Lubię cukier i nie boję się tego przyznać. Mimo trzymania zdrowej diety i aktywnego życia, dalej spożywam więcej tej białej trucizny, niż powinnam – i, na szczęście, zdaję sobie sprawę. Wydawało mi się jednak, że w porównaniu ze znajomymi naprawdę go ograniczam, więc jakież było moje zdziwienie, kiedy książka Martiny Fontana uświadomiła mi smutną prawdę – ja też, mimo wszystkiego, jestem uzależniona.
JAK RZUCIĆ SŁODYCZE?
„BEZ CUKRU” 
Co znajdziecie w „Bez cukru”? Przede wszystkim – wiedzę. Wiedzę, jak dużo cukru pochłaniamy. Naprawdę można sobie uświadomić, że organizm już jest od białej trucizny uzależniony – nawet nie wiecie, jaka byłam zdziwiona, kiedy zorientowałam się, że sama nie jestem lepsza, mimo, że staram się nie przesadzać ze słodyczami i na pewno nie kupuję pulchniutkich drożdżówek na śniadanie.
Oprócz tego, autorka podrzuca też sporo informacji – między innymi z zakresu odżywiania oraz działania naszego organizmu. Osoba, która chce prowadzić zdrowy tryb życia powinna się orientować jak to wszystko w środku niej działa – i książka Fontany jest znakomitym początkiem i elementarzem, który może być zapalnikiem rozbudzającym ciekawość i pobudzającym do dalszej edukacji.
No i najważniejsze: odpowiada na pytanie: jak rzucić cukier? Autorka doskonale rozumie, jak to jest być uzależnionym i nie móc się powstrzymać od zjadania codziennie czegoś słodkiego. Dzięki temu jej rady dotyczące ograniczania i rzucania cukru powinny być skuteczne i sprawdzać się dla większości ludzi.
Wady książki? Trzeba trochę się uczulić na to, że autorka wszędzie widzi spisek producentów i celowe uzależnianie nas od cukru. O ile pewnie w jakimś stopniu jest to prawdą, o tyle nie robiłabym z tego wielkiego wydarzenia, bo… no cóż. Tego się nie zmieni tak szybko, ważne, żeby samemu czytać etykiety i mądrze wybierać.
DOSKONAŁA DLA POCZĄTKUJĄCYCH
Podsumowując – książka „Bez cukru” to doskonała pozycja dla ludzi zaczynających przygodę ze zdrowym jedzeniem, odchudzaniem bądź zmianą stylu życia. Sprawdzi się też dla ludzi doświadczonych – chociażby jako ciekawostka lub sygnał do tego, żeby przyjrzeć się swoim „cukrowym” nawykom. Poza tym, szybko się ją czyta, bo jest napisana prostym, przyjemnym językiem.
Jakie jeszcze fit książki polecam? Dowiecie się, oglądając filmik: