Jak to się u mnie zaczęło? Moja przygoda ze sportem.

Jak to się u mnie zaczęło? Moja przygoda ze sportem.

Post navigation

10 komentarzy

  • Ty wiesz, że jakoś wolę Twoje wpisy tutaj niż na martapisze? 🙂
    Naprawdę nie ma sposobu na połączenie lekkiej z pisaniem? Widać w tym poście, jak Ci tego brakuje. 🙁

    • Nie za bardzo 🙁 To już inny poziom – nie mogę sobie nie iść na trening i nie jechać na obóz, bo w tym wieku raczej już trenujesz zawodowo. A żaden trener nie przyjmie zawodniczki z dwudziestką na karku, która nie da mu 100 % zainteresowania treningami. 🙁

  • Mimo, że to dla Ciebie zakończony etap, to wspomnienia i doświadczenia jakie nabyłaś zostaną na zawsze i nikt nigdy tego nie odbierze. Sport wiele daje, ale też wiele zabiera, więc każdy sam musi wybrać co jest dla niego ważniejsze. Z zaciekawieniem czytałam cały wpis:))

  • Nie wiedziałam, że żałujesz! Myślałam, że zrezygnowałaś i powoli zapominasz o lekkiej. Sądziłam, że stres związany z zawodami i demotywujący brak lepszych wyników pozwoliły Ci całkowicie zapomnieć o bieganiu. A tu proszę 🙂

  • Tak myślałam, że codziennie fit to zastępca treningów 🙂 uważam, że to świetna przygoda 🙂 ps. a jakbyś się cofnęła w czasie, to nie zrezygnowałabyś z lekkiej? ja bym poszła do szkoły sportowej na gimnastykę artystyczną… 😉

    • Nie mogłabym chyba nie zrezygnować, bo wtedy musiałabym zrezygnować z dziennikarstwa, drugiego bloga, pracy w BB…. dużo tego. Nie można mieć wszystkiego 🙂

      • no tak, wyrzeczenia niestety zawsze będą 😉 rozumiem, sama musiałam przez medycynę wiele zarzucić, więc chyba wiem, co czujesz. Ale to, co robisz myślę, że daje Ci wiele satysfakcji, bo widzę to po entuzjazmie, częstotliwości notek 🙂

Zostaw odpowiedź

back to top