Ostatnimi czasy, kiedy bardziej uważam na dietę, strasznie cierpię za każdym razem, kiedy oglądamy z moim chłopakiem jakiś film – uwielbiam podjadać w trakcie oglądania czegokolwiek i nie wyobrażam sobie dłuższego seansu bez chrupania – nieważne, czy czegoś słodkiego, czy słonego.
Dlatego też więcej kombinowałam w kuchni – chciałam jednocześnie zjeść zdrowo, ale smacznie – nie „warzywnie” smacznie, ale „chipsowo” smacznie. Wiecie – zjeść coś, co smakuje jak niezdrowe chipsy albo masa słodyczy, ale jest zdrowe samo w sobie.
No i udało mi się!