwolić’, pozdrawiam!

  • Marto, tak sobie pomyślałam, że przecież Steve Jobbs był ortorektykiem – przez pewien okres swojego życia jadł podobno same daktyle i bodajże banany o.O

    Wydaje mi się, że mogłabyś nawet dopisać coś o tym w artykule, bo to faktycznie ogromna różnica: ortorektyk a zdrowo żywiąca się osoba.

    Wiele osób mówi np. „A Steve Jobbs był wegetarianinem, a i tak miał raka! Gdyby prędzej poszedł do lekarza zamiast leczyć się tradycyjnymi metodami, pewnie nie umarłby na tego raka trzustki!” i dla mnie takie „plotki” są o tyle przerażające, że są faktycznie używane jako argument przeciw zdrowemu odżywianiu. Wiesz, na zasadzie: „nie jedz zdrowo, bo dostaniesz od tego raka, jak Steve Jobbs”. DOSŁOWNIE. Przykład:

    http://www.crazynauka.pl/ashton-kutcher-kt-ry-zagra-stevea-jobsa-w/

    Ashton Kutcher w ramach „wcielenia się” w Jobsa przeszedł na dietę frutariańską. Wylądował w szpitalu z bólem trzustki i twierdzi teraz, że to na pewno skutek tej diety. A Jobs zmarł przecież na raka trzustki. Teraz masa ludzi uważa owoce za niebezpieczne, bo powodują przecież raka trzustki -.-

    Ja wiem, że to paranoja, ale IMO to właśnie świetnie pokazuje różnicę między ortoreksją, zdrowym odżywianiem, a czymś wręcz przeciwnym do ortoreksji, czyli swoistą niechęcią do zdrowego odżywiania i lękiem, że od „karmy dla królika” staniemy się wątli i słabi.

  • Chętnie dowiem się na co i kiedy mogę sobie pozwolić. I zgadzam się z komentarzami, że Twój blog jest nieliczny, o ile w ogóle nie jedyny, który nie mówi tylko o odchudzaniu. Ja nie chcę się odchudzić, bo ostatnio schudłam i zdecydowanie więcej nie planuję! Chcę jednak zdrowo się odżywiać, dlatego porzuciłam miłość do słodyczy. Dobrze mi z tym:) zaczęłam również ćwiczyć, żeby wypracować mięśnie, bo co innego być szczupłym, a co innego mieć kaloryfer na brzuchu;) Twój blog jest super, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie! Tak trzymać 🙂 pozdrawiam z Ostrawy!

  • Kilka miesięcy temu, gdy odkryłam bloga codzienniefit.pl, rzucił mi się w oczy ten artykuł, ale pominęłam go, na rzecz wpisów z ćwiczeniami i przepisami. Od maja zaczęłam interesować się zdrowym żywieniem, więcej się ruszać, liczyłam kalorie oraz makro; chciałam zobaczyć, co do tej pory robiłam nie tak, skoro nie potrafiłam osiągnąć wymarzonej sylwetki. Głównie posiłkowałam się aplikacją MyFitnessPal, bo na niej mogłam dokładnie zapisać każdy rodzaj wysiłeku i element mojej diety. Wkrótce udało się – schudłam kilka kilo, zaczęłam nabierać mięśni, ale to dalej nie było to, czego chciałam. Zwiększyłam ilość ćwiczeń, połowa mojego albumu w telefonie wypełniły fit przepisy, ograniczyłam całkowicie poruszanie się komunikacją miejską – wszędzie docierałam na nogach. Wszystko szło dobrze, do czasu, aż w czerwcu nie pojawiła się miesiączka. Taka anomalia może się zdarzyć raz na rok, ale gdy sytuacja powtórzyła się w lipcu, trzeba było zasiągnąć rady u lekarza i zrobić badania. Praktycznie całkowity zanik estradiolu, problemy z przysadką i tarczycą – taki był efekt mojej samowolki. Po krótkiej rozmowie z panią doktor został wykryty sprawca całego zamieszania – ortoreksja.
    Teraz właśnie wróciłam do tego artykułu i dokładnie go przeczytałam; mam 90% opisanych przez Ciebie objawów. Gdybym wtedy go nie pominęła, może zauważyłabym mój problem wczesniej i teraz nie musiałabym przyjmować hormonów. Ale cóż, mam nauczkę, mądry Polak po szkodzie 🙂
    Pozdrawiam i dziękuję za możliwość czytania Twojego bloga. Uwielbiam czerpać z niego wiedzę i od teraz będę to robić skrupulatniej i mniej wybiórczo – nawet najmniejsza informacja potrafi wszystko zmienić!

Leave a Reply

back to top