|
Frytki, hamburgery, gęste sosy i wypełniona cukrem cola – to najczęściej czeka nas w momencie, gdy zdecydujemy jeść na mieście. Co więc wybrać, by nie zaszkodzić swojej diecie… i sobie?
|
Wyjaśnijmy sobie coś – jeśli raz na jakiś czas zjesz zestaw z McDonalda, to nic się nie stanie. Świat się nie skończy, apokalipsa się nie rozpocznie, a ty nie będziesz nagle pięć kilo cięższa. Wiem jednak ,że niektóre osoby po takim wypadzie tracą motywację i wolą unikać pokus. I właśnie dla nich przygotowałam mały poradnik – co jeść na mieście?
MAM WYBÓR I PIENIĄDZE
![]() |
| Don Partlan |
Jeżeli tego dnia to ty wybierasz miejsce, w którym jecie i nie narzekasz na zawartość portfela – wybierz restaurację sushi. To jedno z najzdrowszych dań, jakie mogą zaproponować ci lokale na mieście. Wybieraj sushi z łososiem – raz na jakiś czas przecież można się szarpnąć.
Jeśli dysponujesz większym budżetem, ale nie przepadasz za tego typu kuchnią, na mieście na pewno znajdziesz restauracje wegetariańskie lub oferujące zdrowe jedzenie. Tylko patrz i pytaj o skład dań – wiem, że znana „zdrowa” restauracja robiąca kanapki, dorzuca wszędzie do sosów majonez, tak bardzo podbijając kaloryczność i niszcząc zdrowotne właściwości jedzenia, że już bardziej opłacałoby ci się zamówić zwykłego hamburgera.
MAM WYBÓR I MAŁY BUDŻET
Przy mniejszym budżecie dobrym pomysłem jest wybranie się do jakiejś restauracji podającej świeże soki i smoothie – gęsty i warzywny lub owocowy napój też potrafi zabić głód, a na dodatek jest wspaniałą bombą witaminową.
Przy większym głodzie i małym budżecie polecam też małe knajpki lub restauracje, które oferują zupy – te niedoceniane dania też są najczęściej zdrowe i niskokaloryczne (chyba, że zabielane i z dodatkami), a ich cena nie przekracza dziesięciu złotych.
Innym rozwiązaniem jest… pizza. Kiedy nie masz zbyt dużego pola manewru, a znajomi nalegają, pizza wydaje się być najlepszym fast-foodem. Zamów taką z dużą ilością warzyw i sosem pomidorowym. Unikaj grubego ciasta i dodatków w stylu podwójnego sera.
NIE MAM WYBORU – CZYLI CO WYBRAĆ Z MENU
![]() |
| Jonathan Lin |
Kiedy to znajomi wybierają lokal – nie masz za bardzo nic do gadania. Co więc zamówić, by było w miarę zdrowo i niskokalorycznie? Jeśli wybraliście się do fastfoodu i nie jesteś szczególnie głodny, to zamów… lody. Wbrew pozorom, to jedne z najzdrowszych pozycji z menu, zwłaszcza śmietankowe bez dodatków. Możesz sobie pozwolić na polewę – i tak kalorycznie wyjdzie mniej, niż za hamburgera, a przecież nie można się katować.
Szczerze mówiąc, nie jestem za zamawianiem sałatek w fast – foodach. Warzywa są zazwyczaj średniej jakości, przyklapnięte i nieciekawe. Sosy dołączone do sałatek to kaloryczne bomby na bazie majonezu, a mięso jest robione w tłustej panierce. Jeśli jednak macie możliwość zamówienia sałatki z osobnym sosem (możecie sobie wtedy dawkować), grillowanym kurczakiem lub np. jajkiem, tuńczykiem czy łososiem – czemu nie? Na zdrowie!
Oprócz tego w restauracjach warto zamawiać ryby (byle nie w panierce), chude drobiowe mięso (najlepiej grillowane) czy potrawy z kaszą/warzywami.
