Dobra, a więc obiecałeś sobie, że zaczniesz się ruszać. Masz pełno planów i chęci, a od motywacji leci ci para z uszu. Brakuje ci już tylko jednego – wyprawki, czyli wszystkich tych rzeczy, bez których aktywny człowiek nie może się obejść.
Bez obaw – też dbam o budżet, więc zdaję sobie sprawę, że każdy przeciętny człowiek chciałby zorganizować swoją ćwiczeniową wyprawkę w rozsądnej cenie. Nie potrzebujesz super gadżetów, które w czasie twoich ćwiczeń będą ci mierzyć ciśnienie, tętno, cukier we krwi i IQ. Nie musisz mieć kolorowych, oryginalnych butów za pół pensji. Ale są pewne rzeczy, w które zdecydowanie powinieneś się zaopatrzyć, jeśli serio zamierzasz się ruszać.
NAJWAŻNIEJSZE – BUTY!
Wbrew obiegowym opiniom krążącym w internecie, dobre buty do ćwiczeń i biegania wcale nie muszą być drogie. Pewnie, że te, których cena jest wysoka, są zazwyczaj przepiękne, różowe, miętowe i w kropki, ale wcale nie muszą być najlepsze, tak naprawdę.
A więc jakie powinny być dobre buty?
– Po pierwsze, żadnych trampek ani tenisówek. Nie chcę nawet o tym słyszeć. Podeszwa nie może być płaska! Najlepsze podeszwy to takie, które przypominają kształt stopy, to znaczy są w podobny do nich sposób wygięte. ŻADNYCH HALOWYCH BUTÓW.
– Poza tym, podeszwa musi być giętka, ale nie może być za miękka. Odrzucamy też te twarde jak kamień – to chyba oczywiste. Najlepiej wziąć but w obie ręce i spróbować zmiażdżyć. Podeszwa musi się ugiąć pod naszą siłą, ale bez przesady.
– Jeśli już koniecznie chcesz zamawiać buty przez internet, idź najpierw do salonu i przymierz ten model.
– Buty powinny przylegać do stopy. Żadnego odstawania albo ocierania. Trochę jak skarpetka, ale też bez przesady.
– Rozmiar jest NIESAMOWICIE ważny. Nie za małe, nie za duże. Mają być idealne.
– Sprawdź, czy but ma odpowiednią wentylację. Nie ma nic gorszego niż buty do ćwiczeń w których się pocisz zanim jeszcze zaczniesz się ruszać.
– Dobrze, żeby podeszwa była w jakiś sposób „antypoślizgowa” – to znaczy, żeby but nie ślizgał się na płaskiej powierzchni.
RESZTA UBRANIA
AKCESORIA
– hula – hop – dla tych, którzy chcą ćwiczyć talię i brzuch. Jeśli mamy mały budżet, kupujemy zwykłe dziecięce hula-hop z jak największą średnicą i wsypujemy do środka ryż albo kaszę, żeby je obciążyć. Jeśli zaś mamy trochę kasy, warto się szarpnąć i kupić hula-hop z wypustkami. Tylko uwaga: ono wcale nie musi kosztować stu złotych. Ja swoje kupiłam za czterdzieści i pewnie Wy też możecie. Nie dajcie się oszukać 🙂