Nie okłamujmy się – kolorowe topy z motywacyjnych obrazków i cudowne, obcisłe spodenki i getry trochę kosztują. Z drugiej strony, każdy z nas wolałby ćwiczyć w wypasionym stroju niż wyciągniętym dresie. Jak i gdzie kupić fajną, sportową odzież, by nie zbankrutować?
#1 LUMPEKSY
PS Pamiętajcie, żeby takie buty z lumpeksu przed użyciem wyprać, a jeśli są używane i to widać, kupić sobie wkładki do butów.
W lumpeksie można też upolować mnóstwo koszulek do biegania – tak, tych „lepszych” i wypasionych, często razem z metką. Warto raz na jakiś czas wpadać do lumpeksu na łowy, bo prawie za każdym razem można wynieść kolejne t-shirty, a jak wiadomo – ubrań nigdy nie jest za mało.
Można też – choć o wiele rzadziej – znaleźć getry (leginsy) do biegania albo spodenki. Tutaj jednak trochę gorzej z upolowaniem właściwego rozmiaru, ale niemniej jednak jest to możliwe.
Ogólnie jeśli chodzi o kupowanie w lumpeksach, polecam wybieranie się w miarę możliwości dwa razy – w dzień dostawy i w dzień największej promocji. Musicie oczywiście wcześniej wybadać, jakie lumpeksy w waszym mieście są najlepsze 🙂 Ale to kwestia kilku odwiedzin 🙂
#2 OUTLETY, KOŃCÓWKI SERII
Dobrą opcją są też outlety i sklepy z końcówkami serii (internetowe albo stacjonarne), ale jeśli mam być szczera – ja miałam problem ze znalezieniem mojego rozmiaru. Koniec końców kupiłam jedyne dostępne getry w rozmiarze 34 z Adidasa, przecenione o 100 złotych. Kocham je jednak nad życie, więc chyba się opłaca 🙂
Poza tym – wszelkiego rodzaju allegro, tablice, szafy i tego typu sprawy: ludzie sprzedają nieużywane rzeczy z metkami, które zapewne dostali w prezencie. Jeśli się dobrze poszuka, to też można znaleźć topy, koszulki, buty, getry, spodenki w niższej cenie niż w sklepie. Pewnie, na pewno nie jest to jakaś wielka obniżka, ale zawsze o te 30-50 złotych mniej.
#3 SPRÓBUJ ZA GRANICĄ
#4 CZEKAM NA PROMOCJĘ
No i rzecz oczywista – przeceny. Pamiętam, że niespełna rok temu upolowałam śliczne majtki do biegania (jeszcze jako lekkoatletka występowałam w takich na zawodach) przecenione z 70 złotych na 19. Do promocji jednak trzeba mieć nosa i pamiętać o tym, że w takich wypadkach warto kupować na zapas – zamiast jednej koszulki wziąć dwie i tak dalej, bo nie wiadomo, kiedy znów będziemy musiały iść na zakupy i czy wtedy będzie na coś przecena. Wiem, że pod koniec sezonu zwykłe sieciówki odzieżowe sprzedają całkiem w porządku getry i koszulki za śmieszne ceny. Dodatkowo jestem zapisana do newsletterów sportowych sklepów i dzięki temu czasami kupuję rzeczy za 40-60 procent taniej.
Pamiętajcie jednak, żeby na topach nie oszczędzać – mają być porządne i podtrzymywać piersi, czego – niestety – topy z sieciówek raczej nie robią. Mam jednak dobrą wiadomość: jeden porządy biustonosz sportowy kupiony w dobrym sklepie starcza na lata. Mam swój ulubiony, który jest ze mną od kilku lat i nie rozciąga się w praniu, świetnie podtrzymuje co trzeba i jest taki, jaki powinien być.
Jestem zdania, żeby do zakupów ubrań sportowych podchodzić z głową – nie zawsze to, co najdroższe jest najlepsze, czasami można upolować świetne rzeczy za śmieszne ceny. 🙂
Zdjęcia : mat. prasowe Nike i Adidas