ALKOHOL
Drinki może i wyglądają fajnie, ale zazwyczaj są kaloryczne i – nic nowego – mają w sobie wódkę, którą uważam za najgorszy możliwy alkohol . Jeśli masz wybór, zamów wino – a jeśli zależy ci na kosztach, to po prostu poproś o piwo, byle bez soku – zwykle nawet nie stał on koło malin i ma mnóstwo cukru. Przy piciu alkoholu pamiętaj o regularnym popijaniu wody – unikniesz kaca i przy okazji odwodnienia. Jeśli jest możliwość, poproś o wodę z cytryną lub z sokiem z cytryny.
I na koniec: tak jak mówiłam na początku – jeden wypad na dwa miesiące to nie tragedia, z pewnością możecie sobie wtedy pozwolić nawet na cały McZestaw i nic złego się nie stanie. Wrzućcie więc na luz, ubierzcie się w coś ładnego i… udanego wypadu!







Staram się jeść zdrowo, ale niestety frytki to moja słabość 🙂
Co powiesz o jedniodniowej głodówce po np. weekendowej rozpuście (wyjazd do babci i te sprawy)
Kiedyś, jak byłam młodsza, to myślałam, że to cudowny pomysł, ale teraz juz wiem, że to głupie. Jak naprawdę się przejem, to po prostu następnego dnia jem mniej – ale nie wcale. Od takich durnych jednodniowych głodówek zrobiłam sobie stan przedwrzodowy w żołądku (wydzielanie kwasu i takie tam) więc odradzam. Lepiej zjeść mniej po prostu. Lekkie śniadanie, mały obiad, mała kolacja i tyle. 🙂
Chyba, że akurat przebywasz w Japonii – wtedy najtańszą alternatywą jest sushi 😀
czemu uważasz wódkę za najgorszy alkohol? pytam z czystej ciekawości 😉
Ma się po niej okropnego kaca, źle działa na żołądek, w dużych ilościach jest naprawdę szkodliwa i zwyczajnie niesmaczna. Mam odruch wymiotny jak o niej myślę 😀
chyba każdy alkohol w dużych ilościach jest szkodliwy xD co do kaca, to np.ja po wódce nie mam go w ogóle, za to po winie – strasznie cierpię; a jeśli chodzi o smak, to faktycznie, większość jest obrzydliwa, ale spokojnie znajdzie się smaczne wódki 🙂 polecam też tequilę
natomiast co do jedzenia na mieście -> bary mleczne; nie wiem jak w innych miastach, ale w Bydgoszczy są naprawdę dobre i za 10 zł spokojnie można się zdrowo najeść – studenci dietetyki polecają 😛
Ja mam to samo, po winie na następny dzień zdycham, natomiast po wódce nic mi nie jest 😀
Ja, jeśli jem obiad na mieście, to często wybieram Green Way’a. Z kolei dzisiaj zostałam wyciągnięta do KFC i wybrałam, moim zdaniem, całkiem niezłą sałatkę – z grillowanym kurczakiem i z sosem w osobnym opakowaniu, więc mogłam go sobie dodać tylko trochę dla smaku ;). Za to jak patrzę na sałatki w Macu, to wydają mi się tak sztuczne i pełne chemii, że nie, dziękuję.
Okazało się, że (może nie do końca świadomie, ale) najczęściej jem na mieście… całkiem zdrowo 😀 Nie jestem na żadnej diecie, po prostu staram się wybierać miejsca sprawdzone i takie, które serwują zdrowe i,przede wszystkim, świeże dania! No i uwielbiam kuchnię libańską, a co może być zdrowszego niż ciecierzyca :p Pozdrawiam!!
Świetny poradnik, na pewno wielu osobom się przyda.
Ja bardzo rzadko jadam na mieście, nawet nie pamiętam kiedy byłam w Mc. Więc nawet jak pójdę tam raz na 2 miesiące to nie mam większym problemów z tym, że sobie zamówię frytki, bo na co dzień jadam pyszne obiadki u mnie w domciu 🙂
ja lubię restauracje typu Olimp, z jedzeniem na wagę. Można wybrać coś zdrowego (ogromny wybór sałatek i surówek), odrobinkę czegoś niezdrowego, np. frytek i pyszne mięso lub rybę:)
A ja czasem chodzę do Marche. Zdrowo i tanio 🙂 Chociaż Mcwrapem nie pogardzę 😉