Nie bądź FITmaniaczką!

Nie bądź FITmaniaczką!

Post navigation

18 komentarzy

  • Zdecydowanie się zgadzam. jak ze wszystkim życiu- zdrowy tryb życia także trzeba brać z umiarem i rozsądkiem!

  • Można popaść w fit-maniactwo jak śliwka w kompot i ciężko z tego się wytaraskać. Ciężko powiedzieć sobie, że ten paseczek czekolady i puszka coli naprawdę nie zaszkodzą. We wszystkim trzeba mieć umiar

  • Do FITmaniaczki w moim przypadku jeszcze bardzo długa droga, bo częściej wolę zjeść coś „niezdrowego” i poleżeć pod kocem oglądając serial niż dramatyzować, że „znowu” się zapomniałam.

    Swoją drogą – muszę Ci Marto (i sobie jednocześnie) pogratulować. Z Twoją wirtualną pomocą znalazłam w sobie motywację żeby po pierwsze zmieniać nawyki żywieniowe, a po drugie ruszyć tyłek 🙂 Zaczęłam od zdrowego śniadania (codziennie i bez wymówek) i wyzwania z hula – hop, do którego od siebie dodałam ćwiczenia wzmacniające mięśnie pleców.
    Dzięki, że piszesz i motywujesz 🙂

  • Bo nie mamy byc fit tylko zdrowe i szczęśliwe 😉 po,prostu slowo fit nabrało ostatnimi czasy nieco negatywnego znaczenia. Ale bab nie zmienisz Marta. Kto chce to zrozumie. Kto nie…jego problem! Juz na pewno nie twój. Ani mi sie waz tym martwić ze ktoś sie katuje czy cos bo Ty tu motywujesz 😉

  • Jak trenuję z grupą, to tak żeby motywować. Jak trenuję sama , to tak żeby zrobić to na co mam ochotę. Ogólne zasady stosuję. Nie odmierzam miarką ilości b,t i w. Jak idę na imprezę to biorę słodkości i jem razem ze wszystkimi;-). Życie z równowadze to normalne życie bez przeginania w jedną czy drugą stronę. Pozdrawiam:-)

  • Ja się najadłam na święta, nie jakoś straaasznie. ;p Gorsze jest to ,że zostało duużo jedzenia w domu :<

  • Popieram Cię, sama w tamtym roku wpędziłam się w bycie „fit”, a dużą szpilą był portal „zszywka” gdzie z innymi użytkowniczkami dokumentowałyśmy każdy kęs, postępy i treningi. Wytwarzała się w nas niezdrowa rywalizacja – bo przecież wstyd było pokazać jadłospis w którym zjadłyśmy jogurt ze sklepu a nie ten zrobiony w domu, no to nie jadłam jogurtów, o słodyczach jakichkolwiek, cukrze czy tłuszczu w ogóle zapominając. Opuszczony trening? No przecież mnie zlinczują … Więc jak byłam na wyjeździe i nie miałam jak ćwiczyć, to pomimo, że padałam na twarz i szłam spać, to nastawiałam budzik na 4tą, żeby wstać i zmusić się do treningu. A jadłospis powyżej 1200? O maaatko, zaraz wyzwią mnie od tych, które nad sobą nie panują, od obżartuchów i łakomczuchów i jeszcze pochwalą się, że same dziś zjadły tylko 450 zachowując przy tym 60% białka. I oczywiście kaloryfer trzeba zaprezentować, a potem już tylko wklęśnięty brzuch, bo mięśnie popalone.. A ja się w to nakręciłam i w zamian za to dostałam anę i duże ku ku w głowę, które musiałam sobie wybijać długimi miesiącami. Teraz już nie jestem „FIT”, ale po tej przygodzie i odpuszczeniu sobie całkowicie mam zamiar wrócić ale tylko do bycia „fit” przez małe „f”.

  • Znalazłam kilka tygodni temu Twój kanał na YT i od pierwszego zestawu ćwiczeń meeeega mi się spodobało! Zarówno to jak prowadzisz ćwiczenia, jak do nas mówisz, sympatyczno-śmiechowa atmosfera 🙂 Po prostu całość jest super extra i najlepiej mi się ćwiczy z Tobą 🙂 I nie jest tak, że „ooo trzeba dzisiaj znowu…”, ale po prostu chce się działać „w podskokach” 🙂 Przekazujesz ogrom cudownie pozytywnej energii i mocy! Dlatego też, życzę z całego serducha powodzonka oraz spełnienia wszystkich panów i marzeń tych zawodowych jak i prywatnych! <3
    P.S. Przepraszam, że kompletnie nie w temacie, ale przeczytałam pościka, w 1000% ze wszystkim się zgadzam (sama często mam ogromne wyrzuty sumienia, gdy zjem coś mało przyjaznego dla zdrowia) i uznałam, że muszę jednak napisać 🙂

  • Świetnie piszesz, jesteś konkretna, autentyczna i wyjątkowo do mnie trafiasz, motywujesz jak mało kto! Filmikami na YT też. Ale mam pytanie. Piszesz: „Czasami coś niezdrowego zjeść można”. To znaczy jak często? I ile jednego dnia? Np. ile gałek lodów („naturalnych” ;))?

    • Możesz raz na tydzień zrobić sobie cheat day, albo np. co drugi dzień jeść ulubiony słodycz do 250kcal, wliczony w bilans. 🙂 Sama praktykuje drugą opcje i jest świetnie!

Leave a Reply

back to top